Czarni górale hodowali czarne owce, nosili czarne portki, a dzieci przynosiły im czarne bociany. Starzy górale opowiadają, że dawno temu widziano na rynku w Piwnicznej Murzyna.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą górale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą górale. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 1 października 2020
środa, 30 września 2020
sobota, 26 września 2020
czwartek, 24 września 2020
wtorek, 22 września 2020
poniedziałek, 21 września 2020
niedziela, 8 marca 2020
środa, 11 grudnia 2019
"Szkoda, że przedstawiciel Akademii Szwedzkiej Per Waesterberg wspominając w laudacji dla Olgi Tokarczyk o polskiej 'historii kolonializmu i antysemityzmu' nie wykorzystał szansy, aby przeprosić za 'potop szwedzki'" - stwierdził na Twitterze sądecki poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Jeśli poseł Mularczyk spędził choć godzinkę z dziewczyną widoczną na zdjęciu, rozumiem. Zdarza się po takich spotkaniach przekręcać nazwiska, mówić głupoty a nawet puścić pawia mięsno - jarzynowego. Jeśli zaś nie miał przyjemności z tą panią, stwierdzam, że poseł Mularczyk to idiota. Czekam z niecierpliwością na oświadczenie posła, że nagroda pieniężna, którą otrzymała pani Tokarczuk, powinna być w całości przeznaczona na reparacje wojenne dla Jasnej Góry.
wtorek, 26 lutego 2019
Szczał z łuku w Dolinie Popradu
Filip Świstuń Galicyjskie Beskidy i Karpaty lesiste: zarys orograficzny
Rok wydania 1876
Właściwy Beskidom jest k r e t y n i z m, pojawiający się w ciasnych, wąskich i wilgotnych dolinach; przyczyn jego jedni (Zeiszner) upatrują we wilgoci i braku dostatecznego światła, drudzy (Staszyc) łączą go z górami głazów, głazolepieniów i szarogłazów.
[...]Dolina Popradu, której górna część, równie jaku Dunajca, tworzy odrębną, całość, jest od Leluchowa aż po Barcice ciasnym skalistym wyłomem, przypominającym na mniejsze rozmiary przełom Dunajca przez Pieniny. Po obu stronach głębokie doliny, których spadek jednakowoż łagodny, boki w miernym stopniu nachylone. Jak na dorzeczu Raby, tak i tu częsty kretynizm.
Filip Świstuń Galicyjskie Beskidy i Karpaty lesiste: zarys orograficzny
Rok wydania 1876
Właściwy Beskidom jest k r e t y n i z m, pojawiający się w ciasnych, wąskich i wilgotnych dolinach; przyczyn jego jedni (Zeiszner) upatrują we wilgoci i braku dostatecznego światła, drudzy (Staszyc) łączą go z górami głazów, głazolepieniów i szarogłazów.
[...]Dolina Popradu, której górna część, równie jaku Dunajca, tworzy odrębną, całość, jest od Leluchowa aż po Barcice ciasnym skalistym wyłomem, przypominającym na mniejsze rozmiary przełom Dunajca przez Pieniny. Po obu stronach głębokie doliny, których spadek jednakowoż łagodny, boki w miernym stopniu nachylone. Jak na dorzeczu Raby, tak i tu częsty kretynizm.
środa, 13 lutego 2019
Na Walentynki
Wisława Szymborska do Zbigniewa Herberta
Kochany Zbyszku! Moje Ty srebro i złoto
do Pragi bym poszła za Tobą nawet piechotą
i boso i w parcianej koszuli na grzbiecie
żeby Cię widzieć jak sobie jedziesz rozparty w karecie
Bo ja Ci oddałam swój honor i serce
chociaż jak mówią Ty wciąż siedzisz przy tej rudej Walerce
ale ja jej tak pokażę jak tylko przyjadę do stolicy
że się dwa tygodnie nie będzie mogła kręcić po ulicy
Żalu do Ciebie o nią nie mam tylko o jedno Cie proszę
żebyś mi oddał te dwieście sześćdziesiąt trzy złote pięćdziesiąt cztery grosze
coś je sobie wziął jak swoje chociaż w materacu schowałam
nawet nie wiem kiedyś to zrobił bo przecież oka z Ciebie nie spuszczałam
i jeszcze ten pierścionek z oczkiem i to najlepsze prześcieradło
które się przecież samo z łóżka nie ukradło
nie wspominam już o żarówce coś ją wykręcił w kuchni! niech Ci Bóg przebaczy
że teraz muszę ten list pisać w ciemności i rozpaczy
ze mną to się nawet jeden gospodarz chce teraz żenić
ale ja jestem głupia i nie mogę sobie serca odmienić
a on mi przysięga że mnie bić nie będzie i chodzi do mnie z kwaterką wódki
a od Ciebie co ja mam? same boleści i smutki
On zrobi ze mnie panią i mówi że w kapeluszu będę doić krowy
a Tobie nic takiego nigdy nie przyszło do głowy!
ja jestem prosta dziewczyna i piszę wszystko co myślę
a jak się będziesz śmiał ze mnie to ja się utopię w Wiśle.
Wisława Szymborska do Zbigniewa Herberta
Kochany Zbyszku! Moje Ty srebro i złoto
do Pragi bym poszła za Tobą nawet piechotą
i boso i w parcianej koszuli na grzbiecie
żeby Cię widzieć jak sobie jedziesz rozparty w karecie
Bo ja Ci oddałam swój honor i serce
chociaż jak mówią Ty wciąż siedzisz przy tej rudej Walerce
ale ja jej tak pokażę jak tylko przyjadę do stolicy
że się dwa tygodnie nie będzie mogła kręcić po ulicy
Żalu do Ciebie o nią nie mam tylko o jedno Cie proszę
żebyś mi oddał te dwieście sześćdziesiąt trzy złote pięćdziesiąt cztery grosze
coś je sobie wziął jak swoje chociaż w materacu schowałam
nawet nie wiem kiedyś to zrobił bo przecież oka z Ciebie nie spuszczałam
i jeszcze ten pierścionek z oczkiem i to najlepsze prześcieradło
które się przecież samo z łóżka nie ukradło
nie wspominam już o żarówce coś ją wykręcił w kuchni! niech Ci Bóg przebaczy
że teraz muszę ten list pisać w ciemności i rozpaczy
ze mną to się nawet jeden gospodarz chce teraz żenić
ale ja jestem głupia i nie mogę sobie serca odmienić
a on mi przysięga że mnie bić nie będzie i chodzi do mnie z kwaterką wódki
a od Ciebie co ja mam? same boleści i smutki
On zrobi ze mnie panią i mówi że w kapeluszu będę doić krowy
a Tobie nic takiego nigdy nie przyszło do głowy!
ja jestem prosta dziewczyna i piszę wszystko co myślę
a jak się będziesz śmiał ze mnie to ja się utopię w Wiśle.
![]() |
Wersja karpacka |
niedziela, 3 lutego 2019
Kiedy idąc na Kordowiec, pod ostatnim domem na Obłazach spotkasz Michalinę, dolicz sobie na wejście godzinę.
Kto spotkał, wie o czym mówię. Opowieści Michaliny nie maja końca i są tak liczne jak koty.
Szlak czerwony z Rytra na Kordowiec jest trudny, miejscami zalodzony, miejscami pełen roztopionej śnieżnej bryi, a na polanach zalegają jeszcze zaspy po pas. Miałem napisać "po jaja", ale jak ostatnio uświadomił mnie kolega, to żadna miara, bo jaja są różne.
W chacie +2, na zewnątrz +8, ale wiatruje nadal mocno, więc herbatka, świetna chińska zupka, uzupełnienie przynęt w łapkach na myszy i w dół, przez Ostry Groń, na ścieżkę stokówkę, która esami floresami prowadzi aż na Mikołaskę. Lufę oczywiście dźwigałem. Już trzy razy była na Kordowcu i trzy razy nie wyjąłem jej z plecaka. Nad Roztoką są liczne ślady ślady jeleniowatych, odchody i tropy, ale ani jednego zwierzęcia nie udało się zobaczyć. Niewidzialne się zrobiły, czy jak?
Kto spotkał, wie o czym mówię. Opowieści Michaliny nie maja końca i są tak liczne jak koty.
Szlak czerwony z Rytra na Kordowiec jest trudny, miejscami zalodzony, miejscami pełen roztopionej śnieżnej bryi, a na polanach zalegają jeszcze zaspy po pas. Miałem napisać "po jaja", ale jak ostatnio uświadomił mnie kolega, to żadna miara, bo jaja są różne.
W chacie +2, na zewnątrz +8, ale wiatruje nadal mocno, więc herbatka, świetna chińska zupka, uzupełnienie przynęt w łapkach na myszy i w dół, przez Ostry Groń, na ścieżkę stokówkę, która esami floresami prowadzi aż na Mikołaskę. Lufę oczywiście dźwigałem. Już trzy razy była na Kordowcu i trzy razy nie wyjąłem jej z plecaka. Nad Roztoką są liczne ślady ślady jeleniowatych, odchody i tropy, ale ani jednego zwierzęcia nie udało się zobaczyć. Niewidzialne się zrobiły, czy jak?
![]() | |||
Stokówka nad Roztoką |
![]() | ||
Moje ulubione miejsce pod paprotką |
![]() | |
Paprotka |
![]() | ||
Stół, na którym dobrze poleżeć w ciepły jesienny dzień |
wtorek, 29 stycznia 2019
Karpacki fajter
Zdjęcie mocno archiwalne, bo zestarzał się Wojtuś, ryterski fajter, Słońce Karpat. Już nie makarenuje publicznie i nie karaci przy każdej okazji. Ledwo mu sił starcza na wycieranie rękawem smarków. A bywało inaczej, lepiej bywało, był dynamit!
Następców we wsi nie widać, choroby umysłowe, choć nadal powszechne, są teraz skutecznie leczone albo choć skrzętnie ukrywane przez troskliwych rodziców, a fajterzy wyemigrowali. Biją Murzynów w Ameryce. Jeden taki, z Łomży zresztą, więc mało karpacki, pobił Czarnego na amen.
Chłop jest przy kości, widać dobrze odżywiony salcesonem i kiełbasą polską z delikatesów "Eagle" na Greenpoincie.
Gdybyś go kiedyś Svavku w sklepie spotkał, pozdrów go od starych fajterów karpackich.
Tylko ostrożnie!
Link do pobicia Murzyna
Zdjęcie mocno archiwalne, bo zestarzał się Wojtuś, ryterski fajter, Słońce Karpat. Już nie makarenuje publicznie i nie karaci przy każdej okazji. Ledwo mu sił starcza na wycieranie rękawem smarków. A bywało inaczej, lepiej bywało, był dynamit!
Następców we wsi nie widać, choroby umysłowe, choć nadal powszechne, są teraz skutecznie leczone albo choć skrzętnie ukrywane przez troskliwych rodziców, a fajterzy wyemigrowali. Biją Murzynów w Ameryce. Jeden taki, z Łomży zresztą, więc mało karpacki, pobił Czarnego na amen.
Chłop jest przy kości, widać dobrze odżywiony salcesonem i kiełbasą polską z delikatesów "Eagle" na Greenpoincie.
Gdybyś go kiedyś Svavku w sklepie spotkał, pozdrów go od starych fajterów karpackich.
Tylko ostrożnie!
Link do pobicia Murzyna
Subskrybuj:
Posty (Atom)