piątek, 8 stycznia 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Buchcice, pamiątkowa kapliczka ufundowana przez właścicielkę dworu

21 i 22 lutego 1846 banda chłopów oblegała miejscowy dwór, w którego obronie stanęli mieszkańcy Buchcic. Ocalał dwór i jego właścicielka Celina Dębicka, którą w porę ukryto.

 Fragment z opracowania ks. Andrzeja Gerarda Dyla "Buchcice":

"Podczas tego czasu mordu, rabunku i pożogi, Buchcice stanowiły pozytywny wyjątek. Hrabina Celina Dębicka, /z domu Ślaska/ wdowa po Ludwiku, herbu Gryf, wyznania kalwińskiego, powstańcu listopadowym, zmarłym w 1843 roku, wzorowa katoliczka, przed terminem powstania zwołała wójta i radnych, aby im ogłosić zniesienie pańszczyzny. Oddziałek powstańców, który wysłała przeciwko zaborcy pod Tarnów, został zawrócony przez zbrojne gromady chłopów. Wobec narastającego wrzenia, uprzedzona przez Żyda o planowanym napadzie na dwór w Piotrkowicach, uciekła do Buchcic. Furman dworski Jan Gut przewiózł saniami, przez zamarzniętą jeszcze Białą, dziewięć kobiet i dwoje dzieci. Dnia 21 lutego 1846 roku Buchcice obległa banda około pięciuset chłopów z Łowczowa, Garbku, Zabłędzy i Piotrkowic. W obronie dworu stanęli mieszkańcy Buchcic, a wśród nich Jan Gawron, Jan Gut, Tomasz Skrobot, Walenty Pol, Wojciech Więcek i inni. Wobec zdecydowanego sprzeciwu horda ustąpiła, aresztując i zabierając ze sobą pełnomocnika dworu /mandatariusza/ Józefa Grążewskiego i starego Joachima Bielańskiego. Hrabina z dwojgiem nieletnich dzieci schroniła się na noc do kurnej, chłopskiej chaty Więcka, przy której trzymało straż na zmianę po dwóch chłopów z Buchcic. Następnego dnia przyszła nowa banda od Mesznej Opackiej. Buchciczanie ukryli hrabinę pod żłobem w oborze, a do chaty wpuścili jedynie dwóch członków bandy, aby przekonali się, że nie ma w niej właścicieli dworu. W dniu 23 lutego znajomi hrabiny sprowadzili kilku żołnierzy i pod ich eskortą, z dziećmi i kilkoma kobietami, dotarła do Tarnowa. Przejeżdżając przez Piotrkowice widziała swój spustoszony i obrabowany dwór. Po tych wydarzeniach władze austriackie uwięziły ją i przewiozły do Lwowa, gdzie w więzieniu przebywała dwa lata. Uwolniona zajęła się wychowaniem syna Ludwika Zygmunta /ur.1843/, który do szkół nie chodził".