poniedziałek, 18 listopada 2019

Autoportret okienny z Matką Boską Solarną


 Okienko z Poczekaja pewnie niektórzy poznają. Chatynka babki trzyma się resztkami sił. Stoi pochylona stuletnim przyzwyczajeniem. Wiatr pozrywał papę z dachu, ale w sobotę spadkobiercy coś tam naprawiali, klecili i przybijali. Byle co, byle czym, byle jak. Polana powoli zarasta, już nie widać chatki ze wzgórza, gdzie sterczą nędzne resztki stajenki i kikut cześni. W lasach pustawo, po święcie Krwawego Huberta ostały się tylko myszy, które upodobały sobie mój dom. Boję się, że zjedzą grzyby, których nasuszyłem za dużo i teraz nie wiem, co z nimi zrobić. Trudno będzie rozdać taką ilość, bo na nocleg nie przychodzi już nikt.