sobota, 22 stycznia 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji 

Klimkówka, grób Wojciecha Teofila Ostaszewskiego

Teofil Ostaszewski  właściciel Wzdowa ze względu na postępowe poglądy był uważany za czołowego organizatora spisku powstańczego w Sanockiem. Często gościli u niego Goslar, Wiśniowski i Urbański. We Wzdowie u Ostaszewskiego miał się zebrać oddział powstańczy Urbańskiego, by stąd ruszyć pod Sanok i połączyć się z oddziałami dowodzonymi przez Bułharyna. 

Zdaje się jednak, że Ostaszewski do powstania przekonany nie był, a kiedy już miało dojść do akcji zbrojnej na Sanok, wpadł w panikę. Tak przynajmniej wyświetla jego zachowanie rękopis, którego fragment poniżej:

Teofil Ostaszewski właściciel Wzdowa i Grabownicy. Siostra jego Maria Grotowska, robiła starania, by go z więzienia śledczego we Lwowie z powodu słabości przeniesiono do więzienia w domu prywatnym. Nim to załatwiono w Wiedniu przyszła amnestia w r. [1]848. Był on już dawniej w dochodzeniu z powodu, iż zbierał składki na polską szkołę wojskową w Paryżu, jak również miał on tę powszechnie rozgłaszaną rozmowę ze starostą w Sanoku (Ostermanem) o rewolucji, która miała wybuchnąć w Wielki Piątek 1845 r., w toku której starosta mu powiedział: "Rewolucji się nie boimy, bo jak chłopom oznajmię, że pańszczyzna zostaje darowana i ustaje, to mnie sami od razu wszystkich tych obywateli dostawią, których będę chciał mieć w swoim ręku".
18 lutego 1846 przybywają do niego Goslar i Miączyński, uzbrojeni z wezwaniem, ażeby wziął udział w powstaniu, ogłosił manifest, zebrał ludzi, uzbroił ich i pociągnął na punkt zborny dla zdobycia Sanoka.
[Ostaszewski] waha się, boi... Po ich odjeździe jedzie do swego stryja Józefa Ostaszewskiego w Klimkówce.
Wśród drogi spotyka się z dobrym znajomym Wojciechem Leszczyńskim z Turzepola. Powstaje wielka zamieć śniegowa, więc jadą do Textorisa do Trześniowa, gdzie nocują. 19 lutego jedzie do Bukowa, wraca do domu do Wzdowa. 20 lutego przyjeżdżają do niego ks. Piękoś, proboszcz z Janinowa i wikary x. Winnicki. [Trwają] narady co do proklamowania rewolucji i pociągnięcia do niej chłopów, którzy niespokojni już się gromadzą. Jacyś ludzie pod okna dworu podchodzą, szpiegują. 21 lutego rano zajeżdża przed dwór kilka sań. Wysiada 30 - 40 uzbrojonych. Przyjmuje [Ostaszewski] ich gościnnie, zaczynają się narady. Urbański radzi, by się cofnąć, rozjechać, lecz uzbrojonych coraz więcej przybywa. Kuchnia i wszystkie pokoje pełne. Jest około 80 osób; jest w kłopocie co robić. Wieczór odjeżdża więc z Wzdowa do Jaćmierza z Urbańskim, by ze swoim szwagrem Grotowskim się naradzić. Tymczasem powstańcy odeszli dalej. Wraca i nie zastaje już nikogo. 22 lutego właśni poddani otaczają dwór, rewidują i przewracają wszystko. Ostaszewski ucieka przed nimi do Jaćmierza, lecz tam wpada z deszczu pod rynnę. Dzieje się to samo, chłopi jaćmierscy aresztują go, biją i odwożą do Sanoka, mówiąc: "Taki Befehl mamy".
[Rok 1846 w Galicji, materiały źródłowe zebrali i opracowali Józef Sieradzki i Czesław Wycech.., s. 80, 81]

Stary cmentarz w Klimkówce
Groby Ostaszewskich po prawej stronie alei

Grób i pomnik Teofila Ostaszewskiego

Napis na płycie grobowej

Napis na pomniku

Dwór Ostaszewskich w Klimkówce
obecne hotel i restauracja