sobota, 1 lipca 2023

H5N1

Zwierząt na polanę przychodzi coraz mniej, bo łąki jeszcze nie skoszone i zdrewniałe łodygi traw nie są konkurencyjnym pokarmem wobec delikatnych roślinek wyrosłych w cieniach głębokich lasów. Zdarzają się jeszcze rzadkie wieczorne wizyty solne pięknej kózki, a nocą niekiedy przychodzi jedna łania. Kozłów nie ma, bo po rozpoczęciu sezonu łowieckiego goszczą na niedzielnych obiadach u pana leśniczego. Pani borsukowa została skutecznie odstraszona przez kota, który dniem i nocą grasuje w okolicach chaty. Zauważyłem kilka miejsc z piórami pożartych ptaków, na które ten gad poluje. Mam nadzieję, że zarazi się wreszcie ptasią grypą i przestanie siać spustoszenie na Kordowcu. Aby przyśpieszyć zachorowanie, wykładam mu parówki drobiowe, których pakę rodzinną nabyłem niedrogo w popularnym markecie. Dla ludzi (oprócz wielkiej rodziny) są niejadalne, bo śmierdzą piórami i rozpadają się podczas gotowania, ale kotu smakują znakomicie.
Darz wór!