niedziela, 11 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Zbylitowska Góra, pomnik nagrobny hr. Moszczeńskich

Z listu Franciszka hrabiego Moszczeńskiego do Kazimierza Krasickiego. Zbylitowska Góra pod Tarnowem 27 lutego 1846: 

"Słysząc o okropnych bezprawiach i morderstwach całego obwodu tarnowskiego i większej części bocheńskiego, zapewne musisz mnie liczyć do rzędu nieboszczyków. Jednak cudowną łaską opatrzności żyję dotąd z żoną i dziećmi kroku z domu nie zrobiwszy. (...) Zapewne już wiesz, że 18 - tego w nocy wybuchło w okolicy między Tarnowem a Dąbrową powstanie, które miało zdobyć miasto, było podobne zebranie i na innych punktach między innymi i w Szczepanowicach, głosili chłopom wolność namawiając do współdziałania. Lecz gorzko przepłacili zbrodnicze swe zamachy. Chłopstwo bowiem jakby na jeden głos ruszyło się zewsząd i nielitościwie pomordowało lub na wpół ubitych dostawiło do urzędu obwodowego. Gdyby na tym koniec, winni lub uwiedzeni tylko byliby padli ofiarą, lecz lud rozhukany, bez wędzidła i hamulca nie umiejąc rozróżnić winnego od tego, który żadnego udziału nie miał, zakosztowawszy krwi kapał się w niej tym chętniej, ile mając przed sobą na widoku spełnienie osobistej często zemsty lub sposobność rabunku. I tak trzy dni mordowało chłopstwo bezwzględnie co tylko nie nosi siermięgi lub opończy żydowskiej. Płeć żeńska została oszczędzona z małymi wyjątkami. Rząd patrzał obojętnie na tę rzeź, gdzie tyle niewinnych ofiar padło, nie mając dostatecznej siły do wstrzymania rozhukanego ludu".

Moszczeński, wyraźnie potępiając zryw powstańczy, nie podaje, dlaczego jego piękny, zachowany do dziś dwór w Zbylitowskiej Górze został nietknięty, ale raczej nie była to "cudowna łaska opatrzności". Prawdopodobnie ocalenie zapewniła Moszczeńskim bliskość Tarnowa, w którym stacjonowało wojsko lub to, że chłopi z otaczającego Tarnów latyfundium Sanguszków rabowali raczej w dalszej okolicy.