wtorek, 2 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Siedliska  Bogusz, grób ks. Jana Jurczaka

Jan Jurczak urodził się 12 II 1803 w Orawce (ówcześnie w Królestwie Węgier). Kształcił się w Trzcianie (Trstená), Jászberény u franciszkanów, Győr, Lwowie, i Tarnowie. Święcenia przyjął w 1828 w Przmyślu. Jako wikary pracował w Niedźwiedziu, Czarnym Dunajcu, Ochotnicy, Małej. Potem administrował w Dobrkowie, a 5 I 1834 objął probostwo w Siedliskach Bogusz. Tutaj w 1846 znalazł się w oku cyklonu. "Podczas gdy rzeź szalała w Siedliskach, babka Apolonia wraz z ks. proboszczem Jurczakiem schronili się do kościoła siedliskiego, proboszcz wystawił Najświętszy Sakrament w puszce i zaintonował suplikacye. Chłopi, którzy rabując plebanię, wpadli do kościoła z cepami i kosami, poklękali i śpiewali »Święty Boże«. Gdy proboszcz skończył i odchodził od ołtarza, zarzucali mu sznury na szyję i chcieli go z kościoła wyciągnąć i zabić. Babka zrzucała sznury i broniła księdza, przywodząc im na pamięć ich wielkie zbrodnie. Darowali mu życie ze względu na zrobioną uwagę, że jak księdza zabiją, to nie będzie komu odprawiać nabożeństwa, bo nie tak prędko nowego dostaną. Zbili go tylko i związanego trzymali całą noc w kuchni pod strażą”. Tyle Adam Bogusz w monografii wsi Siedliska – Bogusz. Podobną relację znajdujemy w pamiętniku Ludwiki Gorayskiej: „Pleban miejscowy ks. Jurczak zamknął się przed własnymi w wilki zamienionymi owieczkami do świątyni, zmuszony otworzyć intonuje Święty Boże, po skończeniu którego zarzucili mu zbójcy powróz na szyję, i tak go z kościoła wyprowadzili". Z zeznania Andrzeja Szydłoskiego, które zapisał i ukrył przed zniszczeniem w 1905 roku ówczesny proboszcz Siedlisk ks. Antoni Ruminowski wynika, że plebania została doszczętnie zrabowana przez chłopów z Zawadki Brzosteckiej, a życie Jurczaka było zagrożone: „Parobek Kudłacz ukradł proboszczowi słoninę, sadło, kiełbasy, a Jurczaka chciał Radwański widłami przebić, ale Szela powiedział, że nie wolno, bo się bez księdza nie obejdziemy. Księdza nam trzeba. Nabożeństwo w kościele przez te dni się odprawiało, a w sobotę Jurczak dał ślub Węgrzynowi, Brzykowskiemu Wojtkowi jako dowód na to, że nie było przerwy w nabożeństwie kościelnym". Obaj byli powinowatymi Szeli. Niestety nie wiadomo, jakie były rabacyjne losy ks. Pawła Mazurkiewicza, który w 1866 był w Siedliskach wikarym.W zapiskach parafialnych ks. Jurczak wspomina jedynie, że po uwolnieniu  razem z nim i Boguszową znaleźli schronienie u Marcina Kuzara. Gorayska, powołując się na świadectwo proboszcza Jurczaka, usprawiedliwia Boguszów, którzy jakoby „ z ludem po ludzku i sprawiedliwie się obchodzili”. Co innego wynika z zeznania Szydłoskiego, który przytacza wiele wypadków, gdy chłopów „bito i katowano okrutnie” i nawet jeśli czyniła to służba dworska, nie odbywało się to bez wiedzy Boguszów. Po tych tragicznych wydarzeniach ks. Jurczak, „choć głowy nie miał gdzie oprzeć, bo został zrabowany ze wszystkiego”, nie zrezygnował z parafii jak wielu innych kapłanów, którzy doświadczyli traumatycznych przeżyć. Siedliskami zawiadywał aż do śmierci 28 III 1880 roku i został pochowany na miejscowym cmentarzu.