czwartek, 17 lutego 2022

 Człowiek, niestety, któregoś dnia osiąga wiek, którego nie nazywa jeszcze matuzalemowym, ale gdziekolwiek się znajdzie, zaczyna szukać wspomnień. [Sándor Márai W podróży]

Zgromadziłem wreszcie dokumenty, które, jak mniemałem, pozwolą mi pojechać sentymentalnie na Vabec i dalej, do Tatr, ale niestety, nie udało mi się zarejestrować na zmodyfikowanym formularzu e-hranica. Trzeba tam bowiem wpisać miejsce lokacji, czyli adres, pod którym przebywać się będzie na Słowacji. Z rozwijanej listy ma się do dyspozycji miejscowości od A do G, dalej nie ma już nic. Pod C nie ma Cyganka, bo pewnie nie ma stałego adresu, a Milenka jest na M. Tak więc zamiast ku Tatrom ruszę ku Beskidom Niskim. Pewnie dopiero w weekend, gdy uspokoi się aura, bo dziś huraganowe wiatry i dywanowe opady deszczu. Wstęp do Magurskiego Parku Narodowego jest do maja darmowy, za Bieszczady i zimą trzeba płacić. Bilety drogie nie są, ale fotografowanie według cennika, który zamieszczono na stronach parków, jest dostępne wyłącznie dla milionerów. Zdaje się, że niedługo taniej wyjdzie wycieczka na Mont Blanc niż na Kornuty.

Na razie obrazek sentymentalnie długi:

mały

i większy