czwartek, 29 lutego 2024

Rozhľadňa na Čarnej hure (1 038 m n. m.). Čas: 1:49 h. Vzdialenosť: 3,5 km. Stúpanie: ↗ 467 m. Klesanie: ↘ 0 m.

Znakomity punkt widokowy na skraju Gór Lewockich z zasięgiem widoczności 160 km na wschód. Na miejscu duża wiata, taras z lornetą, grill, ławki, ławeczki, leżak, kibelek, symbole religijne. Wszystko gustownie urządzone, czyste i zadbane. Powyżej punktu widokowego atrakcyjna skała z okopami z czasów II wojny światowej. Mimo że końcowe podejście niebieskim szlakiem jest bardzo strome i dość wymagające, warto się tam wdrapać, bo wszystkie potrzeby duchowe i cielesne da się zaspokoić na miejscu. Można się (we własnym zakresie) najeść, napić, pomodlić i wysrać.

Wchodziłem na Hurę bez przekonania, bo w gęstej mgle, ale kiedy odpocząłem i zjadłem bułę podgrzaną na grillu, który ktoś wcześniej rozpalił, mokra zasłona się uniosła. Karpat Ukraińskich jednak nie udało mi się sfotografować, więc mam pretekst, żeby pójść tam jeszcze raz.





Duża panorama
 

środa, 28 lutego 2024

 Tatry na rykowisku



wtorek, 27 lutego 2024

 Jimnik z odległości dwóch godzin (wersja z krzokami)



poniedziałek, 26 lutego 2024

 Jimnik z odległości dwóch godzin



niedziela, 25 lutego 2024

 Autoportret cienisty lornetowany



niedziela, 18 lutego 2024

 Nová vyhliadková veža nad obcou Údol czyli wieżomania

- Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi - powiedział primator wsi Udol, której przyznano 20 tysięcy euro na rozwój turystyczny regionu. A że smoły i cegły w okolicy nie było, użyto świerkowego drewna. Dotacji starczyło na 14 metrów, więc za mało, by Panu Bogu zaglądać w okna, wobec czego wyasfaltowano jeszcze polną drogę, aby uczynić ją poddaną pojazdom, postawiono parking dla rowerów,  a placyk obsadzono tujami (thujami jak niektórzy wolą). Choć okazało się, że z wieży widać tyle samo co z ziemi, pojawili się turyści, głównie na motorach i quadach, a że wyasfaltowaną drogę zagrodzono, co sprytniejsi znaleźli już objazd i wdzierają się na miejsce samochodami. Wieża zapewnia odwiedzającym odpowiednią dawkę emocji wspinaczkowych, bo schody skonstruowano tak, że wchodzącym mieści się na stopniu tylko czubek buta, a schodzącym pięta.
Zazdrosny, sprawiedliwy, a przecież nierychliwy Bóg nie nie pomiesza języków, nie ześle ognia, ani nie zadmie w trąby burzące, tylko poczeka, aż pleśń, zgnilizna, korozja i robaki drzewne zjedzą radosne dzieła wydumanej potęgi miast, gmin, wiosek i wioseczek, w których jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne budowle w stylu Babel, o których złudnej trwałości nie myśli już nikt.




 

sobota, 17 lutego 2024

 Osobliwości

Mało kto wie, że Pieniny mają 600 kilometrów długości, bo przecież Pieniński Pas Skałkowy ciągnie się wielkim łukiem od Wiednia aż do Maramureszu. Na wschód, za właściwymi Pieninami, gdzie Pas Skałkowy przecina Góry Lubowelskie, często spotyka się samotne skałki malowniczo położone wśród rozległych pól. Ciekawe jest skupisko ośmiu skałek wysokości od 3 do 13 metrów znajdujące się za wsią Údol (Rezerwat Skalky pri Údole), gdyż w ścianach skalnych łatwo jest wypatrzyć amonity. Kiedyś tych skamieniałości znajdywałem tam więcej, ale zdaje się, że po wybudowaniu w pobliżu wieży widokowej i wyasfaltowaniu ścieżki, wiele z nich zostało wykutych i skradzionych.




 

 


piątek, 16 lutego 2024

Hasta El Último Suspiro 

link muzyczny

 

czwartek, 15 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Tropie, kościół parafialny, epitafium Adama Rawicz Siedmiogrodzkiego, rewolucyjnego komisarza cyrkułu bocheńskiego

Błogosławiony mąż, który w gronie łajdaków nie upodlił się 

Śmiertelnicy ulegają śmierci, a śmierć - miłości

"S. [Siedmiogrodzki] urodził się d. 31 grud. 1809 r. Nauki prawne skończył w r. 1834, poczem praktykował przez rok przy sądzie krym., pracował u adw. Malisza, wstąpił w r. 1836 do Prokuratoryi skarbowej i został przydzielonym Juwenalowi Boczkowskiemu w Tarnowie. W r. 1841 otrzymał posadę komornika granicznego w Wieliczce; a będąc stanu wolnego i mając cząstkę rodowego majątku na Będziszynie żył wystawnie i w zażyłości z okoliczną szlachtą. Po rozbiciu procesyi podgórskiej uciekł do Płaszowa, gdzie w stodole ukrył manifesta, gazety, kokardy i pieniądze z tax pochodzące (92 złr.), jak również przed procesyą otrzymane (270 złr.). Wyśledzony przez chłopów, zbity i obdarty nie doznał opieki na Podgórzu i utracił całe swoje mienie. Odstawiony do Bochni, w bardzo smutnym stanie, rzewnie płakał nad swoim losem w ciągu dość brutalnie prowadzonego śledztwa. Wyrokiem Sądu krym. we Lwowie z d. 10 lutego 1847 L. 1020 skazany na śmierć i wynagrodzenie szkody państwu, w kwocie złr. 26,349 53 m.k.ułaskawionym został (25 wrześ. 1847) na 20 lat ciężkiego wiezienia na Spielbergu. W r. 1848 odzyskał wolność". [Józef Tadeusz Luis Kronika rewolucyi krakowskiej w roku 1846, s. 98].

Siedmiogrodzki rządził w zajętej przez powstańców Wieliczce. Przemowy na rynku, uroczyste msze, procesje, kokardy i szarfy, kilka drobnych interwencji zbrojnych i daremne próby gromadzenia większych oddziałów z okolicznych majątków to w zasadzie cała jego powstańcza działalność, którą po wieści o rzezi pod Gdowem zakończyła w eskorcie dwóch krakusów sromotna ucieczka do Podgórza.



 

 

środa, 14 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

 Trzęsówka,  Kaplica - mauzoleum Piaseckich

Trzęsówkę Piaseccy nabyli w 1816 roku od Kuczkowskich. Józef Piasecki (ok. 1790 - 1863) ożeniony z Antoniną Sokołowską posiadał areał dworski 410 ha, przy czym areał chłopski wynosił w tym samym czasie 960 ha. W latach 1818 - 1822 na miejscu starego dworu zbudowali Piaseccy pałac w stylu klasycystycznym, który niestety się nie zachował. Piasecki, choć najpewniej w powstaniu udziału nie wziął, jeździł jednak do Krakowa, skąd przywoził wiadomości rozpowszechniane na tak zwanych "zjazdach obywatelskich". Pewne, że pod koniec 1845 był u baronów Kaliksta i Eustachego Horochów we Wrzawie i "usposabiał ich do powstania". Piasecki w latach 1861 - 63 był posłem do Sejmu Krajowego Galicji I kadencji. Zmarł w 1863, a kaplicę grobową wybudowała w 1869 prawdopodobnie  jego żona lub córka Wanda zamężna przed rokiem 1853 z Feliksem Dolańskim. W majątku Piaseckich do rozruchów chłopskich nie doszło.



 

 



wtorek, 13 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Podole - Górowa, grób ks.  Józefa Świderskiego

 Józef Śwderski urodził się 1  III 1801 w Jordanowie w rodzinie mieszczańskiej. Teologię studiował we Lwowie i tu w 1830 przyjął święcenia kapłańskie. Pracował jako wikary w Dobrkowie i Ochotnicy Dolnej. W 1837 został proboszczem Raciechowicach, po czym w 1845 objął probostwo w Podolu. Zmarł tamże 5 X 1877.

Rabacja na terenie Podola Górowej miała burzliwy przebieg. Nie mamy niestety relacji Świderskiego z tych wydarzeń, ale ks. Antoni Wieczorek w "Pamiętniku kościoła i parafii Tęgoborzy" zanotował, że "do kościoła w Podolu o 1,5 mili na wschód leżącego, ci złoczyńcy nie tylko w czapkach i kapeluszach weszli, ale nawet jeden na koniu wjechał". Ks. Antoniewicz, który rok po wydarzeniach odprawiał w Podolu misje, pochlebnie wyraża się o "młodym, bardzo uprzejmym proboszczu Podola", który jednak opowiadał misjonarzom o wypadkach z dalszych okolic, głównie tych, jakie miały miejsce w klasztorze w Zakliczynie. Antoniewicz zaznacza jednak, że "w samem Podolu żadne wprawdzie zabójstwo popełnione nie zostało nie tak z braku chęci, jak raczej dla braku ofiar, lecz wynagrodzili to sobie Podolanie, po innych przeciągając miejscowościach, zrabowawszy najprzód własnego dziedzica". W zakończeniu przedstawia misjonarz relację pani D., "która we dworku za wsią mieszkała" napadniętej w nocy przez okoliczna bandę, która chcąc wymusić od niej pieniądze, wrzuciła jej dziecko do rozpalonego pieca piekarskiego. Pani D. mocno poparzone dziecko ocaliła, a banda "cichaczem się wyniosła".

Nie udało mi się ustalić, kim była "pani D." i jej dziecko. Być może chodzi o rodzinę Długoszowskich z Gródka, par. Podole.




poniedziałek, 12 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki Rabacji

Podole - Górowa, grób Marcelego Żuk Skarszewskiego i Józefy z d. Kirchner

Marceli Żuk - Skarszewski (1815 lub 1817 - 1882) był zaangażowany w spisek powstańczy, jednak nie podzielił losu swych braci Leonarda, Faustyna, Prota i do więzienia w Nowym Sączu nie trafił. Zrabowano za to w Gródku nad Dunajcem majątek (Witkówka, Tabaszowa, Załęże), który wniosła w wianie jego żona Józefa Kirchner. Działalności patriotycznej nie zaprzestał, gdyż później angażował się w pomoc powstańcom styczniowym.
Szersze informacje o rodzinie Żuk - Skarszewskich - post 17 grudnia 2023.




niedziela, 11 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Zbylitowska Góra, pomnik nagrobny hr. Moszczeńskich

Z listu Franciszka hrabiego Moszczeńskiego do Kazimierza Krasickiego. Zbylitowska Góra pod Tarnowem 27 lutego 1846: 

"Słysząc o okropnych bezprawiach i morderstwach całego obwodu tarnowskiego i większej części bocheńskiego, zapewne musisz mnie liczyć do rzędu nieboszczyków. Jednak cudowną łaską opatrzności żyję dotąd z żoną i dziećmi kroku z domu nie zrobiwszy. (...) Zapewne już wiesz, że 18 - tego w nocy wybuchło w okolicy między Tarnowem a Dąbrową powstanie, które miało zdobyć miasto, było podobne zebranie i na innych punktach między innymi i w Szczepanowicach, głosili chłopom wolność namawiając do współdziałania. Lecz gorzko przepłacili zbrodnicze swe zamachy. Chłopstwo bowiem jakby na jeden głos ruszyło się zewsząd i nielitościwie pomordowało lub na wpół ubitych dostawiło do urzędu obwodowego. Gdyby na tym koniec, winni lub uwiedzeni tylko byliby padli ofiarą, lecz lud rozhukany, bez wędzidła i hamulca nie umiejąc rozróżnić winnego od tego, który żadnego udziału nie miał, zakosztowawszy krwi kapał się w niej tym chętniej, ile mając przed sobą na widoku spełnienie osobistej często zemsty lub sposobność rabunku. I tak trzy dni mordowało chłopstwo bezwzględnie co tylko nie nosi siermięgi lub opończy żydowskiej. Płeć żeńska została oszczędzona z małymi wyjątkami. Rząd patrzał obojętnie na tę rzeź, gdzie tyle niewinnych ofiar padło, nie mając dostatecznej siły do wstrzymania rozhukanego ludu".

Moszczeński, wyraźnie potępiając zryw powstańczy, nie podaje, dlaczego jego piękny, zachowany do dziś dwór w Zbylitowskiej Górze został nietknięty, ale raczej nie była to "cudowna łaska opatrzności". Prawdopodobnie ocalenie zapewniła Moszczeńskim bliskość Tarnowa, w którym stacjonowało wojsko lub to, że chłopi z otaczającego Tarnów latyfundium Sanguszków rabowali raczej w dalszej okolicy.





sobota, 10 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Zakliczyn, grób powstańca Aleksandra Ekielskiego

Aleksander Ekielski (1806 - 1858) - kapitan artylerii Wojska Polskiego Królestwa Kongresowego, geometra, powstaniec listopadowy, emigrant wziął również udział w powstaniu krakowskim. O "awanturze chrzanowskiej" pisze dokładnie Józef Tadeusz Luis w "Kronice rewolucyi krakowskiej w roku 1846", rozdz. "Śmierć porucznika Beega w Chrzanowie", s. 57 i dalsze. Tam też w przypisach dokładny biogram Aleksandra Ekielskiego (link).




piątek, 9 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Pilzno, grób ks. Karola Szczeklika

Ks. Karol Szczeklik urodził się 26 IX 1864 w Pilźnie. Szkołę ukończył w rodzinnej miejscowości, gimnazjum i studia w Tarnowie. Tu w 1887 przyjął święcenia. Jako wikary pracował w Łękach Górnych, po czym kontynuował studia w Wiedniu. Po powrocie objął katedrę teologii moralnej w Seminarium Duchownym w Tarnowie. Rodzinnemu Pilznu poświęcił monografię "Pilzno i Pilźnianie"(link), w której miedzy innymi opisał rok 1846, który "smutno zaznaczył się w Pilźnie" i "przypatrzył się tej okolicy, w której plan z piekła zapożyczony, wykorzystując głupotę ludzi i grający na najniższych instynktach, był przeprowadzony z taka dokładnością i taka grozą, jak nigdzie w kraju".(Rok 1846, Rozdział II, s. 77 - 85) 





czwartek, 8 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Pilzno, grób ks. Ferdynanda Celarskiego

Ferdynand Anastazy urodził Celarski się 21 I 1808 w Jodłowej. Teologię studiował w Przemyślu i tu w 1831 przyjął święcenia kapłańskie. Jako wikary pracował w Żmigrodzie Nowym, potem administrował w Nienaszowie i był proboszczem w Moszczenicy. W 1838 przeniósł się do diecezji tarnowskiej i otrzymał probostwo w Pilźnie. Zmarł tamże 13 II 1872.
Kiedy spiskowcy zamordowali w Pilźnie burmistrza Kaspra Markla, wieść szybko rozeszła się po okolicznych wsiach. Chłopi, którzy widzieli w burmistrzu swego obrońcę, ściągnęli gromadami do miasteczka. Na rynku zorganizowali straże uzbrojone w kosy. Siłą dołączyli do wartujących proboszcza Celarskiego i wikarego Leona Kozłowskiego. Wobec grożącego wszystkim niebezpieczeństwa, ks. Celarski wyszedł z procesją na rynek, ale chłopi rzucili się na księży. Ci ratowali się ucieczką do zakrystii, gdzie przed samosądem uratowały ich żelazne drzwi. Obawy księży nie były bezpodstawne, jeśli wziąć pod uwagę los wikarego z Dobrkowa Franciszka Goleckiego, którego poranionego i związanego przywieziono do Pilzna, ale gdy mieszczanie odmówili jego uwięzienia, skatowano go cepami na rynku i odwieziono do Dobrkowa, gdzie porzucony pod stajnią dokonał żywota. Mordercze nastroje uspokoił w Pilźnie poczmistrz Jan Pawliczek, późniejszy burmistrz w latach 1856 - 1872, odczytując chłopom fałszywe pismo rządowe, które jakoby nakazywało im wrócić do swoich wsi i tam strażować.
Siostra proboszcza Waleria Celarska, która rezydowała w Sieradzy u pułkownika Starzyńskiego, również cudem przeżyła rozruchy. Pułkownika nie było wtedy w domu, gdyż wyjechał do młodszego syna. Kiedy chłopi rzucili się rabować dwór, próbę obrony podjął jego syn Aleksander, który niedawno wrócił z nieudanej wyprawy na Tarnów. Widząc jednak beznadziejność swego położenia, zastrzelił się na oczach matki. Kobiety ocalały, choć pułkownikową Konstancję próbował jakiś chłop zabić. Zrabowany i zadłużony wcześniej majątek został wkrótce zlicytowany. Kupił go znacznie poniżej wartości znienawidzony przez szlachtę Żyd Luksemburg. Inna sprawa, że przyczyną tej nienawiści były właśnie długi, które lekkomyślnie zaciągano u tego tarnowskiego bankiera.
Warto dodać, że ksiądz Celarski w piśmie z 11 stycznia 1856 do biskupa Pukalskiego relacjonował przypadki ludożerstwa w parafii Dobrków. Głód, który nawiedził te okolice po rabacji, choć był uznawany za karę boską za dokonane zbrodnie, miał inne przyczyny: nieurodzaj, epidemie i brak jakiejkolwiek pomocy ze strony zrujnowanej własności ziemskiej. 




środa, 7 lutego 2024

Wieczorem góry pachną fiołkami

Wczoraj po zachodzie z Vabca, bo nie samymi cmentarzami człowiek żyje.



 

wtorek, 6 lutego 2024

Galicyanie, pamiątki rabacji

Trzęsówka, grób ks. Jana Książka

W latach czterdziestych XIX w. Nagoszyn należał do barona Antoniego Konopki, zaś wikarym eksponowanym w miejscowej parafii był od 9 II 1843 ks. Jan Książek (1813 - 1871). Z jego to relacji znamy przebieg wydarzeń, jakie miały miejsce w Nagoszynie. Na początku sprawozdania ks. Książek zaznacza, że już od dwóch lat przed rabacją dało się odczuć gniew parafian spowodowany głównie ślubowaną abstynencją. Barona Konopki i wikarego Książka w czasie zaburzeń nie było na miejscu, co zapewne uchroniło ich przed "rozsiekaniem na części". Chłopi najpierw natarli na plebanię, skąd zrabowane rzeczy zanieśli do kościoła i tam między siebie rozdzielili. Grupą tą dowodził miejscowy parafianin Józef Moroń. Następnie zabili organistę, który tym zawinił, że chciał wymienić świeczki do pogrzebu. Z kościoła czerń udała się do dworu Konopków, gdzie zabito goszczącego tam bazyliana greckokatolickiego Konstantyna Kuźnickiego. Zniszczono owczarnię, zjedzono barany, poniszczono sprzęty we dworze, jedynie portret Konopki uznany za obraz jakiegoś świętego z czcią odniesiono do kościoła.  Ponadto zginęli: Aleksander Filipowicz (Filipowiec) - ekonom, Franciszek Fresser - leśniczy, Marianna Knap - żona organisty, N.N. - kościelny, Franciszek Nowakowski - pisarz, Michał Skowron - leśniczy. Znani z nazwisk mordercy: Wojciech Kapica, Siwy, Rytel. W sprawozdaniu datowanym na 24 marca 1846 ks. Książek wyraża obawę o swoje życie, gdyż parafianie "z powrotem zasadzki urządzają". A że w rabacji stracił cały dobytek i zrujnowany Konopka przestał łożyć na utrzymanie parafii, 20 VI 1846 przeniesiono księdza na wikariat do Wieliczki. Do Nagoszyna wrócił 24 I 1849, ale już 12 IX 1850 objął probostwo w Trzęsówce. Zmarł tamże 26 X 1871.  



 

 

poniedziałek, 5 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Kolbuszowa, tablica pamiątkowa Juliana Goslara na ścianie dawnej synagogi

Artykuł poświęcony romantycznemu rewolucjoniście, który jako jeden z niewielu powstańców rozumiał, że żaden zryw narodowy bez udziału chłopów się nie powiedzie (tam też o ks. Ludwiku Ruczce - patrz poprzedni post)  - link





niedziela, 4 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Kolbuszowa, grób ks. Ludwika Ruczki

Ludwik Ruczka urodził się 16 IX 1814 w Szlachtowej. Gimnazjum ukończył w Przemyślu, studiował we Lwowie i Wiedniu. W 1839 przyjął święcenia kapłańskie. Jako wikary pracował w Wadowicach i Oleśnie. W 1842 został katechetą szkoły głównej normalnej w Tarnowie i prefektem tamtejszego seminarium. W 1848 objął probostwo w Kolbuszowej. W 1861 został wybrany posłem do sejmu krajowego we Lwowie i deputatem do Rady Państwa w Wiedniu. Wspierał uczestników powstania styczniowego uwalniając wielu Sybiraków. Zmarł 30 XI 1896 i został pochowany w Kolbuszowej.
Będąc wikariuszem w Olesnie sprawował również funkcję wychowawcy Stanisława Kotarskiego, syna Karola, właściciela dóbr. W 1846 ks. Ruczka razem z Kotarską, jej synem i córką wyjechał z Tarnowa do Olesna, gdyż panowało przekonanie, że podczas planowanego ataku na to miasto, wieś pozostanie bezpieczna. Na wieść o rzezi, Kotarska w porozumieniu z mężem zdecydowała jednak opuścić Olesno i schronić się na powrót w mieście. W drogę udali się dwoma pojazdami - powozem jechała matka z córką i Leonem Konopką, a bryczką ks. Ruczka i trzynastoletni Stanisław. W Brniku zostali zatrzymani przez chłopów zgromadzonych w karczmie. Księdza Ruczkę i Stanisława aresztowano, zaś Kotarska i Konopka umknęli (lub dostali od chłopów takie polecenie) w drogę powrotną. Do Olesna jednak nie dotarli i zatrzymali się u Stojowskich w Dąbrowie. W areszcie ksiądz i chłopiec spędzili całą noc, a chłopi naradzali się co z nimi zrobić, w międzyczasie katując innych wyłapanych surdutowych. Księdzu udało się wysłać dwa listy z prośbą o pomoc. Jeden skierował do zaprzyjaźnionego z Kotarskimi pułkownika Moltke a drugi do biskupa Wojtarowicza.  Na wieść, że "Polaki idą" chłopi rozpierzchli się, a więźniom udało się przedostać do Żelazówki, gdzie przybyła wkrótce Kotarska z córką. W zniszczonym dworze przebrano zbiegów w chłopskie stroje, córkę Kotarskiej ukryto w chłopskiej chałupie, księdza w dole na ziemniaki, a chłopca puszczono miedzy wiejskie dzieci. Wkrótce wszyscy zostali zdemaskowani i znów trafili do zrujnowanego dworu. Uratował ich przybyły z Tarnowa oddział wojska, którym dowodził oficer Bauer. Kazał wszystkich jeńców związać i w asyście wojska bezpiecznie odwiózł do Tarnowa. Tam otrzymawszy wsparcie od księży i rodziny, Kotarscy wyjechali na Morawy, zaś ks. Ruczka wrócił do Kolbuszowej.
Karol Kotarski, pewien swej renomy "króla chłopków", nie opuścił Olesna i tam przez swoich ukochanych poddanych został wraz z 25 innymi oficjalistami okrutnie zamordowany.





sobota, 3 lutego 2024

Galicyanie, pamiątki rabacji 

Czarna Sędziszowska, grób ks. Józefa Maraszewskieg

Józef Jakub Maraszewski urodził się 26 II 1816 w Krokowcu. Studiował w Krakowie i Przemyślu. Święcenia przyjął w 1839. Jako wikary pracował w Sieniawie, Sędziszowie Młp., Mrowli, Wakutyczach. Po przejściu do diecezji tarnowskiej w 1844 objął probostwo w Czarnej Sędziszowskiej. W czasie rabacji krwawych zajść na północ od Sędziszowa nie było, ale księdzu Marszewskiemu spalono budynki gospodarcze. Związany z organizacją spiskową, w 1863 ukrywał powstańców na wieży kościelnej, co naraziło go na "długie śledztwa i niełaskę". Zmarł 3 VIII 1882 w Czarnej Sędziszowskiej i został pochowany na miejscowym cmentarzu.