Święto kultury wysokiej uczciłem małym fotoreportażem, bom z radości nie mógł usiedzieć na krześle.
Przy okazji sprawdziłem warunki w Tatrach. Nie jest źle, można jeszcze pójść bez raków, na letnio, choć kto wie, czy nie udeptano śniegu na szlakach. W niedzielę zbadam to organoleptycznie. Gdyby ktoś chciał dołączyć do badań, wyjeżdżam z Kordowca o piątej. Miejsce w samochodzie mam jedno. Resztę siedzeń wyjąłem, bo zauważyłem, w filmach, że kierowcę mordują zawsze ci z tylnej kanapy.
PS - My dzimiorze musimy sie wspirać - powiedział mi dziś na stacji benzynowej w Piwnicznej kierowca srebrnego suzuki jimny.
 |
| Na Vabcu rozwozili obornik. Śmierdziało. |
 |
| Rabsztyn przystroił się jesienną brodą |
 |
| Z Sokolicy akurat nikt nie spadał |
 |
| W Lesnicy nie otwierano szampanów |
 |
| Zbój Aksamitek nie wylazł z jaskini w skałach haligowskich |
 |
| Trzech Koron jak zwykle było za dużo |
 |
| Hawrań i Płaczliwa się przyprószyły odrobinę |
 |
| Cyganki były, ale tłuste i zajęte transportem |
 |
| Góry patrzyły groźnie |
 |
| Coś uparcie się przebijało |
 |
| Byk był obojętny |
 |
| Łomnica walczyła dzielnie z chmurą |
 |
| Na pierwszym planie pojawił się kot Milenki |
|