niedziela, 4 lutego 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Kolbuszowa, grób ks. Ludwika Ruczki

Ludwik Ruczka urodził się 16 IX 1814 w Szlachtowej. Gimnazjum ukończył w Przemyślu, studiował we Lwowie i Wiedniu. W 1839 przyjął święcenia kapłańskie. Jako wikary pracował w Wadowicach i Oleśnie. W 1842 został katechetą szkoły głównej normalnej w Tarnowie i prefektem tamtejszego seminarium. W 1848 objął probostwo w Kolbuszowej. W 1861 został wybrany posłem do sejmu krajowego we Lwowie i deputatem do Rady Państwa w Wiedniu. Wspierał uczestników powstania styczniowego uwalniając wielu Sybiraków. Zmarł 30 XI 1896 i został pochowany w Kolbuszowej.
Będąc wikariuszem w Olesnie sprawował również funkcję wychowawcy Stanisława Kotarskiego, syna Karola, właściciela dóbr. W 1846 ks. Ruczka razem z Kotarską, jej synem i córką wyjechał z Tarnowa do Olesna, gdyż panowało przekonanie, że podczas planowanego ataku na to miasto, wieś pozostanie bezpieczna. Na wieść o rzezi, Kotarska w porozumieniu z mężem zdecydowała jednak opuścić Olesno i schronić się na powrót w mieście. W drogę udali się dwoma pojazdami - powozem jechała matka z córką i Leonem Konopką, a bryczką ks. Ruczka i trzynastoletni Stanisław. W Brniku zostali zatrzymani przez chłopów zgromadzonych w karczmie. Księdza Ruczkę i Stanisława aresztowano, zaś Kotarska i Konopka umknęli (lub dostali od chłopów takie polecenie) w drogę powrotną. Do Olesna jednak nie dotarli i zatrzymali się u Stojowskich w Dąbrowie. W areszcie ksiądz i chłopiec spędzili całą noc, a chłopi naradzali się co z nimi zrobić, w międzyczasie katując innych wyłapanych surdutowych. Księdzu udało się wysłać dwa listy z prośbą o pomoc. Jeden skierował do zaprzyjaźnionego z Kotarskimi pułkownika Moltke a drugi do biskupa Wojtarowicza.  Na wieść, że "Polaki idą" chłopi rozpierzchli się, a więźniom udało się przedostać do Żelazówki, gdzie przybyła wkrótce Kotarska z córką. W zniszczonym dworze przebrano zbiegów w chłopskie stroje, córkę Kotarskiej ukryto w chłopskiej chałupie, księdza w dole na ziemniaki, a chłopca puszczono miedzy wiejskie dzieci. Wkrótce wszyscy zostali zdemaskowani i znów trafili do zrujnowanego dworu. Uratował ich przybyły z Tarnowa oddział wojska, którym dowodził oficer Bauer. Kazał wszystkich jeńców związać i w asyście wojska bezpiecznie odwiózł do Tarnowa. Tam otrzymawszy wsparcie od księży i rodziny, Kotarscy wyjechali na Morawy, zaś ks. Ruczka wrócił do Kolbuszowej.
Karol Kotarski, pewien swej renomy "króla chłopków", nie opuścił Olesna i tam przez swoich ukochanych poddanych został wraz z 25 innymi oficjalistami okrutnie zamordowany.