wtorek, 30 listopada 2021

poniedziałek, 29 listopada 2021

niedziela, 28 listopada 2021

 Szparka



sobota, 27 listopada 2021

 Cikawostka: Kraków z Modyni



piątek, 26 listopada 2021

czwartek, 25 listopada 2021

Studencka baza noclegowa na Lubaniu po sezonie 

W widocznym na zdjęciu szałasie próbowałem schronić się na chwilę przed chłodem, ale wygonił mnie stamtąd widok sterty śmieci oraz osobliwy zapach - kompozycja dymu, moczu i gówna.

 


środa, 24 listopada 2021

Zielony polar

Idąc na Koziarz, mijałem wolską rodzinę z dwojgiem bachorków i jednym wyrobem psopodobnym. Kiedy się z nimi zrównałem, tata - ziom, który niósł szkolny różowy plecaczek, wskazując mnie palcem, powiedział do synka - bombelka: - To jest pan strażnik, on tu strażuje.


wtorek, 23 listopada 2021

Szybki vylet na Górę Miłości 

Dziś o poranku było mglisto i zimno, ale koło południa odrobinę się przetarło, więc zdecydowałem się na szybki vylet na Modyń, Górę Miłości, zwaną tak dlatego, że mieszkańcy Młyńczysk wychodzą tam, by odnowić śluby małżeńskie. Tak przynajmniej głosi oficjalna wersja. Jak przystało na zakochaną, Modyń jest łatwa i szybka. Z Młyńczysk wyjeżdża się dość wysoko, do kapliczki i drogi krzyżowej, a stamtąd do wieży, mimo sporych oblodzeń,  szedłem tylko pół godziny i wracałem nieco ponad kwadrans. Na wieży zabawiłem krótko, nie czekając do zachodu, bo wiało okrutnie i temperatura odczuwalna była bardzo niska. Dłużej zeszło mi fotografowanie ojca (brata?), sługi Ducha Pocieszyciela, który miał przerwę w rekolekcjach i wyszedł do kapliczki, by zrobić sobie słitaśne foty. Pewnie  dla chłopaka, bo bardzo był wybredny i zdjęcia jego telefonem musiałem powtarzać wiele razy, ale pozował ładnie, w czapce i bez czapki. 
Na Modyń będę wracał, bo łatwa, a widoki wspaniałe.

Widoki:

na Kordowiec

na Babią Górę

na Wysokie Tatry

na zimę i jesień

na wieżę

na stół do mszenia

na Ducha Pocieszyciela

 Lubań, panorama pierwsza

Link do posuwania dużego obrazka

poniedziałek, 22 listopada 2021

Ruginoasa - Miejsce Wstydu
Tak w Rumunii nazywa się pałac Aleksandra Cuzy. Ja nazwałbym go Miejscem Wielkich Namiętności.

Aleksander Jan Cuza I został pierwszym księciem i premierem Rumunii (Domn al Principatelor Unite ale Moldovei și Țării Românești) dzięki sprytnemu posunięciu Rumunów, którzy wybrali go jednocześnie księciem Mołdawii i Wołoszczyzny. Ponieważ nie mógł rządzić jednocześnie w dwóch księstwach, państwa zachodnie zgodziły się na ich zjednoczenie i tak w 1859 roku powstała Rumunia. Rządy Cuzy, mimo przeprowadzonych reform, okazały się dla niego niefortunne, gdyż szerzyła się korupcja, chaos a uwłaszczenie przysporzyło mu wielu wrogów. W 1862 roku Cuza utracił stanowisko. Bojarzy wypędzili go na wygnanie wprost z sypialni, gdzie spędzał miłe chwile z kochanką Eleną Marią Cartagiu - Obrenović, żoną Miloša Obrenovića. Kochankę wziął sobie, gdyż jego żona Elena Rosetti Cuza (1825 - 1909) okazała się bezpłodną. Maria Obrenović urodziła swojemu mężowi Milošovi dwóch synów - Jeremiego i Milana Obrenovića (1854 - 1901), późniejszych serbskich polityków, z których jeden - Milan panował jako król Serbii w latach 1882 - 1889. Z Cuzą miała również dwóch synów - Dymitra (1856 - 1888) i Aleksandra Jana II (1862 - 1889). Na wygnanie do Niemiec udały się z Cuzą obydwie kobiety.
Cuza zmarł w 1873 r. w Heidelbergu, pochowany został w Ruginoasa, a potem jego prochy przeniesiono do Cerkwi Trzech Świętych Hierarchów w Jassach. Elena Maria Obrenović zmarła w 1879 r.  w Dreźnie, a Elena wkrótce po wygnaniu powróciła do Ruginowasa, by zająć się wychowaniem dwóch nieślubnych synów męża.
Dymitr, obiecujący młodzieniec, studiował w Paryżu. Po powrocie do Ruginoasa zakochał się w jednej z pokojówek. Kiedy Elena odkryła związek, pokojówka została wyrzucona. Rozzłoszczony Dymitr postrzelił się śmiertelnie w głowę w swoim pokoju. Drugi syn, Aleksander Jan Cuza II mimo sprzeciwu Eleny ożenił się z Marią Moruzi i zapisał jej cały majątek. Niestety w podróży poślubnej zmarł w Madrycie na atak serca. Pochowano go w grobowcu rodzinnym w Ruginoasa. Kilka lat po śmierci męża wdowa wdała się w romans z młodym inżynierem  I. C. Brătianu. Doszło do niechcianej ciąży, wiec aby zalegalizować syna Gheorgha, Marię przymuszono do poślubienia Brătianu i rozwodu po jednym dniu małżeństwa. Gheorghe Brătianu, późniejszy wybitny historyk i polityk mieszkał w Ruginoasa do 1938 roku. Jego matka zmarła w 1921 r. Brătianu sprzedał majątek Ruginoasa w 1945 r. Sam zginął w więzieniu komunistycznym w Sygiecie, gdzie trzymano go trzy lata bez procesu. 

Pałac w Ruginoasa

Grób Dymitra Cuzy

Grób Aleksandra Cuzy II

Cerkiew Trzech Świętych Hierarchów w Jassach

Pomnik Aleksandra Jana Cuzy w Jassach

Więzienie w Sygiecie Marmaroskim

 

 

niedziela, 21 listopada 2021

Dwie wieże czyli dwa szybkie niedzielne numerki

Rypnąłem dziś Lubań ze Snozki i Koziarz z Tylmanowej. Pod górę 1210 m, z góry tyle samo, kilometrów 22,5. Widoki, szczególnie z Lubania, były zachwycające. Pokażę panoramki, jak odparuję co nieco.

Lubań

Koziarz  
 

Jedno szybkie

 Czarna śmierć słowacka

Przeczytałem, że na Słowacji już same czarne strefy, łóżek covidowych mają ino 20 w zapasie, więc mocno zaniepokojony o losy Cyganka i Milenki pojechałem sprawdzić, czy jeszcze żyją, a jeśli żyją to dlaczego i po co. Słowaków najwięcej jest w Piwnicznej, w przygranicznej biedronce. Potem już pustawo, widać ci co nie w Polsce na zakupach wymierają pomału. Policia stała nie na przejściu, ale na bocznej drodze do miejscowości Kacze. Wstąpiłem do przygranicznego sklepu, żeby zapytać, czy w ogóle można do tego zapowietrzonego kraju wjechać. Baba słowacka powiedziała, że policia czeka na migrantów, którzy przedostają się do Polski. W poniedziałek mają wprowadzić jakieś obostrzenia dla niezaoczkowanych, prawdopodobnie wsadzą ich na trzy tygodnie do domowej kwarantanny. Jako w pełni zaoczkowany zaryzykowałem więc dalszą podróż na Vabec, żeby zerknąć na Tatry, bo znajomych spotkać już się nie spodziewałem. Rzeczywiście wisi jakaś czarna zaraza nad Słowacją, więc zrobiłem jej zdjęcie i prędko wróciłem do Krainy Powszechnej Pisiej Szczęśliwości.


 


sobota, 20 listopada 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Przecław, grób Władysława Reya i pałac (zamek) Reyów

Władysław Rey, potomek Reya z Nagłowic, urodził się 8 kwietnia 1817 r. w Weryni. Wychowywał się na zamku w Przecławiu, który do rodziny Reyów należał od 1658 roku. Ożenił się z Marią Brunicką z Widełki, nabył też dobra Raniżów. Z Marią miał czworo dzieci. Zaangażował się w przygotowania powstańcze, ale w samym powstaniu nie wziął udziału. Został aresztowany i osadzony w wiezieniu, które opuścił w 1848 r. na mocy amnestii. Ponieważ życie z Maria Brunicką nie układało się dobrze, Rey przeniósł się do Zielonki, gdzie związał się z młodziutką Julią Böhm. Z Julią miał troje dzieci. Żyjąc ponad stan, zaciągał ogromne kredyty i jego majątek wkrótce został zlicytowany. Zmarł w Zielonce 14 października 1887 roku. Pochowany został na cmentarzu w Przecławiu.

"Sprawa hrabiego Władysława Reya
Władysław hr. Rey, właściciel Raniszowa i Widełki, należy do spisku. Przygotowuje się do powstania, nad potrzebę przyjmuje znaczną liczbę straży leśnej, coś do 50 – ciu; ma w zapasie wiele mundurów dla niej; toż samo broni i koni na stajni. Zjeżdża do niego dużo młodych ludzi i konno po 10 – ciu [i] więcej odbywają formalne wojskowe ćwiczenia. W krytycznej chwili jeździ do Tarnowa, niby do Henryka Dulęby, by uregulować dług karciany złr. 1000 i uzyskać prolongatę spłacenia pewnego długu żydowi Luxemburgowi (osławionemu w owych czasach). W rzeczywistości jednak w sprawie powstania. Stawił się do wzięcia [udziału] w napadzie na Tarnów, lecz uciekł jak się nie udało i tak tułał [się].
Dnia 17 lutego z żoną, z Rozwadowskim i Żukiem zmówili się na ów bal w Luftmaschynie w Rzeszowie. Jadąc po drodze dowiedział się od dra Kohna, że bal odwołany, więc pojechał do Kropiwnickiego do Przyłęku, gdzie nocował, przez dzień 18 lutego przebywał, polując (?), 19 lutego  pojechał do Kolbuszowy z Wiktorem Wojciechowskim, a stamtąd do domu. Wskutek groźnej postawy chłopstwa wyjechał do Weryni, do Najmanowskiego Pawła, dziedzica Hadykówki.
22 lutego jedzie do Kolbuszowy. W drodze dowiaduje się, że w Mielcu chłopstwo rabuje i zabija. W Kolbuszowej zastaje też mieszczan uzbrojonych i nienawistnych, więc bierze od Rudzkiego wierzchowego konia i na nim umyka do Widełki. Po drodze chłopy go napastują i ścigają. Z trudem dostaje się do domu, lecz dwór zastaje pełen chłopstwa, więc ucieka do lasu i do leśniczego w Zembrzycach, gdzie o 10 w nocy przybywa. Następnie chroni się do Karczowska, do leśniczego Antoniego Korzeniowskiego, lecz i tam niebezpieczny. „Czerniawa” (tak zwano wówczas rozjuszony tłum chłopstwa) wszędzie się pokazuje. Z Miechocina (?!) przebiera się za chłopa , koloniście ofiaruje złr. 100, by go do Rzeszowa przewiózł. Kolonista się boi, wszędzie go szukają. 23 lutego przebywa na strychu, ukryty w sianie, jako chłop. Nie czując się pewny 24/2 ucieka do lasu i siedzi w krzakach zmarznięty cały.
25 lutego chłopi Józef Bakaj i Andrzej Pomykała po południu tam go wytropili i łapią (bo wieść rozszerzona, że za jego głowę w cyrkule zapłacą 50 [złr.]). Chce im uciec, strzelić, broń zamknięta. Ofiaruje im okup: zegarek, pierścionek, 20 i 500 złr. nic nie pomaga. Odstawiają go później do karczmy w Raniżowie (gdzie miał mieć stłuczoną lewą nogę), następnie do Rzeszowa, gdzie go rewiduje chirurg cyrk[ularny] Tarler i znajduje na piersiach duży niebieski siniec.
Komisarz straży skarbowej Dokupil robi u niego w domu rewizję i po lasach znajduje 15 dubeltówek. W lesie 7 mundurów strzeleckich i uniformowych czapek, przyrząd do lania kul, lance. W Rzeszowie zostawał z oficerami Wippersdorfem i Graeve w zażyłych stosunkach. W raporcie hr. Wiesiołowskiego znalezionym stało, że hr. Rey z 40 ludźmi stanie na punkcie zbornym, dla wzięcia udziału w ataku na Tarnów. Cyrkuł opisywał Reya jako niemoralne życie prowadzącego człowieka. On był też jednym z inicjatorów tego teatru amatorskiego w Luftmaschynie w grudniu [1]845 (czy w jesieni). Kupował i rozdawał bilety rzemieślnikom. Jan Korzeniowski ulubiony strzelec Reya i ekonom Bielański jadąc 20/2 z Weryni za Dobromilem, schwytani przez chłopów, zbici i do Tarnowa odstawieni zostali." 
 [Rękopis za: Sieradzki, Wycech Rok 1846 w Galicji : materiały źródłowe…, s. 53, 54.]





 

piątek, 19 listopada 2021

czwartek, 18 listopada 2021

Semantron, pradziadek dzwonu

 



środa, 17 listopada 2021

 Kilka obrazków z Gorca w Gorcach skąd właśnie wróciłem. Panoram i dalekich obserwacji nie ma, bo hmla zafukała góry.

Albo szron, albo błoto do wyboru

Bacówka otwarta i nawet drewno pod kuchnią
gotowe do rozpalenia

Św. Florian Upośledzony

Wieża na Gorcu

Widoki słabe


Tatry ino, ino

 


 Zachwycająca Putna, odwiedziny drugie






wtorek, 16 listopada 2021

 Monastyr Dragomirna

Link do opisu 









poniedziałek, 15 listopada 2021

 Amerykański film drogi, niestety nie na pustyni, ale kolor jest.