środa, 31 marca 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Jedlicze, kaplica cmentarna z XVIII w.

W jej podziemiach znajduje się krypta grobowa Stojowskich. Zamykająca ją płyta umieszczona z tyłu kaplicy informuje o pochowanych tu czterech członkach rodziny Stojowskich. Osobno grób Adama Stojowskiego.

Dwór Jana Kantego Stojowskiego w Potoku został doszczętnie zrabowany, a właściciel wraz z synami odstawiony do Jasła.  Tam Stojowski został uwolniony, ale jego synowie trafili do więzienia. W Potoku pobito i okaleczono również ekonoma, a miejscowy mandatariusz Wilibard Śleczkowski dopiero na trzeci dzień został przez chłopów schwytany i odstawiony do Jasła.




wtorek, 30 marca 2021

poniedziałek, 29 marca 2021

 Galicyanie, pąmiatki rabacji

Szebnie, kaplica grobowa Gorajskich (Korczak na Gorayu Goryayskich)

Wracając się z Dukli przez Krosno ku Jasłu śliczny kraj. Czy spojrzysz w prawo, czy w lewo, wszędzie znajdujesz zachwycającą okolicę. Jaszczew, Moderówka, Szebnie. Te ostatnie posiadają bogaty i rzadki widok. Wisłoka przerzyna rozległe pola, wsie, lasy. Oko nie zatrzymuje się, jak na Karpatach przedstawiających się w dzień pogodny jak lśniące, oświecone w salonie srebrne kandelabry. [F.K. Prek Czasy i ludzie]

Kaplicę zbudował w 1894 r. Aust Gorajski, polityk, ziemianin, przemysłowiec i finansista. Był on jednym z pięciorga dzieci Ludwika Gorajskiego (syna Aleksandra i Teofili Bukowskiej), właściciela Moderówki  i Ludwiki Bogusz, córki Stanisława Bogusza, która wniosła Szebnie jako posag. Spokrewniony z tą rodziną Prek bywał u Ludwika Gorajskiego, który był jakiś czas konkurentem do ręki siostry pamiętnikarza, Izabeli.  Razem z dziećmi Ludwików jeździł do wód w Szczawnicy, a z Aleksandrem i Stanisławem Gorajskimi zwiedził Morskie Oko. 

Starszy grób Teofili, Alexandra i Tomasza Gorayskich znajduje się na dziedzińcu kościoła.

Szebnie rabacja ominęła, ale Ludwika Gorajska straciła prawie całą swoja rodzinę w Siedliskach i Smarżowej. To ona właśnie wybudowała kaplicę grobową ofiar rabacji w Siedliskach - Bogusz oraz dochodziła sprawiedliwości u władz austriackich w Wiedniu.

Charakterystyka Szeli zestawiona przez Ludwikę Gorajską, s. 328 (326) - link

Pamiętnik Ludwiki Gorajskiej, s.311 (309) - link 

Kaplica Gorajskich i Jordanów Stojowskich (z lewej)



Grób Gorayskich

Teofila z Bukowskich Gorayska
zm. 21 XII 1795 (lat 89)
Alexander Gorayski
zm. 18 III 1802 (lat 40 ?)
Tomasz Gorayski
zm. 13 IV 1809 (lat 50)


niedziela, 28 marca 2021

Galicyanie, pamiątki rabacji

Święcany, grób Tomasz Romera

Opowiadanie Tytusa Bobrowskiego, s. 198 (196) - link



D.O.M.
TU SPOCZYWAJĄ ZWŁOKI Ś.P.
BALBINY
Z HR. LUBIENIECKICH
HR. ROMEROWEJ
UR. 180(3?). ZM. 23 KWIET. 1870.
I MĘŻA JEJ
TOMASZA HR. ROMERA
UR.1800. ZM. 16 LIST. 1881
ZA SPOKÓJ ICH DUSZY PROSTĆIE(?) O
ZDROWAŚ MARIA

Kościół św. Anny z 1520 roku w Święcanach

 

poniedziałek, 22 marca 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Powstanie choleryczne (wschodniosłowackie chłopskie powstanie) wybuchło na Górnych Węgrzech w sierpniu 1831 roku. Bezpośrednią przyczyną powstania była epidemia cholery i środki zaradcze podjęte przez władze państwowe, przez lud uznane za szkodliwe. Inna przyczyna to poprzedzająca wydarzenia klęska nieurodzaju w 1830 roku, która pogłębiła i tak już trudne warunki socjalne wsi. Niebagatelne znaczenie miały również wieści o powstaniu listopadowym w Polsce, rewolucji czerwcowej we Francji i w Belgii.
Rząd w celu stłumienia epidemii ograniczył swobodę podróżowania, zamknął kościoły, zakazał organizowania jarmarków. Ponadto zalecił dezynfekowanie wapnem studni, potoków, zmuszał chorych do przyjmowania proszku bizmutowego, a zmarłych nakazał chować na osobnych cmentarzach. Środki te zostały powszechnie uznane za próbę wytrucia ludności przez władze. Zamieszki rozpoczęły się w kilku węgierskich miastach, a potem rozlały na wschodnie Górne Węgry (Wschodnią Słowację). Powstanie nie miało przywódcy; krwawe wystąpienia, które zaszły w 150 miejscowościach miały charakter żywiołowy. Rebelię stłumiło wojsko, do 8 listopada 1831 roku rozstrzelano lub powieszono 119 osób, następne 4 tysiące skazano na karę chłosty lub więzienie.
W ogarniętej powstaniem Domaszy gospodarował w tym czasie wuj Ksawerego Preka hrabia Marcin Ozoria Bukowski, syn Michała hr. z Bukowa Bukowskiego, podkomorzego sanockiego i Ludwiki Kuryni. Wychowany na żołnierza, stracił szybko swoją część majątku w Nozdrzcu i pojechał do ks. Adama Czartoryskiego. Będąc z nim w Bardejowie, został wyswatany z Teresą Sztáray (przed 1777 – 1804), brzydką ale niezwykle bogatą córką grafa Vincenta Sztáray, który zarządzał w imieniu brata ogromnymi włościami w żupie zemplińskiej. Małżeństwo okazało się szczęśliwe, ale nieszczęść w rodzinie nie zabrakło. Najpierw zmarł pojony przez piastunkę mlekiem makowym ich  pierworodny, a niedługo potem Teresa będąca w czwartym miesiącu ciąży utonęła wraz ze służącą w czasie kąpieli w Ondawie. Ponieważ małżeństwo było bezdzietne, Bukowski odziedziczył cały majątek po żonie. Będąc we Lwowie, poznał Różę hrabiankę Chołoniewską i dowiedziawszy się, że jest bogata, postanowił się z nią ożenić. Miał już 50 lat, a jego wybranka też młoda nie była, licząc sobie aż (!) 30 wiosen. To małżeństwo już takie szczęśliwe nie było. Chołoniewska była wyniosła, dumna i zimna, co nie zjednywało jej sympatii rodziny. Ich jedyne dziecko szybko zmarło, więc będąc w Rosji wzięli na wychowanie osieroconą Zofię księżniczkę Czetwertyńską. Kiedy Amelia Prek, matka Ksawerego zmuszona była sprzedać Nozdrzec, Róża namówiła męża do jego kupna. Niedługo potem bardzo niekorzystnie sprzedali Domaszę i tak zakończyła się węgierska przygoda Bukowskiego. Nozdrzec oddali Bukowscy w zarząd Janowi Bukowskiemu, a sami najczęściej gościli we Lwowie. Marcin Bukowski zmarł 13 marca 1837 roku w wieku 70 lat i pochowany został w Nozdrzcu obok grobu swego szwagra Tadeusza Preka.
Ksawery Prek odwiedził wuja w rok po krwawej rewolucji i jako człowiek wszystkiego ciekawy jeździł „o milę [od Domaszy] do Miernika oglądać wisielców”. Zastał ich jeszcze 14 na wysokiej górze. Czasy były nadal niespokojne, bo wuj przydzielił mu asystę dwóch zbrojnych („jak gdyby jeszcze ze szubienicy rzucić się do mnie mieli”). Samego wuja uratowała w 1831 przytomnośc żony, bo gdy w czasie przygotowań do ucieczki do Galicji wójtowie próbowali zatrzymać powozy, ta trzymając jakiś papier w ręku, przekonała napastników, że przyszedł rozkaz, aby przygotować kwatery dla żołnierzy, którzy maja nadejść pod wieczór. To ostudziło rabantów, a kiedy za dwa dni we wsi pojawiło się wojsko, Marcin Bukowski nie pozwolił karać poddanych, choć dowiedział się, że „nic więcej zrobić nie chcieli, jak oczy mu wyłupić i piersi, od szyi zacząwszy, aż do brzucha rozerżnąć; to samo (…) wujence i jej siostrzenicy, dziesięcioletniej Zofii Czetwertyńskiej”.


Obecnie większość włości hr. Bukowskiego znajduje się pod wodą zbiornika Veľká Domaša utworzonego w latach sześćdziesiątych XX wieku. Odwiedziłem to miejsce jadąc do Virholatu, ale nie znałem jeszcze wtedy historii Bukowskiego, więc sfotografowałem jedynie ocalony wałem kościół z zalanej wsi Kelča. Nie wiedziałem również, że w Małej Domaszy zachował się nagrobek Teresy Sztáray ufundowany przez jej siostrę. Kiedy minie obecna cholera - covid, nie zostaniemy wytruci proszkiem bizmutowym - szczepieniami, nie wymordują nas płaskoziemcy a granice zostaną otwarte, wrócę do Domaszy. Byłem również przed kilku laty w Nozdrzcu, więc zamieszczam poniżej fotografię domu rodzinnego pamiętnikarza. 

Ciekawe, że rozruchy w Górnych Węgrzech nazwano chłopskim powstaniem i wystawiono powstańcom pomnik, a galicyjskie, którego śladami wędruję, nie zasłużyło nawet na nazwę buntu chłopskiego i nadal utrzymują się nadane przez szlachtę nazwy: rabacja (od rabowania), rzeź, lub krwawe zapusty. Rzeczownik 'powstanie' został jakby zawłaszczony przez szlachtę, która chciała wolnej (dla siebie) Polski, a przecież chłopi w 1846 powstali przeciw tym, którzy chcieli zagrozić ich państwu - Galicji i dobremu cesarzowi.

 

Dwór Preków - Bukowskich w Nozdrzcu

Kościół z zalanej Kelčy


niedziela, 21 marca 2021

Galicyanie, pamiątki rabacji

Sędziszów Małopolski, grób Franciszka Ksawerego Preka (1801 - 1863) głuchoniemego pamiętnikarza, rysownika i podróżnika, właściciela wsi Sielec k. Sędziszowa.

23 lutego dochodzą Preka wieści, że horda zdążająca od Tarnowa ma napaść na Sędziszów, a okoliczne gromady zbierają się z zamiarem obrony. Dowiedziawszy się o zabójstwach w Dębicy i obserwując wzmożony ruch bryczek, pamiętnikarz wymyka się do stajni i tam spędza noc.
28 lutego na wieść, że chłopskie powstanie dotarło do granic Państwa Ropczyckiego, Prek pakuje cenne rzeczy, opuszcza Sielec  i próbuje przedostać się do brata w Łopuszce. Zatrzymany na rogatkach Rzeszowa, za radą sędziego ze Świlczy zawraca do Sędziszowa. Po nocy spędzonej w karczmie w Trzcianie dociera do domu, gdzie dowiaduje się, że chłopi zamordowali ekonoma w pobliskich Wiercanach i zrabowali dwór Lubienieckiej w Iwierzycach. W pośpiechu opuszcza więc Sielec i udaje się do Sędziszowa. Na drugi dzień dochodzą go wieści, że zrabowano ponownie Lubieniecką, zostawiając ją w koszuli tylko i boso, ale do jego dworu czerń nie dotarła. Deponuje swoje zbiory rysunków i książek w klasztorze kapucynów i postanawia dłużej zatrzymać się w mieście. 3 marca dowiaduje się, że pod Górą Ropczycką doszło do starcia z gromadą, która nadciągnęła od Zagorzyc, zrabowawszy wcześniej tamtejszy folwark. Kilku konnych rewizorów rozproszyło bandę, zabijając dwóch rabusiów i jednego raniąc. 6 marca pamiętnikarz postanawia sprawdzić stan swojego majątku i pełen trwogi udaje się do Sielca. Na miejscu okazuje się, że nic nie zostało zniszczone, ale ponieważ zagrożenie nadal jest, Prek zwołuje gromadę i obiecując wynagrodzenie, prosi, aby strzegła domu i spichlerza. Kiedy obrońcy otaczają dwór (każdy z workiem pod pachą dla ewentualnego rabowania), odjeżdża do Sędziszowa. 10 marca Preka odwiedza jego leśniczy z tarnowskiego cyrkułu, który sam ciężko pobity i uratowany przez Żyda szynkarza, relacjonuje straszne wypadki w Tarnowskiem. 12 marca Prek notuje, że komisarz z oddziałem huzarów zaprowadza w okolicy porządki i odbiera zrabowane mienie. Panuje jednak powszechna anarchia, chłopi nie chcą odrabiać pańszczyzny, rąbią bezkarnie pańskie lasy, chodzą po rozkazy do Szeli, a za pracę żądają wynagrodzenia. Niedługo po tych wypadkach, wskutek słabych urodzajów i zniesienia pańszczyzny pamiętnikarz rujnuje swój majątek częstymi pożyczkami. Rozgoryczony i samotny umiera w 1863 roku na tyfus.  [Na podstawie F.K. Prek Czasy i ludzie]

 



sobota, 20 marca 2021

 Galicyanie, Zasów (Zassów)

W zasowkiej parafii rabacja srożyła się szczególnie i miała niezwykle krwawy przebieg. Galicyanie (chłopi) wymordowali tu kilkudziesięciu Polaków (szlachta, oficjaliści), w samym Zasowie 18. Ofiary tego masowego mordu zostały pochowane w zbiorowym grobie na miejscowym cmentarzu razem z zabitymi w Wiewiórce 12 osobami. Odwiedziłem więc Zasów w nadziei odszukania pamiątek rabacji. Na zasowskim cmentarzu znajduje się kilka zabytkowych nagrobków, nad którymi dominuje kolumna z zatartymi napisami. Według Morawczyńskiego umieszczono ją na zbiorowym grobie ofiar rabacji.



Grobowiec Łubieńskich, ostatnich właścicieli Zasowa,
którzy nabyli majątek zrujnowanego Kuczkowskiego.

Jeden z najstarszych nagrobków


Kolumna na mogile zbiorowej

Nieczytelny napis na kolumnie

Grób Ludwika z Chyszowa
hr. Romera

Inskrypcja

Pomnik nagrobny Amelii Łubieńskiej

Hr. z JEZIERSKICH
AMELIA
Hr. ŁUBIEŃSKA
*10.11.1813 - †18.01.1885
RĘKĘ SWĄ OTWORZYŁA
UBOGIEMU, A DŁONIE SWE
ŚCIĄGNĘŁA KU NIEDOSTA-
TECZNEMU. USTA SWE
OTWARŁA MĄDROŚCI, A
ZAKON MIŁOSIERDZIA NA
JĘZYKU JEJ. NIECH TA
CHWAŁA W BRAMACH U-
CZYNKI JEJ…

Wnętrze kościoła

Ruiny dworu Łubieńskich


piątek, 19 marca 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Róża - krzyż rabacyjny i jego krótka historia




czwartek, 18 marca 2021

I wszystko rozśpiewało się wokoło

 




 Galicyanie, pamiątki rabacji

Lubzina - grób zmarłej 7 stycznia 1881 roku Amalii Kierwińskiej z Woytawskich, siostry Bonawenturowej Rydlowej z Górek, dzierżawionych przez męża Amalii Józefa Kierwińskiego zamordowanego wraz z Józefem Rydlem w Ostrówku (Glinach?). Obaj zamordowani zostali pogrzebani przez sługę Mateusza Durmę w Gawłuszowicach.

Józefa Kierwińskiego, posesora Górek, posiekano na sztuki i drgające członki porzucono świniom. [F.K. Prek Czasy i ludzie, s. 287]




wtorek, 16 marca 2021

 Przed kilku laty odwiedziła Kordowiec pewna sympatyczna Chinka. Wypytałem ją, jak wymawiać nazwisko noblisty Mo Yan ('mo jan', a nie 'mo dzian' jak myślałem), ale zapomniałem jej zaproponować, aby ugotowała sobie nietoperze, które gnieżdżą się na strychu i często budzą mnie w nocy, latając po pokoiku, w którym śpię. Ponieważ boję się, żeby mi to latające świństwo nie wplątało się we włosy albo przegryzło tętnicę, zakupiłem u pana Daniela (danpro.sklep.pl) budki dla nietoperzy i powiesiłem je na południowej ścianie. Niech sobie tam zwisają na zewnątrz, a ja spokojnie się wyśpię, bo nie jestem jak Isabelle Adjani (Lucy Harker), która w ekstatycznym poświęceniu pozwoliła się wyssać do sucha.
 Budek dla kosów nie kupiłem, bo mi się zdaje, że już się ścielą, więc na zakładanie dla nich domków trochę za późno.






 Galicyanie, pamiątki rabacji

Lubzina, Woytawscy

W liście do pp. Stefanów Hubickich Bonawentura Rydel pisze: "Pan Franciszek Woytowski, szwagier uciekł nietknięty pocztą do Lwowa, Józef Woytowski po okropnem zbiciu i trzechmiesięcznem więzieniu, zostaje dziś na wolnej stopie".

Na cmentarzu parafialnym w Lubzinie znajduje się grób Józefa Woytawskiego (zm. 13 lutego 1865) i Franciszka Woytawskiego (zm. 3 lipca 1857). Mimo róznicy w pisowni nazwisk, zapewne chodzi o te same osoby, gdyż żoną Bonawentury Rydla była Joanna z Woytawskich z Ostrowa w Ropczyckiem.




poniedziałek, 15 marca 2021

 Galicyanie, pamiatki rabacji

Myśmy wszystko zapomnieli;

mego dziadka piłą rżnęli...

Tarnów, stary cmentarz, grób Bonawentury Rydla

Bonawentura Rydel, właściciel Woli Szczucińskiej ledwo na pięć minut przed napadem uszedł z żoną i córką Teodorą z dworu w Strzelcach Wielkich.
- syn Leopold wracający z lasu został ciężko pobity i odstawiony do Bochni,
- drugi syn, Mikołaj został zabity w Dąbrowicy.
Zginęli również: trzej bracia Bonawentury:
- Feliks (zastrzelony w Dąbrowicy na oczach błagającej żony i siedmiorga dzieci),
- Józef (rozsiekany kosami w Glinach / Ostrówku?),
- Antoni (zabity siekierą w folwarku Zielona, we wsi Dabrowica w obecności żony, która dostała pomięszania zmysłów),
Szwagrowie:
- Kierwiński (zabity w Glinach / Ostrówku?),
- Gołuchowski i dwaj synowie Gołuchowskiego Walery i Ludwik (wszyscy spaleni w stodole),
Dalsza rodzina:
- cioteczny brat żony Wojciech Szumowski (zginął w Wielopolu),
- cioteczna jej siostra Antonina Wendorfowa (zmarła wkrótce po napadzie),
- Aloizy Wendorf (pobity w Woli Przemykowskiej, uratowany w Tarnowie)
- wuj Józef Zaplatalski (l. 70, zabity w Woli Szczucińskiej).

* Antoni Rydel znany był szeroko jako "kat poddanych". [Hampel Chłopów polskich drogi do demokracji]
 




niedziela, 14 marca 2021

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Machowa, Zasów


Henrietta Ewa Ankwiczówna, wielka miłość Adama Mickiewicza, pierwowzór kilku postaci literackich (Ewa Stolnikówna z „Pana Tadeusza”, Ewa z III części „Dziadów”) i adresatka wierszy mistrza miała, podobnie jak Katarzyna Starzeńska – La belle Gabrielle, oprócz wspaniałej urody wspaniały talent do trwonienia pieniędzy. Kiedy poznała Mickiewicza była dziewiętnastoletnią panienką. Mickiewicz żenić się chciał, ale jego nie chciano. Krasińskiego chciano, ale on nie chciał, więc w końcu, gdy miała 26 lat, wydano ją za Stanisława Sołtyka z Kurozwęk. Małżeństwo szczęśliwym się nie okazało; zakończyło się rozwodem, a małżonek zmarł w 1840 roku. Pięć lat później Henrietta – Ewa wychodzi za mąż za młodszego od niej i bardzo majętnego właściciela Zasowa, Machowej i Woli Justowskiej Kazimierza Kuczkowskiego. Jak pisze w uwagach o Woli Justowskiej Ambroży Grabowski  „Hrabstwo Kazimierz i Henryka z Ankwiczów Kuczkowscy, marnotrawni i lekkomyślni pierwszej wody, zabrnąwszy po uszy w długi, zostali wywłaszczeni z tej wsi przez wierzycieli, a oboje pracowali oburącz nad wykopaniem przepaści, w którą teraz wpadli; skazani zaś za zbytki życia na przykrą konieczność, zmuszeni są wycierać cudze kąty i kryć się w niewiadome dziury, unikając ohydy osadzenia w kozie czyli areszcie, na który już są sądowymi kilkoma wyrokami skazani. Hrabstwo Kuczkowscy byli to trwoniciele majątku, każde na swoją rękę. Marnotrawcy najczystszej wody, zniszczyli wielki las, który niegdyś jeszcze niedawno sąsiadował z lasem bielańskim, a dziś istnieją tylko pojedyncze drzewa i krzaki. Posiadacze wiosek w Galicyi (Machowy i Zasowa) wszystkie tak odłużyli, iż tylko niewielką pozostałość spadkową odziedziczy ich córka, panna Zofia”.  Po śmierci męża zrujnowana doszczętnie hrabianka zamieszkała kątem w oficynie w Machowej „bez chleba, bez mięsa, bez ognia i bez nadziei”. Jej los poprawił się nieco, gdy przyjaciel Mickiewicza Antoni Edward Odyniec wspomniał o niej w swoich pamiętnikach. Znów była zapraszana i wspierana finansowo. Zmarła 7 stycznia 1879 w Krasnem, podobno z portretem ukochanego Adama w ręku, a pochowano ja w podziemiach kościoła w Machowej.
Należący do Kuczkowskiego Zasów był w pełnomocnictwie przywódcy i dyktatora powstania Jana Tyssowskiego. I choć ten opuścił majątek w połowie stycznia, rabacja w tych okolicach miała wyjątkowo krwawy przebieg. Ewa Ankwicz – Kuczkowska w liście do matki pisze: „Mnie się zdaje, że już żaden majątek w Galicji tak nie ucierpiał; zabili ludzi co do jednego, co tylko do dworu należało, nawet ogrodniczków, choć to chłopcy z tej samej wsi. Rozbili browar, zniszczyli szwajcarkę, do szczętu oranżerię, całkiem oficyny zniszczyli. Dwór troszkę oszczędzony, ale inne budynki ucierpiały dużo. Inwentarz: owce, krowy, konie, robocze woły wyrżnęli lub rozkradli. Jedyny człowiek, tam pozostały do opowiadania (…) jest wikary, który w jamie od ziemniaków przechowywał się.  Wołali te zapalczywe ludzie, że już i hrabiemu w Krakowie dali radę, zatem wszystko nasze, a gdy im wikary powiedział, wyszedłszy raz z dziury: Hrabia żyje i wróci tu z asystencją, to myślał, że go za to słowo rozsieką. Kościół nawet nie był schronieniem, obdarli i zrabowali zasowski ze wszystkiego, co tam było lepszego, kobiet i dzieci nie tyle mordowali”. Z ustaleń Morawczyńskiego wynika, że w Zasowie zamordowano ok. 18 osób. Nie lepiej było w Machowej, drugim majątku Kuczkowskich: „Maćkowa do szczętu co do dworu zrabowana, całe mobilia, bibliotekę z kilku tysięcy książek złożoną, zasoby pracy po dziadach pozostałej zamożności w sprzętach, dywanach, porcelanach, szkłach, - wszystko zrujnowane, szafy, fortepian, sekretarze siekierami porąbane, a co może najgorsze jako strata majątkowa, archiwum papierów całego majątku. Mama [Anna z Łempickich Ankwiczowa] straciła przy tym całą bieliznę, całą garderobę -  ale o tym się już nie mówi. Kancelaria dominikalna wszystkich dóbr zniszczona zupełnie. Z ludzi zabrali: mandatariusza, ekonoma, podleśniczego, leśnego, kucharkę, dwóch dworskich zabili także tej przestrasznej nocy (…). Wina węgierskiego z tysiąc butelek wypili (…). W Maćkowej najgorzej dokazywały bandy ks. Sanguszki, ale swoja się przyłączyła, jednym słowem z wszystkich dworskich dawnych pozostał tam jeden Dunin rządca”.

Kościół w Machowej

W krypcie pochowana Henrietta Ankwiczówna

Zasów. Nagrobek Józefa Kuczkowskiego,
ojca Kazimierza