Galicyanie, pamiątki rabacji
Lubzina, Woytawscy
W liście do pp. Stefanów Hubickich Bonawentura Rydel pisze: "Pan Franciszek Woytowski, szwagier uciekł nietknięty pocztą do Lwowa, Józef Woytowski po okropnem zbiciu i trzechmiesięcznem więzieniu, zostaje dziś na wolnej stopie".
Na cmentarzu parafialnym w Lubzinie znajduje się grób Józefa Woytawskiego (zm. 13 lutego 1865) i Franciszka Woytawskiego (zm. 3 lipca 1857). Mimo róznicy w pisowni nazwisk, zapewne chodzi o te same osoby, gdyż żoną Bonawentury Rydla była Joanna z Woytawskich z Ostrowa w Ropczyckiem.
Obserwuję bloga, czytam, próbuję się połapać. Czy oni wszyscy byli jakoś spokrewnieni?
OdpowiedzUsuńJeśli przyjrzeć się genealogii, właściwie tak. Przyczyna była prosta, chodziło o utrzymanie i pomnażanie świętej ziemi w wąskim kręgu osób. Bonawentura Rydel po śmierci pierwszej żony ożenił się z jej siostrą, Joanną Woytawską. Małżeństwa zawierane w rodzinie nie były niczym nadzwyczajnym. Na przykład Ignacy Łukasiewicz za zgodą Wiednia i Rzymu (jakby to miało znaczenie genetyczne) poślubił córkę własnej siostry.
UsuńChłopi, traktowani jak każdy inny żywy inwentarz, również byli kojarzeni ekonomicznie, najczęściej w obrębie jednej wsi, co zapobiegało opuszczaniu gospodarstw. Dopiero w 1782 roku pozwolono poddanym zawierać związki małżeńskie bez zgody pana.
Jakie to zresztą miało znaczenie, skoro wszyscy szlachetnie urodzeni mieli jednego wspólnego przodka - Jafeta, a ci nieszlachetni - Chama.