wtorek, 16 marca 2021

 Przed kilku laty odwiedziła Kordowiec pewna sympatyczna Chinka. Wypytałem ją, jak wymawiać nazwisko noblisty Mo Yan ('mo jan', a nie 'mo dzian' jak myślałem), ale zapomniałem jej zaproponować, aby ugotowała sobie nietoperze, które gnieżdżą się na strychu i często budzą mnie w nocy, latając po pokoiku, w którym śpię. Ponieważ boję się, żeby mi to latające świństwo nie wplątało się we włosy albo przegryzło tętnicę, zakupiłem u pana Daniela (danpro.sklep.pl) budki dla nietoperzy i powiesiłem je na południowej ścianie. Niech sobie tam zwisają na zewnątrz, a ja spokojnie się wyśpię, bo nie jestem jak Isabelle Adjani (Lucy Harker), która w ekstatycznym poświęceniu pozwoliła się wyssać do sucha.
 Budek dla kosów nie kupiłem, bo mi się zdaje, że już się ścielą, więc na zakładanie dla nich domków trochę za późno.






2 komentarze:

  1. A ja nie kupiłem,a zrobiłem i powiesiłem.Czekam na obsiedliny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, Adamie. Powiadom mnie, ile budek będziesz miał zasiedlonych. Ja powiesiłem 14 sztuk, mam nadzieję w odpowiednich odległościach, nawet w lesie państwowym. Będę obserwował efekty. Przy okazji polecam ci świetna książkę: Lucian Boia "Dlaczego Rumunia jest inna?" Jeśli nie zdobędziesz, będzie na Kordowcu, bo kupiłem. Pozdrowienia od gór znów białych, bo dziś sypie.

      Usuń