Pokusa
Kolega widoczny na filmiku przychodzi nocą do miejsca ogniskowego, zajada zwiędłe liście jesionu i przy okazji depcze rydze, które właśnie się pojawiły.
Ósmak chory i osłabiony
Według mitologii łowieckiej myśliwi w czasie rykowiska strzelają "wyłącznie do osłabionych i chorych byków". Ten na pewno przeżyje jesienną rzeź, bo który myśliwy chciałby takie nędzne trofeum na ścianie salonu. Życie stracą byki najsilniejsze, z najładniejszym porożem oraz przypadkowe łanie. Zapewne zdarzy się też wypadek, że zastrzelony zostanie jakiś chory i osłabiony rowerzysta. Za tę niewinną pomyłkę myśliwy po wytrzeźwieniu zostanie ukarany mandatem. Darz wór!
Dżem gruszkowy
Gruszek jest za dużo, bym wszystkie zjadł, więc robię dżem. Obierki i ogryzki wynoszę do stołówki. Madka z bombelkiem zjawiła się tuż po zachodzie słońca. Żerowały aż do godziny czwartej następnego dnia, wystąpiły w 60 filmikach, a i tak nie wyjadły wszystkiego, więc lisek, który przyszedł po ich odejściu, też coś skubnął. Łania jest jak madka, która dostała 800 plus. Bombelka do auta i wio do galerii! Bywa, choć rzadko, że bombelek nie jest kapryśny i potrafi odwdzięczyć się madce.
PS Na polanach wysypały grzyby. Są maślaki i kanie w ilościach ogromnych. Być może i w lesie mimo wyschniętej ściółki ruszą wreszcie prawdziwki.
Byk i kózki
Jeleniowate przyszły dopiero rano. Stołówka była już niestety pusta, bo lis przez kilka godzin zdążył wynieść wszystkie gruszki. Lisa żarłoka, choć nakręcił 30 filmików, nie pokazuję. Na złość. Mgiełki jesiennej też nie pokażę. Opuściła moje okolice na zawsze. Zresztą, łatwiej jest uruchomić fotopułapkę i iść spać, niż o poranku ganiać z ciężkim aparatem po rośnych polanach.
Dzika Galicja
W okienku widać światełko. Czytam Galicję Normana Daviesa już drugi raz, bo to książka ogromna i ogromnie ciekawa. A na polanie pod cześnią dzikusy pożerają zanętę, którą przygotowałem dla osłabionych rykowiskiem jeleni. Te przychodzą, ale później, gdy w stołówce już pustki. Na noc zamykam okno, bo jeśli tego nie zrobię, jelenie śpiewy budzą mnie co kilka godzin. Szkoda, że do tej pory nie udało mi się nagrać rykowiska i buczenia byków, ale żeby tego dokonać, należałoby wpierw wyeliminować tę żarłoczną watahę dzików.
PS Filmiki zostały nakręcone 9 września, a publikuję je 16. Wielcy Inwigilatorzy, którzy chcieliby wszystko o wszystkich wiedzieć, nigdy się nie zorientują, gdzie aktualnie czytam Galicję.
Staruszek
Tak mi się przynajmniej wydaje, bo jak pisze Godlewski u starych byków "poroże zaczyna słabnąć. Stopniowo i masa wieńca (ciężar) przesuwa się w dół, a tyka staje się gładka, coraz mniej uperlona (...), w koronie zmniejsza się liczba odnóg, w miejsce korony pojawia się widlica albo ostry i długi grot".
Widać zresztą, że gość jest ociężały i czegoś się boi, zapewne "króla rykowiska", od którego porządnie oberwał, bo wygląda na zakrwawionego. To moje przypuszczenia, gdyż równie dobrze może to być selekcyjny dziesiatak, który wytarzał się w błocie. Na nocnych zdjęciach koloru niestety nie widać.
Król rykowiska, który przeganiał nie tylko młodszego konkurenta, ale nawet bogu ducha winnego liska, wkrótce zajął się dziewczynkami. Młody o panienkach może sobie na razie tylko pomarzyć, ale ponieważ nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, mógł wreszcie spokojnie żerować i porządnie sobie pojadł. Dobre i to, a może nawet lepsze.
Długi weekend na górach albo wzmożony ruch turystyczny
Dziś i w kolejnych dniach przedstawiam gości, którzy jedli w restauracji "Chata Kordowiec". Mimo że menu było dość skromne i właściwie ograniczało się do robaczywych gruszek, niemal każdy przechodzący polaną turysta coś zjadł.
Pragnę zaznaczyć, że nie prowadzę działalności komercyjnej, więc posiłki serwuję gratis. Z szerokiego serca.
3. Jelenie
Lubią zjeść, polizać deser. Chmara jest dość duża, a byki ćwiczą już sztuki walki przed zbliżającym się rykowiskiem.
Grusza obrodziła bogato, ale wiele owoców spada na ziemię nim dojrzeje. Ponieważ żerują na nich osy, zbieram je i wynoszę daleko od chaty. Tam zajadają się nimi inne głodomory.
PS Publikowanie filmików i zdjęć na tym blogu stało się niezwykle męczące i pracochłonne, bowiem dzięki udoskonaleniom wprowadzonym przez administratora (Google) nie można publikować seryjnie, ale wyłącznie pojedynczo i w dodatku, będąc już zalogowanym, trzeba logować się do każdego publikowanego elementu osobno. Odnoszę wrażenie, że te udoskonalenia doprowadzą wkrótce do płatności za dawną normalność, a wtedy trzeba się będzie stąd wynieść. Najlepiej od razu do wieczności, choć pewnie i tam oglądanie Boga w wysokiej rozdzielczości będzie dostępne wyłącznie dla posiadaczy opłaconego konta premium.
Chato wróć!
Ponieważ leje dziś jak z cepra i robić na polu się nie da, sprawdziłem, co w internecie o Kordowcu piszczy. Okazało się, że już nie mam "Chaty Kordowiec". Powędrowała na południe, całkiem niedaleko, jak ten jeleń: https://www.facebook.com/p/Chata-Kordowiec-100090147620328/
Co z tym fantem zrobić? Nie wiem. Nie mam nawet konta na facebooku, żeby wyprostować tę informację. A zresztą, jak już chata powędrowała, to pewnie nie wróci.