Wątpliwe radości
towarzyszą zbieraniu pierwszych grzybów. W trawach na skraju polan w cieniu buków pojawiły się pierwsze prawdziwki. Nazywam je piaskowymi, bo maja kolor piasku, ale ich właściwa nazwa to chyba borowik usiatkowany. W przypadku tych grzybów radość towarzyszy grzybiarzowi tylko w czasie zbierania, gdyż potem okazuje się, że wszystkie okazy które zebrał są robaczywe. W dodatku przeczesując trawy, zebrał też zapewne kilka żarłocznych kleszczy. Na prawdziwe prawdziwki (i radości) trzeba poczekać do wczesnej jesieni.
Po nocy,
która była wreszcie cicha i wyjątkowo ciepła. Jeszcze zanim się całkiem ściemniło, obserwowałem na polanie dwa piękne byki. Niestety, wkrótce odeszły. Nocą stołówkę odwiedziło tylko dwóch młodzieńców. Może dlatego, że lizawka już prawie wylizana do cna. Kupię dziś nową kostkę soli. Mam nadzieję, że do dużej lizawki przyjdzie wreszcie duże zwierzę, czyli długo oczekiwany nosorożec, którego Marco Polo w Opisaniu świata nazywa jednorożcem.