Jeszcze się krzątam przy suszarce do grzybów
PS Dziś mój wielki dzień. Po latach pracy z mapami.com zostałem wreszcie DOŚWIADCZONYM ODKRYWCĄ!
Wątpliwe radości
towarzyszą zbieraniu pierwszych grzybów. W trawach na skraju polan w cieniu buków pojawiły się pierwsze prawdziwki. Nazywam je piaskowymi, bo maja kolor piasku, ale ich właściwa nazwa to chyba borowik usiatkowany. W przypadku tych grzybów radość towarzyszy grzybiarzowi tylko w czasie zbierania, gdyż potem okazuje się, że wszystkie okazy które zebrał są robaczywe. W dodatku przeczesując trawy, zebrał też zapewne kilka żarłocznych kleszczy. Na prawdziwe prawdziwki (i radości) trzeba poczekać do wczesnej jesieni.
Po nocy,
która była wreszcie cicha i wyjątkowo ciepła. Jeszcze zanim się całkiem ściemniło, obserwowałem na polanie dwa piękne byki. Niestety, wkrótce odeszły. Nocą stołówkę odwiedziło tylko dwóch młodzieńców. Może dlatego, że lizawka już prawie wylizana do cna. Kupię dziś nową kostkę soli. Mam nadzieję, że do dużej lizawki przyjdzie wreszcie duże zwierzę, czyli długo oczekiwany nosorożec, którego Marco Polo w Opisaniu świata nazywa jednorożcem.
Kto był na Kordowcu w czasie wysypu prawdziwków, ten rozumie. Prawie osiemnasta, a ja o śniadaniu, które zjadłem o czwartej. Trzy koszyki przerobione i suszą się grzybasy nad kozą. Miałem nadzieję, że więcej będzie robaczywych, co ułatwi mi robotę. Były tylko cztery. Suszarka pracuje, ale mieści jedynie jeden niecały prawdziwek. Mały z niej pożytek. Ten największy, wielkości talerza, odniosłem do lasu. Za wielki i za stary na suszenie. Gdyby ktoś wybierał się do mnie na grzyby, proszę zabrać ze sobą kilka suszarek.
Palce diabła, czyli okratek australijski
Wczoraj największe portale informacyjne podały sensacyjną wiadomość, że panie z koła gospodyń wiejskich w Kościelisku znalazły wyjątkowo rzadki okaz grzyba - okratek australijski. Na Kordowcu okratek rośnie od wielu lat w kilku miejscach, ale nigdy bym nie wpadł na pomysł, żeby robić z tego sensację. Może dlatego, że nie należę do koła gospodyń wiejskich. Jeszcze nie należę. Poniżej aktualne zdjęcia okratków, trochę sfatygowanych przez ostatnie ulewy.
Grzyboholizm
W tym sezonie zebrałem rekordową ilość prawdziwków, większość tuż za chatą. Dziś nalot ludzi z dolin, więc mam dzień wolny od zbierania. Czytam, że pobito dzienny rekord zakażeń i sądzę, że to właśnie wynik jesiennego wysypu grzybów. Rząd powinien natychmiast przywrócić zakaz wstępu do lasu, bo ludzie, łażąc po krzakach, masowo zarażają się grzybicą.