niedziela, 6 października 2019

Nowe doniesienia z frontu

Mafia "rumuńskich grzybiarzy" przeniosła swoją działalność w Beskid Niski w okolice Uścia Gorlickiego. Lokalsi boją się wchodzić do lasu i wychodzić z domów. Barykadują się i zbroją w co kto może. Odważniejsi próbują dogadać się z "Rumunami" przy pomocy translatora google. Dowiedzieli się już, że mafiozi rumuńscy są legalnie, "na urlopie". Cygan na urlopie! Tylko translator google mógł to wymyślić.
Trudności językowe można łatwo pokonać, posługując się językiem ogólnokarpackim. Jeśli spotkamy Cygana, mówimy: Dobyr deń, buna ziua Cigan. Palinka? Jeśli natomiast w leśnych ostępach natkniemy się na Cygankę, mówimy: Dobyr deń, buna ziua Cikanka szukara. Fiku miku?
Gdy dojdziemy do porozumienia, w pierwszym przypadku obudzimy się nazajutrz ślepi. W drugim ze wstydliwą chorobą.
Jeśli natomiast do porozumienia nie dojdzie, w przypadku pierwszym zostaniemy zamiast palinką poczęstowani kosą pod żebra, a w drugim stekiem cygańskich przekleństw, co jest chyba najprzyjemniejszym doświadczeniem ze spotkania z bogatą kulturą Romów karpackich.

Na zdjęciu rumuńscy Cyganie z przełęczy Szetref ostrzeliwują z broni maszynowej polskiego fotoreportera wojennego.