niedziela, 27 stycznia 2019

 Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę

„Wszystko, co do tej pory stworzono w Rumunii, nosi znamię fragmentaryczności […] Chwilowość dominuje nad każdą rumuńską formą bytu”. Emil Cioran, za Thomas Kunze Ceausescu. Piekło na ziemi.
Tę panoramę Parangu już znamy, była na google plus. Dziś mała refleksja w związku z uwagą Ciorana, wydawałoby się nieaktualną, bo z lat trzydziestych ubiegłego wieku.Proszę przyjrzeć się domom widocznym po prawej stronie na fotografii. To osada turystyczna Rânca. Jest tu kilkaset pensjonatów dla turystów pokonujących sławną wysokogórską trasę 67C. Można by się spodziewać, że w środku letniego sezonu turystycznego wszystkie hotele i pensjonaty są zajęte przez miłośników trekkingu i kilkunastokilometrowych wycieczek samochodowych na pierwszym biegu. Rzeczywiście, o nocleg tu bardzo trudno, ale nie z powodu obłożenia miejsc. Prawie żaden z tych pięknych budynków nie jest ukończony. Wieś wygląda tak, jakby wszyscy robotnicy budowlani nagle porzucili pracę i uciekli. Domy, w których nigdy nikt nie zamieszkał, zdążyły już zarosnąć pokrzywą i choć nie ma gdzie zatrzymać się na nocleg, bardzo łatwo o miejsce do dyskretnego załatwiania pilnych potrzeb przy głównej ulicy. Większość odwiedzających Rumunię turystów fotografuje rozpoczynane z rozmachem i nigdy niewykończone cygańskie pałace, nie zauważając, że cały ten kraj dotknięty jest plagą chwilowości i fragmentaryczności. Cioran cenił Cyganów za to, że nie zbudowali nigdy nic trwałego, domu, pomnika, drogi. Ja podziwiam cały rumuński naród nie tylko za to niedookreślenie i wyzierającą z każdego kąta chwilowość. Ale przede wszystkim za łagodność i przysłowiową cierpliwość.
 Mămăliga nu explodează!Mamałyga nie wybucha!