piątek, 31 stycznia 2020

sobota, 25 stycznia 2020

Lódu mój lódu

Byłem dziś na inspekcji w chacie. Wyszedłem lasem od Małej Roztoki. Leśne drogi są bardzo niebezpieczne; pod cienką warstewką śniegu czai się lód. Bez raczków, bez szans. W chacie milczący mróz, - 5 na zewnątrz i - 4 wewnątrz, ale żadna rurka nie pękła. Wracałem przez Poczekaj i Żabieńce, bo mi się zdawało, że powinna tam być fotogeniczna szadź. Niestety, ostatnia wichura zrzuciła z drzew wszystek lód. Zwierząt też żadnych nie spotkałem, a szkoda, bo dźwigałem dużą lufę. Na Poczekaju zasiadłem na desce, którą ktoś położył pod południową, ciepłą ścianą babcynej chałupinki. Zastanawiałem się, czy babka Ludwika i Jacek od Pościeli pija w niebie kawo. Chyba nie, bo Jan XXII ogłosił, że do nieba idą same dusze, a ciała dołączą dopiero po sądzie ostatecznym, który nie wiadomo kiedy nastąpi. Smutno musi być w niebie duszom; bez oczu Boga oglądać nie mogą, a bez gardła ani kawo, ani innego napoju, który skraca długie czekanie, wypić się nie da.


Kościół w Kremnej

piątek, 24 stycznia 2020

Za płotem już mój cień, choć przecież niecały

czwartek, 23 stycznia 2020

Za zamkiem


środa, 22 stycznia 2020

Powiat nowosądecki

wtorek, 21 stycznia 2020

Brzydkie kaczątka

 

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Bardzo długi obrazek z Leśnickiej Przełęczy

link 

niedziela, 19 stycznia 2020

Milenka twierdzi, że widoki z Magurskiego Sedla są paradne.

 

sobota, 18 stycznia 2020

Tatry Wysokie i Bielskie z Magurskiego Sedla
z opisem, którego pewien nie jestem

Link do posuwania

piątek, 17 stycznia 2020

Ich Troje i Trzy Korony



czwartek, 16 stycznia 2020

Věčně osamělá hruška

 

 

środa, 15 stycznia 2020

Věčně osamělá Milenka

 


wtorek, 14 stycznia 2020

Dzień Ukrytej Miłości
Czerwony Klasztor odwiedzam czasami w zimne mgliste poranki, gdy nikogo tam jeszcze nie ma. Lubię krętą drogę pod murami, a Krcma pod Lipami przywołuje wspomnienia o smaku zimnej kofoli, ciemnego piwa i białej sukienki.




Milenka a hora

 

poniedziałek, 13 stycznia 2020

Korony trzy, a mun jeden. Za to super.

niedziela, 12 stycznia 2020

Proszę bardzo

Milenka prosiła o zdjęcie Tatr zawieszonych w powietrzu, więc dziś przed świtem pojechałem i takie zrobiłem.



 

sobota, 11 stycznia 2020

Vârful Gârgalău (2158)

następny w kolejce do jesiennego golenia. Jak widać na załączonym obrazku, już prawie na nim byłem.

czwartek, 9 stycznia 2020

Vârful Cearcănul (1847)
jeszcze raz, z przełęczy Prislop, z czasów bezpowrotnie minionych. Mówią, że we wspomnieniach wszystko upiększamy. Co więc zrobić z taką przeszłością, która naprawdę była piękna.



środa, 8 stycznia 2020

Vârful Cearcănul (1847)

Skoro już lecimy na góry, to po najwyższym szczycie w Rodniańskich następny będzie Cearcănul w Górach Maramureskich. Trochę nisko, spacerowo po wczorajszej wyrypie na Pietrosul.

PS Obejrzałem wreszcie film Radu Jude "Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy". Znalazł się na cda premium. Film bardzo niekonwencjonalnie nakręcony to całkiem współczesna refleksja o tym, że historia nauczycielką życia nie jest, a ludzie, jak to ludzie - byle selfie zrobić na tle wieszanego żydka (tak mówił Antonescu) i jest fajowo, diskopolowo. Film jest znakomitym dopełnieniem cytowanej zresztą przez jego główną bohaterkę książki Denisa Deletanta Rumunia - zapomniany sojusznik Hitlera.
Obie pozycje polecam rumunofilom.

A dla czechofilów mam cytat: Ty masz czeską naturę. Ledwo ci przydzielą jakąś funkcję i już myślisz, że gówno to twój wujek.  Evžen Boček 



 

wtorek, 7 stycznia 2020

 Crăciun fericit

Dziś kolejne Boże Narodzenie, prawosławne i greckokatolickie. Na obrazku cerkwie monasteru w Moisei. Najstarsza, drewniana, z lewej strony, jest tak maleńka, że do wnętrza wchodzi się na kolanach. W tle Pietrosul Rodniański, który jesienią pokażę szczegółowo, bo zamierzam na niego wleźć.


poniedziałek, 6 stycznia 2020

Skiapod beskidzki

Nikt się nie napatoczył na szlaku, kogo mógłbym poprosić o sfotografowanie samotnego wędrowca, stąd "zrób to sam". Psy tylko mnie odprowadzały ujadaniem i obserwowały kruki, które przekonawszy się, żem jeszcze nie jest padliną, odlatywały zawiedzione. Mimo wyraźnego zaproszenia, do chatki przyszły tylko dwa piękne jelenie. Nie sfotografowałem ich, bo nie targałem w plecaku lufy, a w obiektywie szerokokątnym wyglądały dość mizernie. Choć wczoraj przechodziły śnieżyce, niewiele jest śniegu na szlakach. Pod chatą tylko urosły spore zaspy. Dziś lekki mróz, prawie bezwietrznie i depresyjne ponurości styczniowe w ilościach hurtowych.

czwartek, 2 stycznia 2020

Obrazki aktualne zaokienne

Chata otwarta od 3 do 6. Można przyjść jeśli nie ma się nic lepszego do roboty. Uwaga: droga z Obłazów odśnieżona, ale miejscami mocno oblodzona.