Odkurzony fudżik
Przywiozłem stary aparat, bo mi się go żal zrobiło. Nie wszystkie funkcje już działają, jak to w starych aparatach, które mają różne choroby współistniejące, ale okazjonalnie, jeśli coś pięknego pojawi się w wizjerze, staje na wysokości zadania i można zrobić całkiem przyzwoite zdjęcie. Dziś na górach ruch ogromny, jakby naród z łańcucha spuścił. Zamknąłem drzwi i nie wychodzę, na dzwonki nie reaguję. W powietrzu aż gęsto od pyłu, bo kwitną buki i jodły. Mocno wiatruje, więc dach, ściany i samochód przybrały żółtozielony kolor.
niedziela, 10 maja 2020
sobota, 9 maja 2020
Na tym zdjęciu, jeśli masz dobry monitor, zobaczysz na lewo od Neżabca Horę Stij (rekordowe 210 km). Okazuje się, że moje stanowisko obserwacyjne jest ciut za nisko. Najlepiej byłoby sfotografować ten dystans z wieży. Na razie jednak boję się na nią wchodzić, bo zapewne milion wirusów podziwia stamtąd krajobrazy.
piątek, 8 maja 2020
czwartek, 7 maja 2020
Subskrybuj:
Posty (Atom)