czwartek, 24 stycznia 2019

Ludziki zimowe

 

środa, 23 stycznia 2019

Kruki i depresja sikorek

Dziś tylko kruki można łatwo obserwować na Kordowcach. Są bardzo aktywne, gdyż zbliża się ich okres godowy. Gniazdują bowiem bardzo wcześnie, gdy w lesie zalega jeszcze śnieg i łatwo wyszukać padlinę, którą karmią młode. Oprócz kruków widuje się jeszcze gile, które lubią wygrzewać się na wierzchołku nagiej cześni. Zniknęły gdzieś sikorki. Skórka ze słoninki, którą im wywiesiłem, dynda smętnie na sznurku. Mgli depresyjnie, mrozi mocno, więc nawet słoninki jeść się nie chce.

 

wtorek, 22 stycznia 2019

Chołupina bez kumina w innym ujęciu

Adasiowi podobało się wczorajsze, nieco oszukane, bo z dołu zrobione zdjęcie. Śniegu jednak aż po dach nie ma, odrobinę przycyny widać. Gdy żyła babka, śnieg spod ścian trzeba było "odbirać", żeby nie gniły. Odbirało się też szlak aż do źródła na drugiej stronie polany pod lasem. Było przy tym sporo roboty, bo ścieżka musiała być szeroka na dwie łopaty, żeby zmieścił się człowiek z dwoma wiadrami wody na koromysłach. Jeśli było zbyt wąsko, wiadra zaczepiały o śnieg i traciło się cenną wodę. Na Poczekaju mocno wieje, szczególnie na garbie przed stajnią, więc źródlaną ścieżkę trzeba było codziennie naprawiać. Zdobyta z takim trudem woda smakowała wspaniale. Teraz w krajobrazie pobabcynym ścieżki już nie ma. Są dwa ślady nart i wąska ścieżynka, którą wydeptał miejscowy kłusownik. Turyści, odstraszeni relacjami z akcji i komunikatami ostrzegawczymi GOPR - u, w góry raczej nie wychodzą. Ja również nie polecam wychodzenia w turystykę, bo dziś na termometrze za oknem -16 i lekko wiatruje, więc na Poczekaju można by stracić twarz.

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Supermun

Piątek. Na Kordowiec doszedłem dość szybko, w półtorej godziny byłem pod drzwiami. I kiedy już miałem zrzucić plecak i otworzyć drzwi, uświadomiłem sobie, że klucze zostały w Rytrze. Cóż, plecak ze sprzętem do kibla i wio na dół, na lekko. Kiedy wreszcie wróciłem, było już ciemno i bardzo zimno.
W sobotę rano zaświeciło słońce i temperatura dość szybko powędrowała z -10 na -5. Jak widać na obrazku, śniegu na górach nie brakuje.


Sobotę spędziłem z łopatą do śniegu. Było przyjemnie. Po południu pokazał się mun, jeszcze nie super.






Niedzielne przedpołudnie spędziłem z gracą do zgarniania śniegu z dachu i łopatą, bo co z dachu spadło, trzeba było usunąć spod ściany. Było miło.





Po południu obiecany Poczekaj, supermun i koniec świata. No i rozczarowanie, bo zachmurzone i zafukane. Marne warunki dla końca świata.






I obrazek finalny z okna chaty, z niedzielnego wieczoru, gdy trochę się przetarło. Niestety, nic nie leciało, ani nie szło na pierwszym planie. Był lis, ale nisko, na kompoście.







piątek, 18 stycznia 2019

Kwiatuszek w każdym okienku
Bratu na urodziny

czwartek, 17 stycznia 2019

Noc z 20 na 21 stycznia to początek końca. Świata oczywiście. Prognozy pogodowe dla superksiężyca są dobre, więc trzeba wydźwigać sprzęt na Poczekaj, bo jak nazwa wskazuje, to najlepsze miejsce na oczekiwanie końca. Na Kordowiec idę już jutro, chata będzie ogrzana (jako tako). Gdyby ktoś chciał dołączyć, zapraszam, bo zawsze to przyjemniej kończyć grupowo.
Link dla niedowiarków