Ano, cerbul karpacki to wielkie bydlę. Przed ludźmi ucieka, choć jesienią, będąc na grzybach, spotkałem nabuzowanego testosteronem osobnika, który ani myślał się ruszyć. Swavek będzie może też pamiętał, jak kiedyś jesienią pod Halą Łabowską zwabiliśmy takiego cerbula, łamiąc wieczorem gałęzie na ognisko i układając je na nosiłkach. Chyba pobiliśmy wtedy rekord Karpat w biegu z drewnem na plecach.
Ależ one są ogromne, szczególnie ten z większymi rogami.
OdpowiedzUsuńAno, cerbul karpacki to wielkie bydlę. Przed ludźmi ucieka, choć jesienią, będąc na grzybach, spotkałem nabuzowanego testosteronem osobnika, który ani myślał się ruszyć. Swavek będzie może też pamiętał, jak kiedyś jesienią pod Halą Łabowską zwabiliśmy takiego cerbula, łamiąc wieczorem gałęzie na ognisko i układając je na nosiłkach. Chyba pobiliśmy wtedy rekord Karpat w biegu z drewnem na plecach.
UsuńPamietam.
OdpowiedzUsuń