Tak, to dziewczynki, czyli kozy. Był też jeden kozioł, jeszcze ze scypułem na różkach. Nie lubię gada, bo się popisuje. Podskakuje, szczeka, przegania kózki i ocierając scypuł, niszczy młode drzewka. Chyba powiem panu leśniczemu, żeby zaprosił go na świąteczny obiad.
Na stół, bo pan leśniczy wysyła zaproszenia dubeltówką. Dziewczynki nie przychodziły od wczoraj na żerowanie. Myślałem, że to z powodu wielkiego postu. Dziś rano poznałem przyczynę. Na polanę wyszła chmara siedmiu byków, a one się z sarenkami nie lubią. Zdążyłem je sfotografować, pokażę wkrótce, bo tu nie mam programu do obróbki zdjęć.
Zdaje mi się, że to samice, sarny. Nic dziwnego, że wybuchowo...tyle blondynek w jednym miejscu ;)
OdpowiedzUsuńTak, to dziewczynki, czyli kozy. Był też jeden kozioł, jeszcze ze scypułem na różkach. Nie lubię gada, bo się popisuje. Podskakuje, szczeka, przegania kózki i ocierając scypuł, niszczy młode drzewka. Chyba powiem panu leśniczemu, żeby zaprosił go na świąteczny obiad.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie na stół ;)
OdpowiedzUsuńNa stół, bo pan leśniczy wysyła zaproszenia dubeltówką. Dziewczynki nie przychodziły od wczoraj na żerowanie. Myślałem, że to z powodu wielkiego postu. Dziś rano poznałem przyczynę. Na polanę wyszła chmara siedmiu byków, a one się z sarenkami nie lubią. Zdążyłem je sfotografować, pokażę wkrótce, bo tu nie mam programu do obróbki zdjęć.
OdpowiedzUsuńObserwuj, komentuj, tylko tak mozemy teraz zbliżyć do natury, spokojnych i pełnych okazji chwil Ci życzę, zdrowia dla calej Twojrj rodziny .
OdpowiedzUsuń