wtorek, 10 czerwca 2025

 Polski przelew

Pierwsza na Górach Rytersko - Piwniczańskich oczyszczalnia ścieków. Dobrze nam znany Pliszek Zasraniec już korzysta. Szkoda tylko, że nie on za tę szaloną inwestycję musi zapłacić. Oczywiście gotówką, bo przelewy (i faktury) w Sądeckiem są możliwe jedynie w instalacjach wodociągowych, gdzie nadmiar wody ze studni przelewowych wylewa się po prostu do lasu.
To właśnie na górach nazywa  się przelew.




poniedziałek, 9 czerwca 2025

 Seria zdjęć z cyklu Urodziny Mgiełki rozpoczynała się z reguły na początku września. Ale że w przyrodzie COŚ SIĘ POROBIŁO, poranne mgły w Dolinie Popradu goszczą już od czerwca.



 PS To raczej nie mój poziom, ale pasjonatom wysokich lotów polecam:




 

niedziela, 8 czerwca 2025

 Zesłanie Ducha Świętego. 8 czerwca, godz. 5.07


 

sobota, 7 czerwca 2025

 Różowe poranki Andrzeja K.

 

piątek, 6 czerwca 2025

Kiełek (960) najwyższy szczyt Pogórza Orawsko - Jordanowskiego (Korona Karpat)

Z Kordowca wyjechałem tuż po piątej i za ok. 2 godziny byłem w Sidzinie Wielka Polana. Zaparkowałem bez problemu na maleńkim parkingu za kaplicą Matki Bożej Sidzińskiej i drogą bez szlaku wszedłem dość szybko na Najwyższy Szczyt. Jest zakrzaczony, widoków nie ma żadnych. Gdyby nie mapy, nigdy bym tam nie trafił. W drodze spotkałem spowodowanego chłopa, który twierdził, że wyzbierałem mu wszystkie grzyby. Kiedy powiedziałem, że na grzyby jeszcze za wcześnie, wyjął z kieszeni maleńkiego podcieca. Pochwaliłem zbiory. Chłop ten, którego spotkałem jeszcze w drodze powrotnej, trzymał bez przerwy telefon przy uchu i coś do niego gadał. Przypuszczam, że aparat był wyłączony.
Kiełek zaliczyłem szybko, a smak na góry nie mijał. Zjechałem więc nieco niżej do parkingu leśnego przy czarnym szlaku, by stamtąd wejść na Policę (1369). Parking jest obszerny, są też wiaty i miejsce na ognisko. Gdym przed wyjściem pożerał bułę z serem, pozdrowił mnie przejeżdżający leśniczy. Spotkałem go później prawie pod Halą Krupową, gdzie nadzorował załadunek drewna. Szybko żeśmy się zgadali. Pan Mariusz żartował, że mógł mnie podwieźć i nikomu by o tym nie powiedział, nawet mnie. Odpowiedziałem, że podwozić mnie będą, gdy będę już w pozycji horyzontalnej, na razie, pókim pionowy, idę na własnych nogach. Szczyt Policy jest objęty rezerwatem suchych świerków. Widok raczej smutny.
Wracając, wstąpiłem pod schronisko na Hali Krupowej. Do środka nie wchodziłem, żeby nie brudzić podłogi. Rozpaliłem jetboila na ławce, zjadłem kolejną bułę, popiłem kawą i popędziłem w dół. W drodze spotkałem troje profesjonalistów ze sporymi plecakami i jednego starszego chłopa z małym plecakiem, wielkim brzuchem, w podkoszulku i tenisówkach.
Przejeżdżając przez Toporzysko, gdzie wszyscy mieszkańcy jak jakieś korniki pracują w drewnie, wstąpiłem do sklepu z galanterią drzewną i oprócz drewnianych pierdołów do kuchni, kupiłem rozetę, którą powieszę na drzwiach wejściowych chaty, gdzie wróciłem już o szesnastej. Rozeta to symbol słońca, które całą drogę grzało niemiłosiernie.

Chytre hodinky, niektóre dane:
Dystans 17, 39 km
Czas trwania (bez przystanków): 04:38:54
Średnie tempo: 16'02/km
Średnia kadencja 82 kroków/min
Kroki 22 953
Różnica wysokości 882,4 m
Zejście - łącznie 950,9 m
Średnia 3, 74 km/h

PS W płatnej wersji mapy.com, planując trasę, można wprowadzić indywidualne tempo. To dość istotna zmiana, bo standardowe tempo piechura w terenie równym wynosi 4 km/h, lecz gdy podchodzi się mozolnie na szczyt, tempo spada nawet do 2 km/h. Ja nadrabiam na zejściach osiągając ponad 5 km/h, ale pod górę ledwo dychom. Dlatego ustawiłem sobie 3.

Kaplica M.B. Sidzińskiej

Schronisko na Hali Krupowej

Na Babią z Policy

Polica

Wiaty na parkingu leśnym

Parking

Znak wysokości na Kiełku

Szczyt Kiełka

czwartek, 5 czerwca 2025

środa, 4 czerwca 2025

 Obiekty latające w pobliżu mnie

Specjaliści od ptaków i ptaszków piszą, że gile łatwo obserwować zimą, natomiast wiosną w okresie lęgowym ptaki te są bardzo ostrożne i skryte. W maju i czerwcu łatwiej więc zauważyć gila pod nosem uczulonego na pyłki alergika niż ptaszka tej nazwy.
Osobnik na zdjęciu pojawia się na orzechu dość często. Odpoczywa tu w locie do gniazda ukrytego w jodłowej gęstwinie. A kiedy tak sobie siedzi, popiskuje po gilowemu, jakby to już była zima. Czego, prócz narciarzy, górników węglowych i innych bałwanów, nikomu nie życzę.

Wieczorem obserwuję jeszcze znacznie większego ptaszka. Lata jeden taki z twarzą jakiegoś chłopa na ogonie. Co to za jeden? Zna ktoś tego chłopa? 

PS Zdjęcie marne, bo trochę go przegapiłem, był już daleko.