Poranek na polance
Z porannego udoju (poszło gładko i jest stadko)
A to dlatego, że motorzyści po wczorajszym grillowaniu mają ciężkie łby, które pierońsko bolą, jeśli wsiąść na motor. Przed świtem hałasowały dziś tylko ptaki, ale popołudnie będzie wojenne, bo w Rytrze odpust z okazji imienin Józefa Robotnika, pierwszego znanego w historii socjalisty i rogacza, więc kramów z petardami (z zapasów NATO) wystawiono pod dostatkiem.
Skąpy udój
bo jelenie nie przyszli, a nieliczne sarny pasą się ostrożnie na skraju lasu płoszone motorami, które od świtu do nocy rozjeżdżają łąki i leśne ścieżki. Czytam o nowych inwestycjach, które mają przyciągnąć w góry turystów i uatrakcyjnić im pobyt. Buduje się wieże widokowe, wiaty, ścieżki rowerowe, ale nikt nie pomyślał, że w lasach i na szczytach gór powinno się budować stacje benzynowe i punkty serwisowe pojazdów terenowych.
Z porannego udoju
Byk ze świeżym porożem widoczny na ostatnim zdjęciu o 4.30 pasł się pod moim oknem. Kiedy sprawdzałem, która godzina, zauważył światełko telefonu i postanowił się oddalić. Długo nie mógł znaleźć wyjścia, ale też nie decydował się na skok przez żywopłot. Wreszcie znalazł "bramę", czyli przecinkę w żywopłocie i choć nie było tam żadnej przeszkody, wykonał zabawny skok, co sprawiło, że dzień rozpocząłem uśmiechem.