Galicyanie, pamiątki rabacji
Bobowa, przy kościele św. Zofii
Link - kaźń Leona Wojnarowicza, s. 45/47
Galicyanie, pamiątki rabacji
Bobowa, przy kościele św. Zofii
Galicyanie, pamiątki rabacji
Wielbiciele tanich paradoksów już dawno zauważyli sentymentalizm katów; i rzeczywiście, chodnik przed sklepem rzeźnika zawsze jest mokry.
V. Nabokov Unicestwienie tyranów
Lisia Góra Pomnik ofiar rzezi przy kościele parafialnym. Jak widać niedawno "estetycznie" odnowiony z tablicą uzupełnioną "zrywem powstańczym".
Galicyanie, pamiątki rabacji
Wielopole Skrzyńskie Pomnik na zbiorowym grobie ofiar rabacji.
Duża zawartość związków żelaza w kamieniu, z którego wykonano pomnik, była przyczyną występowania rdzawych plam, a nawet skapywania czerwonej cieczy z tympanonu na podstawę wnęki z tablicą. Widać ten proces na fotografiach z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Tak zrodziła się legenda, jakoby krew niewinnie pomordowanych wołała zza grobu do oprawców i ich potomnych. Ci ostatni wykazali się jednak niemałym sprytem i zamalowując cały pomnik ceglastą farbą, uspokoili swoje sumienia.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Siedliska - Bogusz Kaplica grobowa ofiar rzezi, osobno grób Włodzimierza Bogusza
Link: Opis mordu i okoliczności powstania kaplicy
Galicyanie, pamiątki rabacji
Pilzno, grób Stanisława Bogusza
Cmentarz w Pilźnie, grób Stanisława Bogusza h. Półkozic dziedzica Rzędzianowic. Chłopi pojmali go w Strzegocicach lub Bielowicach 19 lutego. Przewieziono go do Pilzna, gdzie został mocno poturbowany, a dobito w karczmie w Machowej.
Szczegóły z raportu Georga Doerfla: Odnośnie Stanisława Bogusza ustalono, że 18 lutego 1846 r. około godziny 10.00 wraz z Ludwikiem Kosińskim, łowczym z Rzędzianowic, wyruszył do Szydłowca, a stamtąd do Józefa Piaseckiego w Trzęsówce, gdzie spożyli obiad. Stamtąd wyruszył do Ruckiego w Kolbuszowej, w której znajdowało się wtedy wielu panów, gdzie przenocował. 19 lutego Stanisław Bogusz podążył najpierw do swojego brata Feliksa w Rzemieniu, a następnie, na jego życzenie do Siedlisk, dokąd już jednak nie dojechał. Na wozach Bogusza znajdowała się tusza cielaka, pół barana, 15 funtów wołowiny, mąka, masło, 5 albo 6 kur, jajka, kawa cukier, wino i inne wiktuały, które tak obciążyły pojazd, że w Parkoszu chciał on dołączyć do zaprzęgu czwartego konia, ale nie dostał go od dzierżawcy Nowaka. W okolicach Jaworza Stanisław Bogusz zatrzymany został przez zgromadzonych tam chłopów, gdzie w wyniku rewizji zabrano mu pistolet i dwie szable. Nie pozwolili mu dalej jechać i zaczęli odprowadzać do Pilzna, ale w Strzegocicach tamtejsi chłopi przejęli tabor, a zrzuconego w śnieg Bogusza najpierw zbili, a w końcu zostawili pod strażą w gospodzie na całą noc. 20 lutego zaprowadzono go do Pilzna, gdzie, skarżącego się na ból głowy, zamknięto w lokalu magistratu. Tymczasem rozgrabiono na placu wozy, co Bogusz niezwłocznie opisał. W międzyczasie pojawił się mieszczanin pilzneński Jan Gorzyca, który, wobec tego że inni mieszczanie trzymali z panami, tak podburzył chłopów, że wyciągnęli Stanisława Bogusza z kancelarii na drogę i odarli go z odzienia, bijąc przy tym nieustannie. Kiedy zaczął uciekać w kierunku kościoła, otrzymał bardzo mocny cios w głowę, który odsłonił mózg, a w rezultacie wrzucono go na wóz i ruszono do Tarnowa. W okolicy gospody Wygoda, gdzie zgromadzili się chłopi z obydwu Łąk, Lipin, Koziejwoli i Machowej, Stanisław Bogusz został ponownie zrzucony z wozu i dobity cepami. Jego ciało zawieziono do Pilzna i pochowano na tamtejszym cmentarzu [...]. Przy mordzie Stanisława Bogusza najaktywniejsi byli urlopnicy Andrzej Jochim oraz Józef i Sebastian Kloch z Pilzna".
Wyprawa Stanisława Bogusza zaopatrzonego w broń i wóz wiktuałów do Siedlisk w relacji Gorayskiej i Henryka Bogusza miała być jedynie odwiedzinami babki Apolonii, która obchodziła właśnie imieniny (9 lutego [!]). Wiadomo że Konstanty Rucki, do którego jeździł Bogusz, należał do pierwszego galicyjskiego spisku, zorganizowanego przez Wincentego hr Tyszkiewicza, u schyłku 1832 r., dla poparcia Zaliwskiego, co przypłacił to prawie trzyletnim więzieniem, w latach 1833—1836, u Karmelitów we Lwowie. Tyszkiewicz po tym epizodzie już nie spiskował, ale do pozostałych spiskowców dołączył wkrótce Wiesiołowski. W pałacu Ruckiego bywał też często Goslar, gdyż jego matka była tam klucznicą.