Tak się składa, że częściej niż po górach wędruję, a właściwie jeżdżę po Pogórzu. Sporo tam ciekawostek historycznych, których w górach niewiele, bo dworów szlacheckich tu nie było. O rabacji pisałem już wielokrotnie, choćby przy okazji studiowania krajoznawczych dzieł Goszczyńskiego, Stęczyńskiego, Preka i Orłowicza. Zawsze jednak pobieżnie. Ponieważ mam teraz, w okresie zimowania dużo wolnego czasu, sprowokowany „Baśnią o wężowym sercu” Radka Raka, wróciłem do tej tematyki i z powodu podłego czasu obecnego, cały przeniosłem się w wiek XIX. Kilka fotografii, które już zamieściłem, to zaledwie początek mojego prywatnego „projektu”, gdyż zlokalizowałem już kilkanaście kolejnych niechlubnych pamiątek rabacji godnych zapisu. Nie jest łatwo je znaleźć, gdyż rozrzucone są po rozległym terenie, a ich pierwotne przeznaczenie, szczególnie dziewiętnastowiecznych kapliczek ekspiacyjnych, jest zapomniane lub przeinaczone. Rozumiem, że ta tematyka jest dla widza postronnego mało interesująca albo nawet odrażająca, o czym świadczy choćby niska obecnie oglądalność bloga. Moim pragnieniem jest jednak zrozumienie pogórza i gór, a nie tylko ich oglądanie, więc bez względu na popularność będę te peregrynacje kontynuował. Mam jednak nadzieję, że kiedy świat, który znów wypadł z ram, wróci na swoje tory i ja wrócę do jasnych przestrzeni gór wysokich.
Drogi Gazdo. Przerażające historie publikujesz. Kiedy powrót do gór, krainy łagodności?
OdpowiedzUsuńTak się składa, że częściej niż po górach wędruję, a właściwie jeżdżę po Pogórzu. Sporo tam ciekawostek historycznych, których w górach niewiele, bo dworów szlacheckich tu nie było. O rabacji pisałem już wielokrotnie, choćby przy okazji studiowania krajoznawczych dzieł Goszczyńskiego, Stęczyńskiego, Preka i Orłowicza. Zawsze jednak pobieżnie. Ponieważ mam teraz, w okresie zimowania dużo wolnego czasu, sprowokowany „Baśnią o wężowym sercu” Radka Raka, wróciłem do tej tematyki i z powodu podłego czasu obecnego, cały przeniosłem się w wiek XIX. Kilka fotografii, które już zamieściłem, to zaledwie początek mojego prywatnego „projektu”, gdyż zlokalizowałem już kilkanaście kolejnych niechlubnych pamiątek rabacji godnych zapisu. Nie jest łatwo je znaleźć, gdyż rozrzucone są po rozległym terenie, a ich pierwotne przeznaczenie, szczególnie dziewiętnastowiecznych kapliczek ekspiacyjnych, jest zapomniane lub przeinaczone. Rozumiem, że ta tematyka jest dla widza postronnego mało interesująca albo nawet odrażająca, o czym świadczy choćby niska obecnie oglądalność bloga. Moim pragnieniem jest jednak zrozumienie pogórza i gór, a nie tylko ich oglądanie, więc bez względu na popularność będę te peregrynacje kontynuował. Mam jednak nadzieję, że kiedy świat, który znów wypadł z ram, wróci na swoje tory i ja wrócę do jasnych przestrzeni gór wysokich.
Usuń