wtorek, 8 października 2019

25.10.2014

Już nigdy nie będzie takich ciepłych przymrozków.

link muzyczny

poniedziałek, 7 października 2019



Zanim rumuńska policja wyważyła drzwi, rumuński mafiozo zdążył wyskoczyć przez okno, przyjechać do Uścia Gorlickiego i nazbierać grzybów.

Link podesłany przez Adasia, który też chce takie drzwi.



niedziela, 6 października 2019

Nowe doniesienia z frontu

Mafia "rumuńskich grzybiarzy" przeniosła swoją działalność w Beskid Niski w okolice Uścia Gorlickiego. Lokalsi boją się wchodzić do lasu i wychodzić z domów. Barykadują się i zbroją w co kto może. Odważniejsi próbują dogadać się z "Rumunami" przy pomocy translatora google. Dowiedzieli się już, że mafiozi rumuńscy są legalnie, "na urlopie". Cygan na urlopie! Tylko translator google mógł to wymyślić.
Trudności językowe można łatwo pokonać, posługując się językiem ogólnokarpackim. Jeśli spotkamy Cygana, mówimy: Dobyr deń, buna ziua Cigan. Palinka? Jeśli natomiast w leśnych ostępach natkniemy się na Cygankę, mówimy: Dobyr deń, buna ziua Cikanka szukara. Fiku miku?
Gdy dojdziemy do porozumienia, w pierwszym przypadku obudzimy się nazajutrz ślepi. W drugim ze wstydliwą chorobą.
Jeśli natomiast do porozumienia nie dojdzie, w przypadku pierwszym zostaniemy zamiast palinką poczęstowani kosą pod żebra, a w drugim stekiem cygańskich przekleństw, co jest chyba najprzyjemniejszym doświadczeniem ze spotkania z bogatą kulturą Romów karpackich.

Na zdjęciu rumuńscy Cyganie z przełęczy Szetref ostrzeliwują z broni maszynowej polskiego fotoreportera wojennego.


sobota, 5 października 2019

Starosądeccy cykliści krótko cieszyli się z nowych ścieżek rowerowych, których gmina zbudowała ostatnio kilkanaście.
Uchwalono bowiem w Starym Sączu wiekopomną rezolucję, czyniącą miasto strefą wolną od gender i LGBT. Mimo że uchwała jest niezgodna z konstytucją i zdrowym rozsądkiem, weszła w życie przegłosowana przez radnych z jedynie słusznej partii.  Jedna z radnych biorących udział w dyskusji argumentowała, że nie wyobraża sobie, aby w grodzie św. Kingi mogło dochodzić do jakichś wynaturzeń. Ciekawy to argument, bo przywołana patronka miasta miała zdaje się dość poważne problemy seksualne, przekładając nad biednego męża Bolesława kobiety, którym zapewniła wygodny klasztor i całkiem spory biznes. Obecna uchwała przypomina mi inną, którą rajcy sądeccy podjęli w wiekach średnich. Na prośbę jednego z miast Sądecczyzny o wypożyczenie kata odpowiedzieli: Kata wam nie pożyczymy, bo go trzymamy dla siebie i dla naszych dzieci.
Uchwała ta mniej więcej ma takie znaczenie, jakby podjęto decyzję, że miasto jest wolne od afrykańskiej malarii. W żaden sposób nie wpłynie ona bowiem na przeludnienie i urbanizację dolin Popradu i Dunajca. Gdyby ogłoszono Sądecczyznę strefą wolną od idiotów, zaludnienie zmniejszyłoby się do poziomu tego z czasów świętej patronki, a do puszczy karpackiej powróciłyby nosorożce włochate.




piątek, 4 października 2019

Wędrówki kosteczek Iwana Rilskiego

Iwan Rilski był pustelnikiem, który w IX w. zaszył się w górskiej jaskini, żywił jaszczurkami i żarliwie modlił. Kiedy oddał udręczonego ducha, pochowano go na miejscu, tuż przy jaskini. Nie na długo jednak, bo wkrótce zawleczono trupa do Sofii, gdzie też długo nie odpoczął, gdyż Bela III wywiózł go do Esztergomu, by czynił cuda dla Węgrów. Po czterech latach wrócił znów do Sofii, ale za chwilę car Iwan Asen I zażyczył sobie swojego imiennika w Wielkim Tyrnowie. Wreszcie w roku 1469 żona sułtana Murada II sprowadziła kosteczki z powrotem do monastyru rilskiego, czyli prawie na miejsce. Jeśli kosteczek w podróżach nie zamieniono, spoczywa  tam sobie do dziś ten wielki święty i pierwszy podróżnik bułgarski.

Wejście do groty Iwana

Wyjście z groty Iwana

Skała modlitewna Iwana z karteczkami życzeń do wiernych

Kaplica na miejscu pierwszego pochówku Iwana

czwartek, 3 października 2019

MAFIA RUMUŃSKICH GRZYBIARZY POSKROMIONA PRZEZ STRAŻNIKÓW!

krzyczy wielki tytuł w jednym z popularnych portali. Sensacyjny artykuł donosi, że strażnicy leśni na Szkieletczyźnie walczą z "Rumunami", którzy przyjechali w kieleckie lasy busami i terroryzując lokalsów, podbierają im grzyby.
Po jakiego grzyba jakiś Rumun jechałby prawie tysiąc kilometrów w kieleckie? Chyba złotego, żeby mu się opłacało. W rumuńskich lasach, znacznie większych od polskich, wszelkiego runa leśnego jest pod dostatkiem.
Rodzimych grzybiarzy rabują prawdopodobnie rodzimi Cyganie, którzy udają, że nie rozumieją języka i prawa polskiego, co zresztą nie mija się z prawdą.

PS Jeśli ktoś znalazłby w sieci film Radu Jude Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy, bardzo proszę o informację, bo mnie obchodzi wszystko, co rumuńskie.

W rumuńskim lesie zbieranie grzybów może być trudne

środa, 2 października 2019

Wczoraj po uruchomieniu suszarni poszedłem za szlak na krótki rekonesans grzybowy. Znalazłem zaledwie dwanaście prawdziwków. Przestały rosnąć, bo ciepły wiatr wysuszył ściółkę. I całe szczęście! Jeszcze tydzień takiej obfitości i spaliłbym cały zapas drewna.

Zdjęć z Kordowca nie zamieszczam, były wczoraj. Jest na górach piękna zielonozłota ciepła jesień. A jak taka jesień wygląda, to każdy już wie. Natomiast  pokazanego na zdjęciu szczytu Deno (2790 m) prawie nikt nie widział.