Konsekwentnie
dążymy do tego, aby KAŻDY OBATEL miał swój domek, swój samochód, swoją matkę, żonę, kochankę, swojego ojca, męża, kochanka, swoje dzieci, swojego spowiednika, swojego psa, swój kocioł węglowy, swój zasiłek socjalny, swój telewizor, komputer, smartfon, swoje buty, skarpety i majtki.
Wspólne mają być jedynie nasze poglądy polityczne i nasza religia.
czwartek, 7 marca 2019
środa, 6 marca 2019
wtorek, 5 marca 2019
Rododendrony w Rodniańskich - trasa znana, z Przysłopu na Gargalau.
Info dla Adama, ale relacja jest z 14/15 czerwca. W maju jeszcze może nie być.
Link
Info dla Adama, ale relacja jest z 14/15 czerwca. W maju jeszcze może nie być.
Link
poniedziałek, 4 marca 2019
W wolnej chwili,
gdy za oknem już ciepło, ale przewala się z wiatrem kolejny front niżowy, dobrze zaplanować letni vylet albo po rumuńsku - tur. Będą to, po raz trzeci już, kochane Góry Rodniańskie, ale tym razem z wejściem na Pietrosula, Gargalau i Ineu. Wszystkie te urocze pagórki widoczne są na zdjęciu poniżej i miło jest na nie popatrzeć, aż ślinka cieknie i nóżki same przebierają.
gdy za oknem już ciepło, ale przewala się z wiatrem kolejny front niżowy, dobrze zaplanować letni vylet albo po rumuńsku - tur. Będą to, po raz trzeci już, kochane Góry Rodniańskie, ale tym razem z wejściem na Pietrosula, Gargalau i Ineu. Wszystkie te urocze pagórki widoczne są na zdjęciu poniżej i miło jest na nie popatrzeć, aż ślinka cieknie i nóżki same przebierają.
niedziela, 3 marca 2019
Z rakietami, ale bez lufy czyli o tym, jak trudno se w lesie dogodzić
Pomyślałem dziś rano, że dobrze byłoby dogodzić sobie ostatni raz na rakietach. A skoro rakiety, to bez lufy, no bo klamotów za dużo i wszystko nieporęczne. Na początku Wielkiej Roztoki odbiłem od razu w lewo, na swoją stałą rakietową trasę. Niestety, zamiast śniegu było błoto i niezliczone strumyczki. Zastanawiałem się, czy nie schować rakiet w lesie pod liśćmi i wracając zabrać je, ale skoro można było iść szybciej niż zwykle, zdecydowałem, że wreszcie sprawdzę, dokąd moja rakietowa droga prowadzi. Pierwszy raz przekląłem rakietowy bagaż, gdy zobaczyłem dwie łanie w ciemnobrązowej, zimowej jeszcze szacie. Były całkiem blisko, ale nie dla szerokokątnego obiektywu, który zabrałem. Potem widziałem jeszcze stado trzech saren i liczne tropy wilków. W połowie drogi przedzierać się musiałem przez teren zrywkowy. Mimo leśnego doświadczenia, szedłem z duszą na ramieniu, bo ziemia rozmaka, osuwa się i pnie mogły zjechać samoistnie. Moja rakietowa droga po prawie dwóch godzinach doprowadziła mnie do rezerwatu Baniska. Nie spodziewałem się, że tam dotrę, ale skoro już byłem, po odpoczynku przy chatce, razem z dwojgiem przybyłych turystów, ruszyłem w górę, wreszcie po śniegu, na Zaołtarz. Podejście było bardzo strome, więc moi towarzysze wkrótce zawrócili, a ja nadal na butach, bo śnieg był twardy, twardo prułem pod górę. I pewnie bym dopruł pod Radziejową, gdybym nagle nie zauważył, że równolegle do mnie pruje stado sześciu dzików. Na szczęście nie wyczuły mnie, bo wiatr wiał w moja stronę. Jednak zatrzymałem się, szybko wyjąłem rakiety i jak ruski sojuz pomknąłem w dół. A kiedy mknąłem, przemyśliwałem, że na butach uciekałbym niewiele wolniej, a lufą ściągnąłbym wszystkie sztuki, łącznie z potężnym odyńcem, który zamykał pochód.
Pomyślałem dziś rano, że dobrze byłoby dogodzić sobie ostatni raz na rakietach. A skoro rakiety, to bez lufy, no bo klamotów za dużo i wszystko nieporęczne. Na początku Wielkiej Roztoki odbiłem od razu w lewo, na swoją stałą rakietową trasę. Niestety, zamiast śniegu było błoto i niezliczone strumyczki. Zastanawiałem się, czy nie schować rakiet w lesie pod liśćmi i wracając zabrać je, ale skoro można było iść szybciej niż zwykle, zdecydowałem, że wreszcie sprawdzę, dokąd moja rakietowa droga prowadzi. Pierwszy raz przekląłem rakietowy bagaż, gdy zobaczyłem dwie łanie w ciemnobrązowej, zimowej jeszcze szacie. Były całkiem blisko, ale nie dla szerokokątnego obiektywu, który zabrałem. Potem widziałem jeszcze stado trzech saren i liczne tropy wilków. W połowie drogi przedzierać się musiałem przez teren zrywkowy. Mimo leśnego doświadczenia, szedłem z duszą na ramieniu, bo ziemia rozmaka, osuwa się i pnie mogły zjechać samoistnie. Moja rakietowa droga po prawie dwóch godzinach doprowadziła mnie do rezerwatu Baniska. Nie spodziewałem się, że tam dotrę, ale skoro już byłem, po odpoczynku przy chatce, razem z dwojgiem przybyłych turystów, ruszyłem w górę, wreszcie po śniegu, na Zaołtarz. Podejście było bardzo strome, więc moi towarzysze wkrótce zawrócili, a ja nadal na butach, bo śnieg był twardy, twardo prułem pod górę. I pewnie bym dopruł pod Radziejową, gdybym nagle nie zauważył, że równolegle do mnie pruje stado sześciu dzików. Na szczęście nie wyczuły mnie, bo wiatr wiał w moja stronę. Jednak zatrzymałem się, szybko wyjąłem rakiety i jak ruski sojuz pomknąłem w dół. A kiedy mknąłem, przemyśliwałem, że na butach uciekałbym niewiele wolniej, a lufą ściągnąłbym wszystkie sztuki, łącznie z potężnym odyńcem, który zamykał pochód.
![]() |
Droga rakietowa, niegdyś |
![]() |
Wilczy trop |
![]() |
Zrywkowo |
![]() |
Jak rżnąć, to namiętnie i na całego |
![]() |
Prawdziwe, nieogrodowe przebiśniegi w Baniskach |
![]() |
Mizerniejsze niż w ogrodzie, ale tak piękne i delikatne, że modlić się do nich można |
![]() |
Polana Baniska |
sobota, 2 marca 2019
Wyniesienie lufy na Kralovą Studnię, bo miało być widać Połoninę Borżawę, a nie było.
Wojkowa w połowie zimowa, w połowie wiosenna. Wyżej zimowo. Temperatura ujemna, paskudny wiatr i metrowe zaspy, na szczęście "górujące". Pod wieżą modzież z Malcova na pikniku. Pogadałem, zjadłem domacnej slaniny, nie napiłem się, bom auto miał w dole.
Wojkowa w połowie zimowa, w połowie wiosenna. Wyżej zimowo. Temperatura ujemna, paskudny wiatr i metrowe zaspy, na szczęście "górujące". Pod wieżą modzież z Malcova na pikniku. Pogadałem, zjadłem domacnej slaniny, nie napiłem się, bom auto miał w dole.
![]() | |||
Widoczek na Wojkową |
![]() | ||
Pamiątkowa tabula, jak to dzielne chłopy z Lenartova stawiali wieżę |
![]() | |
Widoczek ze śnieżnej polany na Busov |
![]() | |
Widoczek z wieży na Cergov |
![]() | |
Jeszcze jeden, z tabulą |
![]() |
Szczał z lufy w Cergov |
Subskrybuj:
Posty (Atom)