sobota, 2 lutego 2019
sadeczanin.info
portal ze wszech miar komiczny (pisownia oryginalna)
Samochód w szpitalu
"Samochód osobowy marki Hyundai, którym jechał 35-letni mężczyzna, zderzył się z ciężarówką. Niestety jego stan był krytyczny. Załoga pogotowia udzieliła mu pomocy medycznej i zabrała do szpitala".
"Teraz trzeba pomyśleć o tym, by ucywilizować ostatecznie warunki, w których podróżni czekają dziś na autobusy. W tym wypadku Ogorzały kład szczególny nacisk na młodzież szkolną".
"Niestety na drogę wyjechały również osoby, które kierowały pojazdami pod wpływem alkoholu. Jednego z nich policjanci zatrzymali w Muszynie, drugiego w Olszanie. Funkcjonariusze zatrzymali też 4 osoby, które kierowały po użyciu alkoholu".
"Przy tematach związanych ze śmieciami ich wiara, że miasto jest w stanie „ogarnąć” temat też spadła do minimum. Jedna osoba, która uzbrojona w mapę miasta będzie monitorować, przyjmować interwencje od mieszkańców i uzbrojona w odpowiedni pakiet kompetencji i uprawnień działać".
"Pomiędzy przyczepą, a pojazdem znajdował się przygnieciony mężczyzna, który był nieprzytomny bez funkcji życiowych – wyjaśniają strażacy".
"Kierowcy jadący ze Starego Sącza, zaraz za mostem litują się nad tymi włączającymi się z prawej strony i wpuszczają ich w kierunku Starego Sącza. Staje nitka od nowego Sącza i Biegonic i przepuszcza. Następnie na rondzie przed Popradem robi się zator bo wszyscy z wszystkich kierunków wjeżdżają na rondo nie będąc w stanie go opuścić. W ten sposób stoją wszyscy: kierowcy od Nowego Sącza bo wpuszczają z Myślca, kierowcy do nowego Sącza za mostem na Popradzie bo wpuszczają z Myślca. Kierowcy z mostu św. kingi, ze starego Sącza, z piwnicznej, bo zatykają rondo. W ten oto obrazowy sposób stoi cała węgierska aż do Kunegundy, Piramowicza, zielona i dojazdy do ronda przy nowej stacji Orlenu przy Popradzie
A już za chwilę, za kilka dni są ferie zimowe. Warunki na stokach są coraz lepsze, będą z nich korzystać nie tylko miejscowi ale rzesze przyjezdnych. Strach się bać. Co zrobić żeby jeździło się szybciej? Tak jak my – dzwonić na policję do dyżurnego KMP w Nowym Sączu pod numer. Od tego, z którym rozmawialiśmy tydzień wcześniej usłyszeliśmy, że obowiązek policji jest pomagać, interweniować również w takich sytuacjach.
Następny pomysł – miasto i tak dopłaca do dodatkowych patroli policyjnych, niech radni zabezpieczą środki na zorganizowanie stałej obstawy policyjnej, dla tych funkcjonariuszy, którzy potrafią kierować ruchem".
portal ze wszech miar komiczny (pisownia oryginalna)
Samochód w szpitalu
"Samochód osobowy marki Hyundai, którym jechał 35-letni mężczyzna, zderzył się z ciężarówką. Niestety jego stan był krytyczny. Załoga pogotowia udzieliła mu pomocy medycznej i zabrała do szpitala".
Ogorzały kład nacisk
"Teraz trzeba pomyśleć o tym, by ucywilizować ostatecznie warunki, w których podróżni czekają dziś na autobusy. W tym wypadku Ogorzały kład szczególny nacisk na młodzież szkolną".
Pod wpływem i po użyciu
"Niestety na drogę wyjechały również osoby, które kierowały pojazdami pod wpływem alkoholu. Jednego z nich policjanci zatrzymali w Muszynie, drugiego w Olszanie. Funkcjonariusze zatrzymali też 4 osoby, które kierowały po użyciu alkoholu".
Osoba uzbrojona w pakiet i mapę
Bez funkcji życiowych jest się nieprzytomnym
Ucieczka na boso, wyjaśnienia strażaków
"- Mężczyzna przeszedł przez rzekę Poprad, a następnie na boso uciekał około 3 km. Niestety w okolicach mostu w Barcicach ślad się urywa – wyjaśniają strażacy ochotnicy z Barcic".
Szokujący tytuł
Szokujący tytuł
Śmierć przyczaiła się na nich z kosą w śnieżnym koszmarze [ZDJĘCIA]
Autobus na szynobus
"Dobrze by było zorganizować w Starym Sączu autobus na szynobus środek transportu polecany przez Burmistrza Lelka".
Tekst zakorkowany w obrazowy sposób
A już za chwilę, za kilka dni są ferie zimowe. Warunki na stokach są coraz lepsze, będą z nich korzystać nie tylko miejscowi ale rzesze przyjezdnych. Strach się bać. Co zrobić żeby jeździło się szybciej? Tak jak my – dzwonić na policję do dyżurnego KMP w Nowym Sączu pod numer. Od tego, z którym rozmawialiśmy tydzień wcześniej usłyszeliśmy, że obowiązek policji jest pomagać, interweniować również w takich sytuacjach.
Następny pomysł – miasto i tak dopłaca do dodatkowych patroli policyjnych, niech radni zabezpieczą środki na zorganizowanie stałej obstawy policyjnej, dla tych funkcjonariuszy, którzy potrafią kierować ruchem".
czwartek, 31 stycznia 2019
A, o tym jeszcze mi nie mówiłeś. O Chrystusie.
To pierwszy chrześcijanin.
Ale nie jedyny.
Mylisz się. Jedyny. Dlatego go ukrzyżowali.
A jego uczniowie?
Musieli napisać Ewangelie, żeby usprawiedliwić siebie jako zwolenników Chrystusa. Jego uczniów.
Inaczej, Fryderyku, nic byśmy o nich nie wiedzieli. Pozostałby jednym z mesjanistycznych kaznodziejów starożytnej Judei.
Było ich wielu, to prawda.
Czy bez Ewangelii wierzylibyśmy w niego?
To postać takiego formatu, że przetrwała nawet propagandę ewangelistów.
Czy nie przyznałeś przed chwilą, że był jednym z wielu? Skąd mielibyśmy o nim informacje, gdyby nie święty Marek, święty Jan, święty Mateusz?
Dowcip polega na tym, że Jezus ich przerastał. Musiał. Inaczej nie byliby wiarygodni.
Czy dobrze cię rozumiem? Twierdzisz, że był wielki bez względu na Ewangelie?
Tak twierdzę.
Ale znamy go jedynie dzięki nim…
Owszem.
Czyli trzeba być za nie wdzięcznym.
Nie wiem, czy wolno im ufać.
Czasem zbijasz mnie z tropu, Fryderyku.
Nie, choćby Nowy Testament cały był wymysłem, kłamstwem, tak czy owak przyniósł pewien skutek, godny pożałowania moim zdaniem.
To znaczy?
To znaczy śmierć zmysłu tragicznego.
Twój ulubiony temat!
Daj mi chwilę. Zmysł tragiczny zanikł, zastąpiony ideą cierpienia nagradzanego niebem. Cóż za rewolucyjna forma postępu! Zamiast akceptować życie takim, jakie jest, łudzimy się obietnicą raju post mortem. Też coś!
Ale chrześcijaństwo zwyciężyło. Powiedz mi: dlaczego?
Dlatego, że postawiło – po raz pierwszy w historii – na ubóstwo jako drogę do zbawienia. Wcześniej nikt nie chciał być biedny. Ubóstwo równało się niewolnictwu. A teraz każdy biedak mógł spokojnie pogodzić się ze swoim losem, bo wiedział, że czeka go nagroda: raj.
To wcale nie wyklucza chęci wydobycia się z ubóstwa.
Tu zaczynają się problemy. Jeśli pozostaniesz biedny, niebo jest twoje. Jeśli nie – łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne i tak dalej… Dlatego Chrystus, zdradzony przez wszystkich, zostaje sam i umiera co dzień na nowo…
To pierwszy chrześcijanin.
Ale nie jedyny.
Mylisz się. Jedyny. Dlatego go ukrzyżowali.
A jego uczniowie?
Musieli napisać Ewangelie, żeby usprawiedliwić siebie jako zwolenników Chrystusa. Jego uczniów.
Inaczej, Fryderyku, nic byśmy o nich nie wiedzieli. Pozostałby jednym z mesjanistycznych kaznodziejów starożytnej Judei.
Było ich wielu, to prawda.
Czy bez Ewangelii wierzylibyśmy w niego?
To postać takiego formatu, że przetrwała nawet propagandę ewangelistów.
Czy nie przyznałeś przed chwilą, że był jednym z wielu? Skąd mielibyśmy o nim informacje, gdyby nie święty Marek, święty Jan, święty Mateusz?
Dowcip polega na tym, że Jezus ich przerastał. Musiał. Inaczej nie byliby wiarygodni.
Czy dobrze cię rozumiem? Twierdzisz, że był wielki bez względu na Ewangelie?
Tak twierdzę.
Ale znamy go jedynie dzięki nim…
Owszem.
Czyli trzeba być za nie wdzięcznym.
Nie wiem, czy wolno im ufać.
Czasem zbijasz mnie z tropu, Fryderyku.
Nie, choćby Nowy Testament cały był wymysłem, kłamstwem, tak czy owak przyniósł pewien skutek, godny pożałowania moim zdaniem.
To znaczy?
To znaczy śmierć zmysłu tragicznego.
Twój ulubiony temat!
Daj mi chwilę. Zmysł tragiczny zanikł, zastąpiony ideą cierpienia nagradzanego niebem. Cóż za rewolucyjna forma postępu! Zamiast akceptować życie takim, jakie jest, łudzimy się obietnicą raju post mortem. Też coś!
Ale chrześcijaństwo zwyciężyło. Powiedz mi: dlaczego?
Dlatego, że postawiło – po raz pierwszy w historii – na ubóstwo jako drogę do zbawienia. Wcześniej nikt nie chciał być biedny. Ubóstwo równało się niewolnictwu. A teraz każdy biedak mógł spokojnie pogodzić się ze swoim losem, bo wiedział, że czeka go nagroda: raj.
To wcale nie wyklucza chęci wydobycia się z ubóstwa.
Tu zaczynają się problemy. Jeśli pozostaniesz biedny, niebo jest twoje. Jeśli nie – łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne i tak dalej… Dlatego Chrystus, zdradzony przez wszystkich, zostaje sam i umiera co dzień na nowo…
Carlos Fuentes Nietzsche na balkonie
wtorek, 29 stycznia 2019
Karpacki fajter
Zdjęcie mocno archiwalne, bo zestarzał się Wojtuś, ryterski fajter, Słońce Karpat. Już nie makarenuje publicznie i nie karaci przy każdej okazji. Ledwo mu sił starcza na wycieranie rękawem smarków. A bywało inaczej, lepiej bywało, był dynamit!
Następców we wsi nie widać, choroby umysłowe, choć nadal powszechne, są teraz skutecznie leczone albo choć skrzętnie ukrywane przez troskliwych rodziców, a fajterzy wyemigrowali. Biją Murzynów w Ameryce. Jeden taki, z Łomży zresztą, więc mało karpacki, pobił Czarnego na amen.
Chłop jest przy kości, widać dobrze odżywiony salcesonem i kiełbasą polską z delikatesów "Eagle" na Greenpoincie.
Gdybyś go kiedyś Svavku w sklepie spotkał, pozdrów go od starych fajterów karpackich.
Tylko ostrożnie!
Link do pobicia Murzyna
Zdjęcie mocno archiwalne, bo zestarzał się Wojtuś, ryterski fajter, Słońce Karpat. Już nie makarenuje publicznie i nie karaci przy każdej okazji. Ledwo mu sił starcza na wycieranie rękawem smarków. A bywało inaczej, lepiej bywało, był dynamit!
Następców we wsi nie widać, choroby umysłowe, choć nadal powszechne, są teraz skutecznie leczone albo choć skrzętnie ukrywane przez troskliwych rodziców, a fajterzy wyemigrowali. Biją Murzynów w Ameryce. Jeden taki, z Łomży zresztą, więc mało karpacki, pobił Czarnego na amen.
Chłop jest przy kości, widać dobrze odżywiony salcesonem i kiełbasą polską z delikatesów "Eagle" na Greenpoincie.
Gdybyś go kiedyś Svavku w sklepie spotkał, pozdrów go od starych fajterów karpackich.
Tylko ostrożnie!
Link do pobicia Murzyna
poniedziałek, 28 stycznia 2019
Gór dużo
„Życie jest za krótkie, żeby przeczytać wszystkie książki. A oni ciągle piszą nowe.[Niecenzuralne]”.
Wiadomość obrazkową tej treści przesłał mi właśnie kolega. Skojarzyłem ten tekst ze zdjęciem, które dawno temu zamieściłem na stronie Kordowca. Nosiło ono chyba tytuł „Gór tak dużo, a życia tak mało”. Gór od tamtych czasów nie przybyło, na wiele z nich udało mi się wejść, wiele ominąć. Książek przybywa natomiast w zastraszającym tempie. Dużo z nich przeczytałem, jeszcze więcej ominąłem, szczególnie tych, które powstają na zamówienie chwili, tuż po niej, albo czasem jeszcze przed nią. Przed rokiem odniosłem wrażenie, że zanim Tomek Mackiewicz zdążył założyć buty, by pójść na swoją ostatnią wspinaczkę, już przebiegły żurnalista klecił jego tragiczną biografię. Może nawet była wtedy gotowa i czekała spokojnie w magazynach, a dystrybutorzy, z nadzieją na tragiczny koniec, planowali zyski. Im bardziej się zabije, tym więcej zarobimy. W styczniu zdobyłem tylko jedną „górę” - Kordowiec. Niewielką wprawdzie, ale w stylu alpejskim – z dołu do góry pod zamknięte drzwi, z powrotem w dół i znów pod górę pod drzwi już otwarte. Długa mi wyszła recenzja z tej wyprawy, no ale też długo szedłem. Recenzje książek, które przeczytałem w styczniu, będą więc krótkie:
Maria Wiernikowska Widziałam. Opowieści wojenne - wybór reportaży z wojen, których już nie ma. Przeterminowane.
Mariusz Szczygieł Kaprysik. Damskie historie – wiele wzruszeń.
Tomas Venclova Wilno. Przewodnik biograficzny – dostałem w prezencie od zaprzyjaźnionej wilnianki, więc książka szczególna. Biogramy Venclova ułożył ciekawie, bo nie alfabetycznie, ale historycznie.
Peter Carey Prawdziwa historia Neda Kelly’ego – rzecz mocna, w klimacie Cormaca McCarthy'ego. Polecam z czystym albo raczej nieczystym sumieniem, bo to rzecz o bandycie.
Caleb Carr Miasteczko Surrender – kryminał, który wypożyczyłem ze względu na długie zimowe wieczory. 736 stron, od słów (strona 349): „- Bracie – wyszeptał Mike. - Trajan… bracie. Lepiej się, kurwa, odwróć. Odwróć się w tej, kurwa, chwili...” już wiadomo, kto, kurwa, zabił, a resztę czyta się tylko ze względu na ciekawość, czy piękna Ambyr znów prześpi się z kulawym Trajanem w legowisku (sic!) geparda.
Thomas Kunze Ceaușescu. Piekło na ziemi – książkę kupiłem ze względu na wcześniej przeczytane, znakomite i szokujące wspomnienia szefa Securitate Iona Pacepy Czerwone horyzonty. Kunze nie zawodzi. Pisze rzetelnie, unika powtarzania plotek i mitów, szczegółowo przedstawia mechanizm dojścia pozornie nijakiego i dość (już nie pozornie) ograniczonego szewca do władzy, początkowe sukcesy, megalomanię, obłęd i zasłużony upadek tyrana.
Wiadomość obrazkową tej treści przesłał mi właśnie kolega. Skojarzyłem ten tekst ze zdjęciem, które dawno temu zamieściłem na stronie Kordowca. Nosiło ono chyba tytuł „Gór tak dużo, a życia tak mało”. Gór od tamtych czasów nie przybyło, na wiele z nich udało mi się wejść, wiele ominąć. Książek przybywa natomiast w zastraszającym tempie. Dużo z nich przeczytałem, jeszcze więcej ominąłem, szczególnie tych, które powstają na zamówienie chwili, tuż po niej, albo czasem jeszcze przed nią. Przed rokiem odniosłem wrażenie, że zanim Tomek Mackiewicz zdążył założyć buty, by pójść na swoją ostatnią wspinaczkę, już przebiegły żurnalista klecił jego tragiczną biografię. Może nawet była wtedy gotowa i czekała spokojnie w magazynach, a dystrybutorzy, z nadzieją na tragiczny koniec, planowali zyski. Im bardziej się zabije, tym więcej zarobimy. W styczniu zdobyłem tylko jedną „górę” - Kordowiec. Niewielką wprawdzie, ale w stylu alpejskim – z dołu do góry pod zamknięte drzwi, z powrotem w dół i znów pod górę pod drzwi już otwarte. Długa mi wyszła recenzja z tej wyprawy, no ale też długo szedłem. Recenzje książek, które przeczytałem w styczniu, będą więc krótkie:
Maria Wiernikowska Widziałam. Opowieści wojenne - wybór reportaży z wojen, których już nie ma. Przeterminowane.
Mariusz Szczygieł Kaprysik. Damskie historie – wiele wzruszeń.
Tomas Venclova Wilno. Przewodnik biograficzny – dostałem w prezencie od zaprzyjaźnionej wilnianki, więc książka szczególna. Biogramy Venclova ułożył ciekawie, bo nie alfabetycznie, ale historycznie.
Peter Carey Prawdziwa historia Neda Kelly’ego – rzecz mocna, w klimacie Cormaca McCarthy'ego. Polecam z czystym albo raczej nieczystym sumieniem, bo to rzecz o bandycie.
Caleb Carr Miasteczko Surrender – kryminał, który wypożyczyłem ze względu na długie zimowe wieczory. 736 stron, od słów (strona 349): „- Bracie – wyszeptał Mike. - Trajan… bracie. Lepiej się, kurwa, odwróć. Odwróć się w tej, kurwa, chwili...” już wiadomo, kto, kurwa, zabił, a resztę czyta się tylko ze względu na ciekawość, czy piękna Ambyr znów prześpi się z kulawym Trajanem w legowisku (sic!) geparda.
Thomas Kunze Ceaușescu. Piekło na ziemi – książkę kupiłem ze względu na wcześniej przeczytane, znakomite i szokujące wspomnienia szefa Securitate Iona Pacepy Czerwone horyzonty. Kunze nie zawodzi. Pisze rzetelnie, unika powtarzania plotek i mitów, szczegółowo przedstawia mechanizm dojścia pozornie nijakiego i dość (już nie pozornie) ograniczonego szewca do władzy, początkowe sukcesy, megalomanię, obłęd i zasłużony upadek tyrana.
Subskrybuj:
Posty (Atom)