Koniunkcja
Wenus i Jowisz już nieco oddalone, bo koniunkcja nastąpiła o czwartej nad ranem. Dziś wieczorem obserwowałem oddalenie na Leśnickiej Przełęczy i byłbym dłużej tam pobył dla innych gwiazd, ale przyjechała jakaś para w celach też koniunkcyjnych, więc nie chcąc przeszkadzać, pojechałem na Vabec i stamtąd fotografowałem nocne Tatry.
Jakoś w okolicach października Jowisz ze swoimi księżycami (widzianymi tylko uzbrojonym okiem) był najjaśniejszym punktem na wieczornym niebie. Razem z mniej wyraźnym ale też widocznym Saturnem łazili sobie po niebie. Bez maseczek ale z zachowaniem sporego dystansu. A teraz błyszcząca Wenus jest na pierwszym planie. Pojawiła się znikąd. A Jowisz już jakby w tle, w oddali przypomina o swojej obecności. Saturna na próżno szukać. Ale wróci.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawe informacje, bo ze mnie żaden astronom i gdyby nie internet, to bym myślał, że koniunkcja planet to chińskie satelity szpiegowskie.
UsuńNa trzecim zdjęciu widać światło na jednym ze szczytów po prawej. To też gwiazda?
OdpowiedzUsuńTo kolejka na Kasprowy Wierch.
Usuń