niedziela, 25 września 2022

Zwierz jakiś ryczał, więc ruszyłem na ratunek, spodziewając się rannego łosia, który wymagał prędkiej pomocy paramedycznej. Niestety, to nie był z bólu ryczący ranny łoś, lecz byk, który z całym haremem przebiegał knieje. Jego dziewczyny zauważyły mnie pierwsze i wszczęły ucieczkę, więc niewielem widział. Może to i dobrze, bo gdyby mnie ten paker uznał za rywala, pewnie bym się nie zdążył wytłumaczyć, żem nie zoofil.

PS Na zdjęciach widać, że chłop, choć odżywiony dobrze, młody nie jest i natyrał się w życiu dość, więc za rok spotkamy się na zasłużonej emeryturze, zalegając na ciepłym mchu  w drągowinie. A nasze dziewczyny zostawimy młodszym chłopakom, niech oni spłacają kredyty.

PSY 2 Pisane o czwartej nad ranem. Właśnie jeden taki testosteronowy HIMARS, który przyprowadził harem na gruszki, wyrwał mnie ze snu, tęsknie trąbiąc za ścianą. Strach iść do wychodka.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz