wtorek, 8 września 2020

Karmienie kaczuszek

Żeby na Kordowcu sfotografować z bliska dzikie zwierzę, trzeba długo czaić się w krzakach albo montować fotopułapki. Bo na Kordowcu chłop żywemu nie przepuści. W Tatrach jest inaczej. Ledwo usiadłem na brzegu Jamskiego Stawu i wyjąłem z plecaka kanapkę, zjawiły się kaczuszki i jadły chleb z ręki. Nad Batyżowieckim Stawem samoobsługowe lisy grzebią w plecakach, na Barańcu kruki podlatują tuż po nogi odpoczywających turystów, a na szlakach trzeba często ustępować miejsca zupełnie niepłochliwym kamziczkom. Ostatnio pod Prybyliną musiałem nawet hamować przed przebiegającym przez szosę niedźwiadkiem.


2 komentarze:

  1. Lada chwila rykowisko, będzie i na Kordowcach wysyp zwierza 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie wysyp prawdziwków, najwięcej tuż za chatą. I konkurencja - sarenka Zosia zajada się nimi od świtu. Ale dzielimy się sprawiedliwie, bo już mam tyle do suszenia, że rezygnuję ze zbierania.

      Usuń