Sarenka ma na imię Zosia, ale puszczyk uralski, kolejne udomowione przeze mnie w maju stworzenie nadal jest bezimienne. Jakieś propozycje? Bo chrzciny wkrótce.
PS Zamieszczam zdjęcia przyrodnicze, bo w ostatni weekend znany i lubiany leśnik - przyrodnik pan Kazimierz Nóżka skompromitował się doszczętnie, pijąc wódkę z niewłaściwym człowiekiem w niewłaściwym miejscu. Ktoś musi go teraz zastąpić.
Jak on uralski,to imię może Władimir?
OdpowiedzUsuńA co do drugiej kwesti,to miejsce było właściwe,ale towarzystwo poza Marcinem,takie sobie,
Kiedy chrzciny? Może się wybiorę
Pozdrowienia
Z chrzcinami będzie problem, bo z powodu pandemii nawet Jezusa bym nie przyjął na nocleg. Puszczyk będzie musiał zaczekać do wypłaszczenia, co zapewne nastąpi latem, bo po co komu latem płaszcz. Chyba że byłoby to spotkanie służbowe, bo wtedy można się spotkać w większym gronie, pić wódkę i robić misia do selfie. Mnie się wydaje, że puszczykowi powinno być Kazik.
UsuńKazik to dobre imię, mialam takie zaproponować czytając Twój tekst. Jednak wpadlam w konserwację, bo okazuje się że tak samo bedziesz wołał na leśniczego.
OdpowiedzUsuńKonsternację. Konserwacja u mnie kiepska;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, myślałem, żeś Sardynka. Lubię Sardynki.
UsuńPS Mój lokalny leśniczy to Janusz.
Hura! Daj mu Kazik zatem.
OdpowiedzUsuńA Kazimierz to kto? Nie czytam uważnie, przepraszam.
Ps: Ja też lubię sardynki, kiedyś jadłam Rekina Błękitnego, bałam się, że mi coś zrobi.
Kazimierz to znany leśniczy - wodolejca z Baligrodu. Gość nawet przyjemny był, ale zaczął się zadawać z niewłaściwymi ludźmi i fotografować w podejrzanym towarzystwie.
Usuń