Z powodu jednego niedogotowanego nietoperza
świat wypadł z ram.
Na Pogórzu, gdziem był, szukałem nocami gwiazd. Trudno je tam znaleźć, bo jest bardzo duże zanieczyszczenie smogiem i światłem. Na wieży w Głobikowej mało mnie nie udusił smog z kominów okolicznych pięknych domów i nie obrabowała młodzież, która w wiacie pod wieżą uprawia e-learning i odkaża się mocnym alkoholem w ramach koronaferii. Byłem też w Małej k. Ropczyc, gdzie na wzgórzu znajduje się imponujący pomnik Chrystusa Króla. Trudno sfotografować go nocą, wśród gwiazd, gdyż oświetlony jest dwoma silnymi reflektorami. Albo więc przy naświetlaniu widać Króla i czarną dziurę, albo gdy widać gwiazdy Król staje się białą dziurą. Coś tam wypośrodkowałem, więc zamieszczam, choć jakość zdjęcia jest marna.
Co ma, Gazdo, niedogotowany nietoperz do tej rozgwieżdżonej rzeczywistości, bo chyba coś mi umknęło a nie chciałabym :)
OdpowiedzUsuńEksperci twierdzą, że naturalnym nosicielem wirusula mogą być nietoperze owocowe, czyli rudawki wielkie, uznawane w Chinach za przysmak. W Wuhan, mieście w którym odkryto wirusa, gotuje się z nich zupę. Inni sądzą, że wirusul przedostał się na człowieka od nietoperza za pośrednictwem łuskowca, innego przysmaku Chińczyków.
UsuńOt widzisz... jednak mi umknęło... aż się zapoznałam z tym stworem w googlach, jakie sympatyczne, wygląda jak żywa szyszka :) jak można je jeść, to karygodne...
Usuń