niedziela, 14 kwietnia 2019

Niedziela palmowa na Veternym vrchu (bez cenzury)

Wesoły dzień mi nastał; wróciłem calusieńki w błocie i z rozbitym czołem, bo złomów było 2 kilometry. Suma 20 km, 1500 przewyższenia, bo lazłem jakimiś lokalnie znakowanymi ścieżkami po grani.
PS "Jeśli na koniec dnia nie jesteś choć trochę brudny, żaden z ciebie mężczyzna". Colson Whitehead Kolej podziemna

Z polan nad Rużbachami
Polana (950), w tle Grun'

Na Veternym



Ze strony południowej

7 komentarzy:

  1. Zdjęcie 5.Ten ma jeszcze mocne ręce...

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiec jesteś mężczyzną, ale dlaczego rozbite czolo???

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiec jesteś mężczyzną, ale dlaczego rozbite czolo???

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten mocnoręki szczuroniedźwiedź jakiś dziwny. Strach usiąść obok niego. Drugi zresztą, niby podpora ławki, czai się pod spodem. Szlaki na Veterny są dobrze oznakowane i przygotowane przez władze obci Rużbachy. Oznakowanie porządne, w miejscach widokowych ustawiono solidne ławki. Od razu widać szkołę hrabiego Zamojskiego, który gazdował w Rużbachach przed wojną. Sama wieś bogata w pensjonaty i wyciągi. Oficjalny parking kosztuje 4 eura, prawie jak w Tatrach, ale zaparkować za darmo można pod nieczynnymi już wyciągami. Coraz częściej umieszczane na słowackich szczytach koszmarne rzeźby to zapewne dzieła lokalnych artystów. Są na szczęście z drewna, więc za parę lat śladu po nich nie będzie w przeciwieństwie do powszechnie ustawianych w polskich górach stalowych krzyży.
    A rozbite czoło? Kto się przedzierał drogą zawaloną świerkowymi złomami, ten wie, czym to grozi i zna to uczucie rozpaczy, które pojawia się w środku złomowiska, gdy już ani iść do przodu, ani wracać się nie da. I nie pomagają nawet dropsy z palmy, bo zawartość substancji optymistycznej w tym specyfiku wynosi tyle co szczuromiś napłakał, czyli nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no Gazduniu, po takich specyfikach nie dziwota, że chyba Alpy widzicie. :)))))) :))))), aranżacje z misiem - bajka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej... poprzednio było ciekawiej... :)

    OdpowiedzUsuń