Jeszcze nie, na razie nie mogę się uwiązać na amen jak z Fidelkiem. Może na emeryturze się zdecyduję na kolejnego weimara, bo psa innej rasy już sobie nie mogę wyobrazić u boku. Kłopot taki, że w Tatry dziada nie weźmiesz, bo nie wolno, w samochodzie przewóz na dłuższej trasie to gehenna, a kiedy zostawisz w domu to zeżre drzwi albo naleje do butów. Po Beskidzie fajnie jednak się włóczyć z psem, no i do łóżka też jest niezły, bo grzeje, choć pierdzieć i chrapać też potrafi.
To teren parku, więc może i lepiej. Przynajmniej nie zasrywają szlaków. Miejscowi psy mają, ale już niżej, we wsiach. Wyżej nie ma osad ani wypasu. Paskudnie natomiast z psami jest w Rumunii, bo tam pasą nawet na 2000 m. Psy pasterskie mają wielkie, dzikie i nieprawdopodobnie agresywne. Trzeba chodzić z gazem, a i to niepewne. Lepiej spotkać niedźwiedzia niż nadziać się na stado takich psów.
kup nowego
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, na razie nie mogę się uwiązać na amen jak z Fidelkiem. Może na emeryturze się zdecyduję na kolejnego weimara, bo psa innej rasy już sobie nie mogę wyobrazić u boku. Kłopot taki, że w Tatry dziada nie weźmiesz, bo nie wolno, w samochodzie przewóz na dłuższej trasie to gehenna, a kiedy zostawisz w domu to zeżre drzwi albo naleje do butów. Po Beskidzie fajnie jednak się włóczyć z psem, no i do łóżka też jest niezły, bo grzeje, choć pierdzieć i chrapać też potrafi.
OdpowiedzUsuńciekawe, ze w tatry nie wolno wziac psa. to co z miejcowymi? musi przesiedlone?
OdpowiedzUsuńTo teren parku, więc może i lepiej. Przynajmniej nie zasrywają szlaków. Miejscowi psy mają, ale już niżej, we wsiach. Wyżej nie ma osad ani wypasu. Paskudnie natomiast z psami jest w Rumunii, bo tam pasą nawet na 2000 m. Psy pasterskie mają wielkie, dzikie i nieprawdopodobnie agresywne. Trzeba chodzić z gazem, a i to niepewne. Lepiej spotkać niedźwiedzia niż nadziać się na stado takich psów.
OdpowiedzUsuń