niedziela, 13 stycznia 2019

Picnic pod wiszącą skałą
Czyli łyczek wody w drodze nie wiadomo dokąd. Na górach w lesie śniegu wiele nie ma, od pół metra, do metra. Czasem tylko trafia się wyższa zaspa. Idzie się źle, bo śnieg jest ciężki i słabo zmrożony. Rakiety zapadają się na 10 - 20 cm, kijki czasem po uchwyt, a czasem tylko odrobinę. Zwierząt żadnych nie ma, las milczy. Nad doliną Roztoki, w pobliżu paśnika, widziałem tropy saren i jeleni, powyżej nie ma nic. Zwierzęta zeszły w doliny, bo wiatrowało i mroziło mocno. Wracając, wstąpiłem do hotelu "Perła Południa", gdzie gra WOŚP. Tam były wszystkie pory roku. Zostałem jurorem w konkursie na najtrafniejszy kostium wiosny, lata, jesieni i zimy. Pewnie bym dłużej pobył ze wspaniale bawiącymi się dziećmi, ale w sali było bardzo gorąco, a ja przed wejściem zdjąłem tylko rakiety.
Niech żyje światełko do nieba, niech trwa!
( A ludzi złych niech stale bolą zęby)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz