Trzecie widmo Brockenu (na wieży i z dronem)
No i gówno bedzie z tego umierania na górach.
Pasmo Kraczonika,
Muszyna - Malnik - Garby - Dubne - Zimne - Kraczoń - Kraczonik tam i nazad
Chytré hodinky:
- 20, 52 km
- Czas trwania: 05:59:06
- Kroki: 26 878 kroków
- Różnica wysokości: 983,0 m
- Zejście - łącznie 1 014,6 m
Tym razem się nie śpieszyłem, bo do Muszyny pojechałem samochodem, a nie pociągiem. O wschodzie słońca na Malniku była mgła, cudowna szadź na modrzewiach i widmo Brockenu. Potem już tylko las, las, las. Odrobina widoków odsłoniła się dopiero na wyrębie w okolicy Kraczonia. Sam Kraczonik jest dość ciekawym szczytem. To zalesiona skalista grzęda, taki grzebień koguta. Dla pamiątkarzy jest na słupku pieczątka. W drodze powrotnej zboczyłem nieco ze szlaku szukając szczytu Dubne, który błędnie zaznaczono słupkiem na szlaku. Udało mi się go znaleźć w pobliskim lesie, jest nieoznakowany. Wstąpiłem też raz jeszcze na wieżę, ale choć było znacznie cieplej niż o poranku, widoczność na zachód się popsuła. Atmosfera też, bo rano było tylko dwóch fotografów, a w południe tłuste madki, bombelki i kundelki w ilościach hurtowych.
Na zdjęciu panoramka z wieży z przechodzonymi pagórami.
link do większej
Powodem (...) istnienia jest tylko trwanie, skoro nasz grzech polegał na tym, że urodziliśmy się w starości Boga jak inni rodzą się w starości rodziców, urodziliśmy się z Bogiem już w zbyt podeszłym wieku, egoistą i zmęczonym, żeby się nami martwić, słuchającym własnych organów w niespokojnej uwadze, jesień żołądka, lamenty wątroby, cebula albo chryzantemy koncentrycznych łez serca, Bóg niepamiętający samego siebie i nas, spoglądający na nas ze swego fotela chorego w wystraszonym zdumieniu.
António Lobo Antunes Chwała Portugalii.
Widmo Brockenu
Zdjęć dużo, bo mnie to mamidło górskie długo ganiało po halach. To już drugie, bo pierwsze dopadło mnie w Tatrach na Koprowym Szczycie. Żeby odczynić urok śmierci w górach, trzeba zobaczyć widmo trzy razy. Mnie to nie dotyczy, bo niby gdzie miałbym powiększyć grono aniołków jak nie na górach.