Stukanie na huśtawce
Siedzisko już wymieniłem, ale podpory również są w fatalnym stanie. Trzeba się będzie nimi zająć. Może kiedyś, bo na razie stukają na huśtawce dzięcioły, a ja suszę na belce grzyby. Te grzyby to oczywiście prawdziwki, bo innych nie zbieram. Wysyp jest bogaty, ale 98 procent grzybów zajęły czerwie. Najpierw przynosiłem wszystko, co znalazłem i po kilkugodzinnym dłubaniu odnosiłem prawie cały zbiór do lasu. Teraz, żeby nie dźwigać robactwa, obieram wstępnie w lesie. Zdrowe prawdziwki pojawią się dopiero jesienią, ale gdyby nie było późnego wysypu, przyda się i to, co uda się teraz ususzyć.
Lepszy czerw niż nic.
PS Wyczaiłem, że znakomitą suszarnią będzie strych. Podczas upału jest tam piekielnie gorąco. Na razie jednak nie zanoszę tam grzybów, bo zauważyłem, że w pace styropianu coś zrobiło sobie otworek, siedzi tam i dziwnie ćwierka. Zamiast grzybów zaniosłem więc na strych fotopułapkę. Być może wreszcie uda się zarejestrować pterodaktylka, który podobnie jak nosorożec włochaty zbyt pochopnie został uznany za gatunek wymarły.
PS 2
Dla grzybiarzy, którzy zazdroszczą, że zbieram dużo grzybów, bo wiem, gdzie rosną, załączam mapę. Mapa jest dość wierna, ale dane z chytrych hodinek nie są precyzyjne. W młodniku na stromiźnie pod babką zanotowały 6 km/h. Każdy, kto na tej drapie pełzał pod górę wie, że z taką prędkością porusza się tam jedynie wiatr.