poniedziałek, 9 marca 2020

W jasną księżycową noc

Trudno w to uwierzyć, ale gołym okiem gór nie było widać. Ostrość nastawiałem na światełka. Noc była dość ciepła i bezwietrzna, w lesie za plecami coś łaziło i groźnie chrumkało. Pewnie Cyganek.



2 komentarze:

  1. Może jednak chrumkał rozsądek: idź już stąd bo dupsko Ci zmarznie i znów się rozchorujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż nie pomyślałem, że to może być zjadliwy wirus, który zjadał Cyganka. A przecież przebywałem za granicą i góry fotografowałem zagraniczne, a to jak wiadomo jest niebezpieczne, bo tylko w Polsce i w Afryce jest najmniej zachorowań. Prawie nic.
      Podobno dlatego, że prawie nikogo się nie testuje. A mnie się przypomina ludowe hasło z 1968 roku: "Jak cie bierze grypa Hong, nie wypuszczej flachy z rąk".

      Usuń