Kiedy w niedzielę koło południa wróciłem do chaty z kilkoma koszykami grzybów do obierania, do Milenki zaraz ktoś zadzwonił i musiała pilnie zjechać. Nie podejrzewam, że uciekła przed pięciogodzinną mozolną robotą. Nie, bo dba o mnie przecież. Zawsze, gdy zbliża się pora obiadowa, mówi: "Kochanie, mięso na obiad masz w zamrażalniku".
Grzybów jest dużo, za dużo. Nie zbierać żal, bo piękne i zdrowe, zbierać żal, bo roboty z suszeniem na kilka dni.
Na szczęście, gdy grzyby już schną, można o zmroku obserwować rykowisko, które odbywa się tuż za żywopłotem. Ostatniej nocy była jedna tylko łania i byk, który porykując, próbował przyjemności. Ale co się zbliżył do zbliżenia, łania odbiegała. W dodatku co chwila zza krzaków wyłaził jakiś konkurent, którego zalotnik musiał przeganiać. Jakby tego było mało, gazda beczał przez okno na didgeridoo. Nerwowe te zaloty, więc jeśli będą z tego jakieś jelątka, to na pewno z ADHD i dysleksją,.
poniedziałek, 30 września 2019
niedziela, 29 września 2019
Kot nieodłączny
Wiele razy prosiłem Milenkę, żeby zostawiała go w domu. Na próżno, wszędzie łazi z tym kotem. Po "naszych" Tatrach z psami chodzić nie wolno. Słowacy wprowadzą psi zakaz od nowego roku. O kotach niestety nic nie wiadomo. Zabieranie zwierząt domowych w góry wysokie nie jest dobrym pomysłem. Psy na nagich skałach nadmiernie się męczą, kaleczą, cierpią pragnienie, przegrzewają się, płoszą świsty i kamziki. Kot Milenki większych szkód nie czyni, bo płoszy najwyżej muchy, ale wydaje nieprzyjemne odgłosy i szarpiąc się, pazurami rozdziera plecak. Pożytku z niego nie ma żadnego.
Wiele razy prosiłem Milenkę, żeby zostawiała go w domu. Na próżno, wszędzie łazi z tym kotem. Po "naszych" Tatrach z psami chodzić nie wolno. Słowacy wprowadzą psi zakaz od nowego roku. O kotach niestety nic nie wiadomo. Zabieranie zwierząt domowych w góry wysokie nie jest dobrym pomysłem. Psy na nagich skałach nadmiernie się męczą, kaleczą, cierpią pragnienie, przegrzewają się, płoszą świsty i kamziki. Kot Milenki większych szkód nie czyni, bo płoszy najwyżej muchy, ale wydaje nieprzyjemne odgłosy i szarpiąc się, pazurami rozdziera plecak. Pożytku z niego nie ma żadnego.
piątek, 27 września 2019
środa, 25 września 2019
wtorek, 24 września 2019
poniedziałek, 23 września 2019
niedziela, 22 września 2019
piątek, 20 września 2019
Smutna Dolina
Ktoś, kto ją tak nazwał, musiał smutek przynieść ze sobą. Skąd ten smutek? Albo odeszła go baba, albo zdechł mu pies.
link do dużego
Ktoś, kto ją tak nazwał, musiał smutek przynieść ze sobą. Skąd ten smutek? Albo odeszła go baba, albo zdechł mu pies.
link do dużego
czwartek, 19 września 2019
środa, 18 września 2019
poniedziałek, 16 września 2019
niedziela, 15 września 2019
czwartek, 12 września 2019
środa, 11 września 2019
wtorek, 10 września 2019
niedziela, 8 września 2019
Słowa i obrazki na niedzielę
Kiedy przed świtem w samych gaciach albo i bez nich, półśpiąc jeszcze, wychodzę do kibla, tuż za drzwiami, na pagórku niewielkim, spotykam panią T. Nasza błyskotliwa rozmowa przebiega mniej więcej tak:
- Już pon wstoł?
- Już, a pani co tak wczas?
- Niedźwiedzia pon nie widzioł?
- Nie.
- A jo pośledziłam jednego.
Pani T. palcem pokazuje salamandrę, która właśnie wypełza spod kamienia.
- Jaszczura sie pon nie boi?
- Nie. Przecież nie gryzie.
- Nie wiadomo.
- Nie.
- Poloło w nocy, ale mało.
- No.
- To ide.
Poza panią T. nikt do chaty nie zaszedł i gdyby nie kilka saren i dyżurny zając, nie byłoby do kogo gęby otworzyć. Piękną jodełkę, która rosła przed chatą musiałem usunąć, gdyż jakiś Dorian złamał jej wierzchołek, a pień niebezpiecznie pochylił nad dachem. Gdybym jej nie ściął, najbliższa wichura przyniosłaby do kuchni choinkę na trzy miesiące przed terminem.
Gotując obiad słuchałem radyjka. Minister rolnictwa pan Ardanowski zapowiedział, że "po wyborach rząd podejmie walkę z tymi, którzy żerują na chłopach". Strzeżcie się baby!
Kiedy przed świtem w samych gaciach albo i bez nich, półśpiąc jeszcze, wychodzę do kibla, tuż za drzwiami, na pagórku niewielkim, spotykam panią T. Nasza błyskotliwa rozmowa przebiega mniej więcej tak:
- Już pon wstoł?
- Już, a pani co tak wczas?
- Niedźwiedzia pon nie widzioł?
- Nie.
- A jo pośledziłam jednego.
Pani T. palcem pokazuje salamandrę, która właśnie wypełza spod kamienia.
- Jaszczura sie pon nie boi?
- Nie. Przecież nie gryzie.
- Nie wiadomo.
- Nie.
- Poloło w nocy, ale mało.
- No.
- To ide.
Poza panią T. nikt do chaty nie zaszedł i gdyby nie kilka saren i dyżurny zając, nie byłoby do kogo gęby otworzyć. Piękną jodełkę, która rosła przed chatą musiałem usunąć, gdyż jakiś Dorian złamał jej wierzchołek, a pień niebezpiecznie pochylił nad dachem. Gdybym jej nie ściął, najbliższa wichura przyniosłaby do kuchni choinkę na trzy miesiące przed terminem.
Gotując obiad słuchałem radyjka. Minister rolnictwa pan Ardanowski zapowiedział, że "po wyborach rząd podejmie walkę z tymi, którzy żerują na chłopach". Strzeżcie się baby!
![]() |
Dwie sarny mało widoczne |
![]() |
Kocioł Doriana |
![]() |
Cześniowa apokalipsa |
![]() |
Park im. prezesa Konieczko |
![]() |
Dyżurny zając rozmowny |
Subskrybuj:
Posty (Atom)