Zaiste malownicza była okolica
Dwie góry pochyliły ku sobie oblicza
Udało mi się wreszcie pokazać na jednym zdjęciu dwie najpopularniejsze polskie góry - na pierwszym planie Trzy Korony, w tle Babia Góra. Odległość między szczytami 66 km. Zdjęcie zrobiłem dziś po południu z Wysokiego Wierchu (899) w Małych Pieninach. Ledwo zdążyłem, bo widoczność malała z minuty na minutę i pod wieczór Babia po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Zdjęcie nie jest najlepszej jakości, ale też warunki, mimo braku zachmurzenia, najlepsze nie były.
Odległości od obiektywu:
Babia - 73,8 km
Trzy Korony - 7,6 km
środa, 27 marca 2019
niedziela, 24 marca 2019
Weekend na Kordowcu i w okolicach
Po roku daremnego oczekiwania na hydraulika, kupiłem zgrzewarkę do rur, wymieniłem pęknięty zawór i uruchomiłem nieczynną starą łazienkę. Przy okazji okazało się, że to dopiero początek remontu, bo zardzewiały brodzik trzeba wymienić i doprowadzić gorącą wodę z bojlera od kuchni. Zrobię to za tydzień, gdy kupię materiały i znajdę pomocnika. Kiedyś sam zrobiłem zgrzewarką całą łazienkę, ale ręce już nie te, już tej trzeciej brak.
W sobotę pogoda była piękna, nawet posiedziałem wieczorem pod chatą. Za to w niedzielę mgliło od rana i panował dziwny półmrok. Powłóczyłem się po lasach, żeby sprawdzić, co już wyrosło i zakwitło. W dolinie trafia się żywiec i zawilec, a na polanie Stus odkryłem tysiące przebiśniegów. Poza tym już pokazuje się tam czosnek niedźwiedzi.
A ponieważ w niedzielę wypada się wybrać na jakąś imprezę kulturalną, wysłuchałem koncertu żab w zbiorniku na polanie Scyrbok.
Ruch turystyczny był dość duży, ale do chaty nikt nie zaszedł. Na drugim obrazku widać nocujących w pobliżu. Taki nocleg jest może może mało komfortowy, ale bezpłatny. Można się umyć w żłóbku, z którego piją psy, zapalić ognisko, którego nie trzeba potem gasić, zostawić śmieci, które pozbiera właściciel polany.
Po roku daremnego oczekiwania na hydraulika, kupiłem zgrzewarkę do rur, wymieniłem pęknięty zawór i uruchomiłem nieczynną starą łazienkę. Przy okazji okazało się, że to dopiero początek remontu, bo zardzewiały brodzik trzeba wymienić i doprowadzić gorącą wodę z bojlera od kuchni. Zrobię to za tydzień, gdy kupię materiały i znajdę pomocnika. Kiedyś sam zrobiłem zgrzewarką całą łazienkę, ale ręce już nie te, już tej trzeciej brak.
W sobotę pogoda była piękna, nawet posiedziałem wieczorem pod chatą. Za to w niedzielę mgliło od rana i panował dziwny półmrok. Powłóczyłem się po lasach, żeby sprawdzić, co już wyrosło i zakwitło. W dolinie trafia się żywiec i zawilec, a na polanie Stus odkryłem tysiące przebiśniegów. Poza tym już pokazuje się tam czosnek niedźwiedzi.
A ponieważ w niedzielę wypada się wybrać na jakąś imprezę kulturalną, wysłuchałem koncertu żab w zbiorniku na polanie Scyrbok.
Ruch turystyczny był dość duży, ale do chaty nikt nie zaszedł. Na drugim obrazku widać nocujących w pobliżu. Taki nocleg jest może może mało komfortowy, ale bezpłatny. Można się umyć w żłóbku, z którego piją psy, zapalić ognisko, którego nie trzeba potem gasić, zostawić śmieci, które pozbiera właściciel polany.
![]() |
Coś ci powiem, ale na ucho |
![]() |
Nocleg na Koncinie, czyli zapalenie płuc gwarantowane |
![]() |
Zbiornik pod Żabieńcami, latem trudno dostępny |
![]() |
Zbiornik pod Żabieńcami |
![]() |
Przebiśniegi na Stusie |
![]() |
Staw koncertowy na polanie Scyrbok |
czwartek, 21 marca 2019
Pierwszy wieczór wiosny spędziłem na Vabcu
Cyganka nie było, ale przyplątał się Bach, bo dziś jego urodziny.
Link
Cyganka nie było, ale przyplątał się Bach, bo dziś jego urodziny.
Link
Z Dąbrówki Szczepanowskiej chyba Tatry
Na wieży widokowej. Pani jakaś młoda do dziecka: Widzisz te białe górki, tam daleko? To chyba Tatry.
Kobieta wykazała się (chyba) dużą wiedzą. Kiedyś prowadziłem wycieczkę gimnazjalistów na Przehybę. Zatrzymałem towarzystwo na Rogaczu, skąd w tym dniu znakomicie było widać Tatry i zapytałem:
- Jakie góry widać przed nami?
- Alpy?
- Błąd, to Himalaje - odpowiedziałem. I zapatrzeni w ekraniki smartfonów poszliśmy dalej.
Należy zauważyć, że zdarzenie to miało miejsce jeszcze przed reformą oświaty, więc młodzież wtedy wiedziała, że istnieją Alpy i Himalaje. Obecnie uczą się dzieci, że jest jedna ważna góra - Wzgórze Wawelskie, gdzie pochowany jest prezydent Lech Kaczyński, który walcząc za ojczyznę, poległ w zamachu. A pod wzgórzem, to wiedzą nawet maluchy, mieszka smok.
Na wieży widokowej. Pani jakaś młoda do dziecka: Widzisz te białe górki, tam daleko? To chyba Tatry.
Kobieta wykazała się (chyba) dużą wiedzą. Kiedyś prowadziłem wycieczkę gimnazjalistów na Przehybę. Zatrzymałem towarzystwo na Rogaczu, skąd w tym dniu znakomicie było widać Tatry i zapytałem:
- Jakie góry widać przed nami?
- Alpy?
- Błąd, to Himalaje - odpowiedziałem. I zapatrzeni w ekraniki smartfonów poszliśmy dalej.
Należy zauważyć, że zdarzenie to miało miejsce jeszcze przed reformą oświaty, więc młodzież wtedy wiedziała, że istnieją Alpy i Himalaje. Obecnie uczą się dzieci, że jest jedna ważna góra - Wzgórze Wawelskie, gdzie pochowany jest prezydent Lech Kaczyński, który walcząc za ojczyznę, poległ w zamachu. A pod wzgórzem, to wiedzą nawet maluchy, mieszka smok.
środa, 20 marca 2019
wtorek, 19 marca 2019
Galicyanie, pamiątki rabacji
Dwór Dunikowskich w Stróżach koło Zakliczyna, obecnie Dom Pomocy Społecznej.
Odwiedziłem Stróże nie z powodu upośledzonych kobiet (tak daleko nie musiałbym jeździć), ale pewnego zdarzenia związanego z tą miejscowością. Otóż w czasie rabacji galicyjskiej przebywał w tym, a raczej w starszym, przebudowanym przez Dunikowskich dworze podróżnik, rysownik, pisarz i krajoznawca Bogusz Zygmunt Stęczyński, patron moich peregrynacji galicyjskich. Stróże należały wtedy do rodziny Niemyskich, u których pracował ojciec podróżnika Wojciech Stęczyński, znawca i założyciel ogrodów. Zdaje się, że właśnie u niego postanowił przezimować Stęczyński.
Poniżej na zdjęciu - dwór Dunikowskich stan obecny, ujęcie zza ogrodzenia,
Skany rękopisu Stęczyńskiego dotyczące zdarzenia, a zaczerpniete z dzieła z roku 1850 Szląsk. Podróż malownicza w 25 - ciu pieśniach wyśpiewał Bogusz Zygmunt Stęczyński
Dwór Dunikowskich w Stróżach koło Zakliczyna, obecnie Dom Pomocy Społecznej.
Odwiedziłem Stróże nie z powodu upośledzonych kobiet (tak daleko nie musiałbym jeździć), ale pewnego zdarzenia związanego z tą miejscowością. Otóż w czasie rabacji galicyjskiej przebywał w tym, a raczej w starszym, przebudowanym przez Dunikowskich dworze podróżnik, rysownik, pisarz i krajoznawca Bogusz Zygmunt Stęczyński, patron moich peregrynacji galicyjskich. Stróże należały wtedy do rodziny Niemyskich, u których pracował ojciec podróżnika Wojciech Stęczyński, znawca i założyciel ogrodów. Zdaje się, że właśnie u niego postanowił przezimować Stęczyński.
Poniżej na zdjęciu - dwór Dunikowskich stan obecny, ujęcie zza ogrodzenia,
Skany rękopisu Stęczyńskiego dotyczące zdarzenia, a zaczerpniete z dzieła z roku 1850 Szląsk. Podróż malownicza w 25 - ciu pieśniach wyśpiewał Bogusz Zygmunt Stęczyński
poniedziałek, 18 marca 2019
Cień wielkiej góry
Wczoraj wieczorem byłem na Vabcu. Śniegu tam już niewiele, więc wjechałem na polanę pod lasem. Widoczność była dobra, ale niebo cukierkowe, niedramatyczne. Góry stoją, jak stały, Cyganka nie było.
Na zdjęciu Sławkowski Szczyt, jeszcze zimowy i niedostępny. Mam nadzieję, że w czerwcu, gdy zejdą śniegi a TANAP zezwoli, wejdę na tę górę i zrobię w końcu kilka zdjęć ze, a nie spod szczytu. W niedzielę jakiś pan spotkany na wieży w Dąbrówce, pytał mnie, czy przez ten wielki obiektyw widać Afrykę. Z Dąbrówki widać było tylko Tatry, no ale z Tatr mam nadzieję obejrzeć piękne Murzynki, które opalają się na piaskach Sahary. Całkiem gołe.
Wczoraj wieczorem byłem na Vabcu. Śniegu tam już niewiele, więc wjechałem na polanę pod lasem. Widoczność była dobra, ale niebo cukierkowe, niedramatyczne. Góry stoją, jak stały, Cyganka nie było.
Na zdjęciu Sławkowski Szczyt, jeszcze zimowy i niedostępny. Mam nadzieję, że w czerwcu, gdy zejdą śniegi a TANAP zezwoli, wejdę na tę górę i zrobię w końcu kilka zdjęć ze, a nie spod szczytu. W niedzielę jakiś pan spotkany na wieży w Dąbrówce, pytał mnie, czy przez ten wielki obiektyw widać Afrykę. Z Dąbrówki widać było tylko Tatry, no ale z Tatr mam nadzieję obejrzeć piękne Murzynki, które opalają się na piaskach Sahary. Całkiem gołe.
Subskrybuj:
Posty (Atom)