Bestiariusz
Sarny syjamskie i biały jeleń.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Zabytkowy kościół w Gawłuszowicach
W czasie ruchu chłopskiego w Galicji, kościół został przeszukany, lecz niesprofanowany. Plebanię i zabudowania gospodarcze doszczętnie zrabowano, stąd proboszcz skarży się w liście do Kurii Biskupiej w Tarnowie, że "goły i biedny pozostał". Kapłani opuścili parafię wcześniej. Ich dramatyczne przejścia opisałem w osobnym poście (czwartek, 8 kwietnia 2021).
Galicyanie, pamiątki rabacji
Gawłuszowice, Józef Rydel
Józef Rydel, dzierżawca Ostrówka, wsi należącej do hr. Franciszka Potockiego był żołnierzem napoleońskim odznaczonym krzyżem Legii Honorowej i uczestnikiem powstania listopadowego, kawalerem krzyża Virtuti Militari. Przywiązany do płotu zginął zastrzelony ze strzelby myśliwskiej. Według innej wersji wydarzeń, nie zdążył schronić się w zaroślach nadwiślańskich w Glinkach i tam po bohaterskiej obronie został rozsiekany kosami. Pochowany jest w kaplicy grobowej Rydlów.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Gawłuszowice, Józef Kierwiński
Józef Kierwiński, ożeniony z Amalią Woytowską siostrą Bonawenturowej Rydlowej z Górek, które dzierżawił od księcia de Ligne, schronił się w Ostrówku u szwagra majora Józefa Rydla.
Obaj zostali zabici w Glinkach przez czerń, którą dowodził chłop z Ostrówka Strójwąs. Zwłoki zamordowanych sługa Mateusz Durma zawiózł w trumnach na cmentarz w Gawłuszowicach i tam pochował.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Tuchów, stary cmentarz, grób Adama de Rostwo Suski
"Adam Suski, dzierżawca Kłysza majętności podówczas Andrzeja Spytek Jordana, żołnierz napoleoński zabrany pod Smoleńskiem do niewoli i zesłany na Sybir, uwolniony ze Sybiru w roku 1815, powróciwszy piechotą do kraju, walczył następnie w 1831 jako major w drugim pułku Krakusów pod Paszycem i był pod Stoczkiem, Boremlem i Iganiami. Ozdobiony krzyżem Virtuti militari, osiadł następnie na roli, używając wielkiego u włościan szacunku, tak że włościanie zawiadomiwszy go o rozkazie kreishauptmana, własnym jego ekwipażem do Tarnowa odstawić postanowili. Przejeżdżając przez Lisią górę, gdzie szlachtę mordowano, ukryli go na spodzie wozu okrywając sukmanami i tłómacząc gromadom, że jest zabity. Na przedmieściu dopiero tarnowskiem zwanem Grabówka, zadał mu oficer od szwoleżerów Bzowski siedem cięć w głowę tak, że zbroczonego krwią i omdlałego dowieźli włościanie do starostwa. Odesłany ztąd do kostnicy, ocalał dzięki oficerowi Niemcowi, który dopatrzywszy się w nim życia, do szpitala wojskowego odwieść kazał, gdzie miesiąc wraz z synem Bonawenturą, właścicielem Konar przeleżał, nic o nim nie wiedząc. Żony dopiero odwiedzając rannych, powiedziały im, że są tak blisko siebie".
Dembiński Stefan Rok 1846: kronika dworów szlacheckich zebrana na pięćdziesięcioletnią rocznicę smutnych wypadków lutego, s. 420
Dalsze informacje - link do artykułu
Galicyanie, pamiątki rabacji
Pstrągowa
Na stronie parafii w Pstrągowej, w zakładce kapliczki znajduje się po opisie jednego z obiektów ciekawy zapis: "Kapliczkę ufundował Sebastian Stec w 1848r. Jak głosi miejscowa tradycja Sebastian Stec, syn Józefa, służył u pana hrabiego Tarnowskiego koło Tuchowa. W tym czasie wypadła rabacja koło Lisiej Góry a Stec musiał uciekać i chować się (kryć się) bo miał czarne ubranie a nie miał skąd wziąć pucionki (płótnianki). Więc chcieli go zamordować bo myśleli, że to pan. Schował się u jednego gospodarza do piwnicy ale 4-letnie dziecko powiedziało, że pan schował się do piwnicy. On w tym czasie, kiedy się to wszystko działo ofiarował, że jak wróci na swoje gospodarstwo to wybuduje kapliczkę na cześć Matki Bożej, co też uczynił w 1848r."
Historia pochodzenia kapliczki wydaje się dość wątpliwa, ponieważ żaden z majątków w okolicy Tuchowa nie należał do hrabiego Tarnowskiego, a nazwisko fundatora wskazuje raczej na to, że nie był on prześladowanym, a prześladującym ukrywających się przed rabantami szlachciców. Pstrągowa to duża wieś; Ostaszewski - Barański podaje, że było w niej aż 11 dworów. Najbardziej szczegółowy opis zajść w tej wsi zostawił ówczesny proboszcz Józef Modła. "Rabusie i złoczyńcy przybyli z Brzezin, Jaszczurowej, Nawsia Wielopolskiego, Zawadki, Broniszowa i Szkodnej", a więc z kierunku od Szeli. Przybysze zrabowali tylko cenniejsze rzeczy i konie, a miejscowi rozebrali wszystko "co znaleźli nie zostawiając ani jednych drzwi, ani okna, ani gwoździa w ścianie". Proboszcz wymienia również nazwiska zabitych: 23 lutego zamordowano Pawła Iskrewicza (l. 80). 24 ok. 7 wieczorem życie stracili: Aleksander Łazowski (syn), Józef Łazowski (syn), Henryk Łazowski (syn), Antoni Erazm Łazowski (ojciec), Józef Bełdowski, Teofil Tymowski, Ignacy Wiewiórski, Feliks Statkiewicz, N.N. Kapłan podaje, że Antoni Erazm Łazowski został schwytany w Nowej Wsi i doprowadzony do Pstrągowej, gdzie na prośbę księdza został zaopatrzony sakramentami i "ostrym narzędziem przebity" na oczach żony i dwóch córek. Dalej ks. Modła wymienia nazwiska przywódców chłopskich, którzy jako parafianie byli mu dobrze znani: Wincenty, Marcin i Jan Strzemecki - bracia, Józef Bieniek, Wojciech Noga, Marcin Dobek, Krzysztof Stanek, Wojciech Modlin, Jan Fąfara, Jan Stec, Walenty Cyra, Antoni Jakubowski, Jan Orzechowski, Joachim Dycok, Wawrzyniec Laska, A. Banach.
Ostaszewski - Barański ("Krwawy rok") podaje, że Aleksandra i Józefa Łazowskich zamordowano w obecności matki i sióstr, a przybyłemu potem Henrykowi wybito najpierw zęby pałkami, po czym przerżnięto go piłą. Ojcu, który przyjechał w ślad za synami, zezwolono na pożegnanie z rodziną i spowiedź. Ksiądz Modła, "kłótliwy sąsiad" nie bronił Łazowskiego i miał pono po zaopatrzeniu skazańca sakramentami powiedzieć do chłopów: "Teraz go sobie weźcie". Antoni Erazm Łagowski po wybaczeniu oprawcom, jako oficer wojska polskiego (choć podał austriackiego), został honorowo zastrzelony przez Strzemeckiego. Strzemeccy posyłali również chłopa po czwartego syna Łazowskich, Franciszka, który przebywał w Rzeszowie, ale tego nie wydała właścicielka stancji. Oprócz Łazowskich O. - B. podaje następujące nazwiska zabitych: Józef Bełdowski, Paweł Iskrewicz, Ignacy Wiewiórowski, Feliks Stetkiewicz, Józef Koszewski, Teofil Tymowski, Józef Hoszowski, właściciel Zawadki Litwiński.
Prek potwierdza, że Łazowskiemu "pozwolono pożegnać się z synami, wyspowiadać, a potem pozwoli strzelić do siebie; wróciwszy więc od spowiedzi, klęknął i jeden z tych Strzemeckich go zastrzelił". Strzemeccy nie byli chłopami, należeli do szlachty zagrodowej i przyłączyli się do czerni. Prek podaje, że "dwóch braci Strzemeckich ubrawszy się w kożuchy z hordą postępować zaczęli, lecz tych schwytano i do Rzeszowa uwięzionych zawieziono".
Przytoczone relacje są więc w kilku miejscach niezgodne. Kieniewicz wprost twierdzi, że ks. Modła sprzyjał chłopom, ale przeczy temu zakończenie jego listu list do tarnowskiego biskupa, gdzie "uprasza ze łzami, aby z tego pełnego zgorszenia miejsca został przeniesiony może gdzie indziej, gdzie będzie mógł z lepszym skutkiem wypełniać obowiązek, na jego barki włożony".
Można przypuścić, że przedstawiona na zdjęciach poniżej kapliczka ma charakter ekspiacyjny, jak wiele innych kapliczek i krzyży w tamtej okolicy. W Pstrągowej wymordowano wszystkich bez wyjątku oficjalistów, którzy nie zdołali uciec, a ich zwłoki sprofanowano. Na przykład zabitych synów Łazowskiego położono na dnie wozu, a na nich usadzono zwłoki ojca, którym wetknięto w zęby fajkę.
Było więc za co pokutować.
Pełna lista zabitych (wg zestawienia Cz. Wycecha) :
1. Bełdowski Józef, dziedzic
2. Hoszowski Józef, dzierżawca Różanki
3. Iskrewicz Paweł, ekonom
4. Koszewski, mandatariusz
5. Łazowski Antoni, dziedzic
6. Łazowski Aleksander, syn
7. Łazowski Józef, syn
8. Łazowski Henryk, syn
9. Łazowski Edmund, ofic. wojsk. pol. z ks. Warszawskiego
10. Niewiarowski M., posesor
11. Stetkiewicz Feliks, dziedzic
12. Tymowski Teofil, gorzelnik
13. Wiewiórkowski Ignacy, dziedzic
Galicyanie, pamiątki rabacji
Gnojnik
Pleban gnojnicki, będąc w gościnie w Gwoźdźcu, razem z tamtejszym proboszczem Chochorowskim został odstawiony do Bochni, gdzie znalazł na trzy tygodnie schronienie u dziekana Franciszka Gluzińskiego. W czasie jego nieobecności chłopi naszli na plebanię i kościół, które dokładnie przetrząsnęli w poszukiwaniu broni. Potem zaś "przystąpiwszy do dworu znaleźli P. Petryczyna rekonwalescenta w szlafroku przy łóżku siedzącego, zaczęli z fuzji strzelać naokoło dworu, rozbijać okna, drzwi, krzyki wyrabiać, sługi dworowe czarno ubrane wiązać, bić, mordować, podobnie czyniąc i z Petryczem - lecz gdy to się dzieje, nadchodzi porządny oddział wojska z 1. porucznikiem imieniem Kociejowski, porucznikiem od piechoty Nużan [Nugent], kilkunastoma szeregowcami z 4 konnymi i mnóstwem kolonistów od Bochni uzbrojonych w podobneż narzędzia chłopskie do Gnojnika, którzy idą na Górkę, biorą z sobą sędziego imieniem Sosnowskiego i powracają powolnym krokiem ku dworowi, przypatrując się rabunkowi, dodając ochoty do rabowania i w krótkim czasie ledwie ściany pozostawili - chłopi byliby dworzanów pozabijali, lecz oficer zbitych wziął pod swoja opiekę wojskową mówiąc, iż już dosyć mają". [Liber Memorabilium Parafii Gnojnik]
Właścicielem Gnojnika był w owym czasie Kazimierz Roman Petryczyn, młodszy syn Bogusława Jana Petryczyna stolnika połockiego, elektora województwa krakowskiego. Zrujnowany majątek Petryczynów wkrótce został sprzedany. Gnojnik zakupił Edward Homolacs i doprowadził go do ogromnego rozkwitu. W zewnętrznej ścianie średniowiecznego kościoła św. Marcina w Gnojniku zachowały się epitafia Petryczynów: Piotra grzesznika, Anny Korduli z XIII w., Salomei Petryczynowej, zm. w 1794, Kazimierza Romana Petryczyna, fundatora trzech ołtarzy, Zofii z Domskich Petryczynowej, żony Kazimierza.