sobota, 12 lutego 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Nienadówka, grób ks. Antoniego Momidłowskiego

W Golcowy, gdzie mnie r. 846 zastał nie było rabacji. Byłem wprawdzie przez chłopów aresztowany i przez kilka dni pod strażą trzymany, ale nie doznałem od nich żadnej krzywdy ani na osobie ani na majątku, także we dworze nie było rabunku. Com zaś od drugich słyszał, powtórzyć bym dzisiaj z dokładnością nie potrafił. Rok 46 był dla mnie zawsze najboleśniejszym wspomnieniem, unikałem tego zawsze i niechętniem słuchał, gdy mi go kto wspominał i sądzę, że dla Narodu najkorzystniej by było, gdyby o nim wszyscy zapomnieli. Twój A. Mo... [z listu ks. Momidłowskiego do ks. W. Michny]

Ks. Antoni Momidłowski urodzil sie 14 grudnia 1917 r. w Boguchwale w rodzinie dzierżawcy. Po wyświęceniu w 1834 pracował jako wikary w Dębowcu, Golcowej, Zaczerniu, Sokołowie Młp., Dzikowcu i Niewodnej. W Golcowej na pewno prowadził działalność agitacyjną, gdyż wiadomo, że namówił do sprzysiężenia ks. Feliksa Szostkiewicza proboszcza w Izdebce. Probostwo w Nienadówce objął w w 1859 roku. Był dziekanem leżajskim i szambelanem papieskim. Zmarł w Nienadówce 8 lutego 1901 r. 

Link do szczegółowego biogramu



 

piątek, 11 lutego 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Medynia Głogowska, grób ks. Walentego Zgrzebnego

Grobu księdza Zgrzebnego próżno szukałem na cmentarzu w Medyni. Zwiedziłem go wzdłuż i wszerz, by w końcu skonstatować, że najstarsze nagrobki pochodzą z początku XX w. Na szczęście spotkałem w pobliżu kaplicy grabarza, który objaśnił mnie, że jest w Medyni jeszcze jeden cmentarz - stary, na którym już nie chowają. Łatwo tam trafiłem, gdyż z krajobrazu wyróżniają to miejsce wysokie akacje. Nie sądziłem, że grób księdza się zachował, więc radość moja była wielka, gdy odkryłem skromną mogiłkę z żelaznym krzyżem. Widać, że ktoś o to miejsce dba, bo cmentarz ogrodzony, z tablicą informacyjną, a na mogiłce księdza umieszczono znicze, kwiaty i biało - czerwone szarfy.

Walenty Zgrzebny urodził się 28 (26?) stycznia 1816 r. w Radymnie w rodzinie rzeźnika. Wyświęcony w 1839 pełnił kolejno posługę wikariusza w Rymanowie, Gogołowie, Jaćmierzu, Przewrotnem i Komborni. W latach 1846 - 1848 skazany na 20 lat był więziony we Lwowie. Po amnestii wędrował znów jako wikary do Grodziska, Tarnowca, Biezdziedzy, Niebylca, Krzemienicy, Gniewczyny Łańcuckiej i Pysznicy. Od 1861 administrował parafiami w Krzemienicy i Wysokiej k. Łańcuta. Wreszcie w 1862 roku objął probostwo w Medyni Głogowskiej. Działalności spiskowej nie zaprzestał nigdy. W 1863 r. na plebanii w Medyni organizował grupy powstańcze. Zmarł tamże 23 maja 1885 r.

Powstanie w Komborni wspólnie z księdzem Zgrzebnym organizował właściciel wsi Feliks Urbański. Wczesnym rankiem 21 lutego ks. wikary uderzeniem dzwonów wezwał mieszkańców do stawienia się na uroczystej mszy. Czekał na nich z krucyfiksem w ręku, by uroczyście odczytać manifest i wezwać do powstania. Niestety ludzi przybyło niewielu, więc głownie babom ogłosił ksiądz, że pańszczyzna zniesiona i wolność powszechna zapanuje. Po mszy powstańcy wyjechali z Komborni  na trzech saniach. Ksiądz Zgrzebny udał się z nimi. Przez nikogo nie niepokojeni dotarli do dworu w Haczowie. Tam dowiedzieli się, że przybyły wcześniej do Haczowa Goslar został na skutek zdrady miejscowego księdza Lecha ujęty i skatowany przez chłopów  w karczmie. Powstańcy zgromadzeni we dworze zdecydowali wysłać księdza Zgrzebnego, aby wynegocjował uwolnienie Goslara. Baby wiejskie i starsi chłopi i odradzali księdzu bratanie się z powstańcami i nawet proponowali mu odwiezienie do Komborni, ale młodzi brali się do bicia. Uratowany przez przybyłą ze dworu odsiecz, ksiądz pojechał z drużyną do Wzdowa, gdzie we dworze Teofila Ostaszewskiego wyznaczona była zbiórka powstańców. Wobec niepomyślnych wieści, które dotarły z Tarnowskiego, powstańcy zdecydowali się rozproszyć i uciekać. Ksiądz Zgrzebny przebrany za chłopa próbował bezskutecznie ukryć się na wsi. Zdemaskowany w karczmie w Jasionowie omal nie stracił głowy, którą zamierzał mu odciąć szynkarz. Stamtąd zawieziono go z innymi schwytanymi spiskowcami do Jaćmierza, a potem do Sanoka, gdzie, jak pisze, "wpakowano nas rycerzy Komborsko - Wzdowskich pierwszych do sklepu Chilego". Po wstępnym przesłuchaniu został ksiądz Zgrzebny okuty w kajdany odwieziony do więzienia we Lwowie. 



Krzyż podparty widłami.
Symbol znany z grobu Wł. Bogusza



 


czwartek, 10 lutego 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Sokołów Małopolski, grób ks. Leona Stokowskiego

Ks. Leon Stokowski urodził się w 1807 roku w Iwoniczu w rodzinie dzierżawcy. Po przyjęciu święceń kapłańskich był wikariuszem w Haczowie, Laszkach i Trześniowie. W 1841 objął probostwo w Jaćmierzu. Blisko związany z L. Mazurkiewiczem z powodu kazań nawołujących do walki o wolność został już 29 stycznia aresztowany i wywieziony do Lwowa, a wiosną 1846 r. skazany na więzienie w Spielbergu. Jego dzieło kontynuował w Jaćmierzu wikary ks. Paweł Wroński. Odwołując się w kazaniu do piątego przykazania, powstrzymał od mordów czerniawę, która przybyła rabować Jaćmierz. Ks. Stokowski skazany na 6 lat został uwolniony z więzienia na mocy amnestii w 1848 roku i objął probostwo w Sokołowie Małopolskim. Zmarł tamże 24. VII. 1897.  



środa, 9 lutego 2022

 Obrazki z podróży

Dwór Błotnickich w Dzikowcu

Pałac Tyszkiewiczów w Weryni

czwartek, 3 lutego 2022

 Dwa obrazki z dziś


środa, 26 stycznia 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Pisarzowa, grób baronów Brunickich

Maurycy baron Brunicki 4 lipca 1833 r.  nabył na licytacji za 25100 złr. wieś Pisarzową z osadami Żmiąca, Kamionka i Krosna, które wcześniej wchodziły w skład dóbr klasztoru starosądeckiego. Słabo Brunicki dbał o swoich poddanych, skoro w interesującym nas roku 1846 mieszkańcy dotknięci klęską suszy jedli sieczkę, plewy i korę, a w kolejnym roku wymarła jedna piąta wsi. Historia mówiona mieszkańców Żmiącej podaje, że chłopi z tej wsi barona Brunickiego ukrywali  przed rabantami na Gołej Górze pod Kretówką.



 


wtorek, 25 stycznia 2022

 Galicyanie, pamiątki rabacji

W Siedlcach w województwie mazowieckim jest szczególna pamiątka związana z powstaniem 1846 roku. Na miejscu stracenia dowódcy oddziału powstańczego Pantaleona Potockiego ustawiono bowiem w 1919 r. krzyż upamiętniający to zdarzenie. Potocki namówiony do powstania przez Karola Ruprechta miał opanować Siedlce, by uniemożliwić Rosjanom marsz na Warszawę. Spodziewano się bowiem, że kiedy powstańcy zajmą Wielkopolskę i Galicję, powstanie rozleje się na cały kraj. Nieświadomy klęski powstania w Galicji, Potocki po nieudanej próbie opanowania miasta i wzniecenia powstania udał się z towarzyszami w kierunku rodzinnej wsi Cisie, by zdobyć pieniądze na ucieczkę za granicę. Został jednak zdradzony przez młynarza Jaworskiego z Kotunia i ujęty przez chłopów. Broniąc się zastrzelił jednego z nich. Jego dwaj towarzysze, Kociszewski i Żarski również złapani przez chłopów, zostali straceni w Cytadeli warszawskiej 16 marca. Potockiego przewieziono natomiast do Siedlec i powieszono publicznie na miejscowym targu 17 marca 1846 roku.

Post ten umieszczam jako "pamiątkę rabacji", bo choć wypadki tu opisane rozegrały się całe mile od Galicji, ich przebieg przypomina zupełnie nieszczęsne próby "Polaków" zamierzających wywołać powstanie narodowe w Galicji, niesławny, choć zrozumiały bunt chłopów i reakcję władzy, która jednak w zaborze rosyjskim była ostrzejsza. W Galicji powieszono we Lwowie tylko Wiśniowskiego i Kapuścińskiego, i choć wyroków śmierci wydano więcej, po apelacjach zamieniono je na kary długoletniego więzienia, które zresztą anulowała amnestia 1848 r.

Do Siedlec niestety się nie wybieram, bo to zbyt daleka podróż dla jednej pamiątki, a innych interesów tam nie mam. Wyjątkowo więc zamieszczam poniżej zdjęcia M. Przeździaka opublikowane na stronie www.siedlce-zwiedzanie.pl.