Proces "rozmrażania" trwa kilka godzin. W przypadku drewnianego Kordowca, to i tak szybko. Znajomy opowiadał o "rozmrażaniu" starego kamiennego domu w Kotlinie Kłodzkiej w zimie. Dłuuuuugo to trwało. Wątorówkę 2 lata temu rozmrażaliśmy 4 godziny z zera. Pięć na minusie, to jednak inny poziom. Dom musiał stać długo pusty. Pozdrowienia, to piękna okolic na zimowe wypady. Tęsknię za nią.
O tak, drewniane ściany nagrzewają się szybko (i szybko stygną), ale gorzej z instalacją wodną, która zawsze gdzieś przymarza, choćby najstaranniej ją opróżnić. Ostatnio zamarznięte było wszystko - krany, syfony, zawory. Odmrażać zacząłem o 13, skończyłem o 22. Przyjemnie jest potem paść na łóżko w nagrzanym do 10 stopni pokoju, nie myśląc o tym, że o świcie czeka nas morsowanie na sucho, czyli wyjście do kibelka. Dom rzeczywiście stoi pusty całą zimę, bo czasy puste. Dziękuję za pozdrowienia i odsyłam takowe. Zimowe, bo dziś w Rytrze -17.
Proces "rozmrażania" trwa kilka godzin. W przypadku drewnianego Kordowca, to i tak szybko. Znajomy opowiadał o "rozmrażaniu" starego kamiennego domu w Kotlinie Kłodzkiej w zimie. Dłuuuuugo to trwało.
OdpowiedzUsuńWątorówkę 2 lata temu rozmrażaliśmy 4 godziny z zera. Pięć na minusie, to jednak inny poziom. Dom musiał stać długo pusty. Pozdrowienia, to piękna okolic na zimowe wypady. Tęsknię za nią.
O tak, drewniane ściany nagrzewają się szybko (i szybko stygną), ale gorzej z instalacją wodną, która zawsze gdzieś przymarza, choćby najstaranniej ją opróżnić. Ostatnio zamarznięte było wszystko - krany, syfony, zawory. Odmrażać zacząłem o 13, skończyłem o 22. Przyjemnie jest potem paść na łóżko w nagrzanym do 10 stopni pokoju, nie myśląc o tym, że o świcie czeka nas morsowanie na sucho, czyli wyjście do kibelka. Dom rzeczywiście stoi pusty całą zimę, bo czasy puste. Dziękuję za pozdrowienia i odsyłam takowe. Zimowe, bo dziś w Rytrze -17.
Usuń