Rozsypaná skala (Čierna hora)
![]() |
Widok z góry |
![]() |
Widok z dołu |
Korona Karpat
Roháčka (1029), pasmo Čierna hora (pol. Czarna Góra Rudawy Spiskie)
Niewielkie pasmo będące częścią Rudaw Spiskich. Dostęp na najwyższy szczyt dość łatwy z miejscowości Klenov - strzelnica. W drodze ładne lasy bukowe. Ruch turystyczny żaden, spotkałem tylko smaczną, ale zimną Justynkę. Szczyt Roháčki zalesiony, drewniany triangul i książka pamiątkowa w skrzynce. Warto dla małej wspinaczki i wielkich widoków pójść dalej na zachód skalistą granią.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Wieliczka, grób Larysz Niedzielskich ze Śledziejowic
Erazm Niedzielski urodził się w 1812 roku, zmarł 16 IV 1881 w Śledziejowicach. Od 1839 po śmierci ojca Kajetana Niedzielskiego zarządzał kluczem śledziejowickim w skład którego wchodziły wsie Śledziejowice, Kokotów, Zabawa (należała do Antoniego), Mała Wieś i Zaborów (należał do Jana). Żoną Erazma była Emma z Komarów z Gosprzydowej (1820 - 1910). Dwór w Śledziejowicach został wybudowany w latach 1822 - 1824. W 1846 został zrabowany, wnętrza zniszczone, spalony dach. Tuż przed wybuchem powstania krakowskiego władze przeprowadziły w Śledziejowicach rewizję, zaś Erazm otrzymał od barona Lipowskiego z Winiar wiadomość, aby z powodu buntu chłopskiego jak najszybciej wyjechali do miasta. Zdaje się, że to się Niedzielskim udało, wbrew temu co podaje relacja zamieszczona u Dembińskiego, jakoby starosta bocheński wysłał do Huciska ludzi ze straży finansowej, którzy obili barona Karola Lipowskiego, oraz dwóch jego zięciów Henryka Komara i Erazma Niedzielskiego, po czym ofiary z połamanymi rękami i nogami odwieźli do Bochni. (Ostaszewski - Barański uznaje ich za zabitych). Miała to być zemsta za ranę, którą odniósł syn starosty strzelając w Krzeszowicach do powstańców. Bardziej prawdopodobne, że chodzi tu o napad opisany w kronice parafii Dziekanowice. Ofiarami pobicia byli baron Karol Lipowski, jego zięć Antoni Niedzielski (młodszy brat Erazma, mąż Zofii Lipowskiej?) i krewny pan Baum. We wtorek 24 lutego przy próbie ucieczki zostali oni zatrzymani przez chłopów w Kunicach. Pewnie nic by się im nie stało, gdyby nie hasło do bicia rzucone przez jakiegoś kaprala lub pocztyliona z Gdowa. Najwięcej dostało się Lipowskiemu, który został uznany za powstańca, ponieważ miał na sobie mundur oficera ułanów. Potem katowali ich jeszcze chłopi z Winiar. Lipowskiego przed śmiercią uratował ubogi komornik Piech z Kunic, za co potem wynagrodzony został zbożem. Pobitych wrzucono do powozu i odwieziono do Bochni. Zdaje się, że pokrzywdzono również panny Lipowczanki, którym zbóje odwożący ofiary "siedzieli na kolanach". Autor relacji dziwi się, że starosta, który przyjaźnił się z baronem nie ukarał chłopów, ale wynagrodził ich pieniężnie za dostarczenie ofiar. Wawel Luis opisując losy powstańców zajął się najmłodszym z braci Niedzielskich - Janem. Ten na wieść, że powstanie ma wybuchnąć wrócił do kraju z Wiednia i zatrzymał się w Wieliczce u Suchorzewskiego. Wawel Luis powtarza, że Erazm udał się do Sławkowic, wsi jakoby należącej do żony z domu Lipowskiej. Tam został obity i z Lipowskim odstawiony do Bochni. Jan zaś odwiózł bratową do Wieliczki. Sam wziął udział w powstaniu jako adiutant Suchorzewskiego, za co został skazany na 6 lat. Zwolniony w 1848 zachorował na gruźlicę i zmarł na początku 1850. Został pochowany na cmentarzu ojców reformatów w Wieliczce, potem przeniesiony do grobu rodzinnego. Niedzielscy byli kolekcjonerami dzieł sztuki. Zbiory zapoczątkowane przez Kajetana powiększał Erazm i jego syn Stanisław. Ten ostatni Sporządził datowany na 25 października 1893 roku "Spis osób zamordowanych przez chłopów w roku 1846, o ile dało się zebrać", który obejmuje ułożone w porządku alfabetycznym 403 nazwiska ofiar rabacji.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Wieliczka, grób ks. Stanisława Osuchowskiego
Stanisław
Osuchowski urodził się 23 IV 1802 w Świdniku, par. Tęgoborze jako
Stanisław Szewczyk, syn rolnika. Studiował we Lwowie. Święcenia przyjął w
1828 po czym trafił na wikariat do Wieliczki. Następnie jest katechetą
gimnazjum w Bochni, a 24 III 1833 obejmuje probostwo w Bodzanowie. Rok
później przenosi się na probostwo w Bieżanowie, wsi położonej tuż przy
granicy Rzeczpospolitej Krakowskiej na drodze między Krakowem a Bochnią.
Tu zakłada kronikę parafialną, którą przestaje prowadzić po tragicznych
wydarzeniach 1846 roku. Warto w całości przytoczyć zapis, którego
dokonał 27 lutego, gdyż znakomicie oddaje w nim przeżycia osoby
niesłusznie zaatakowanej, która obawia się utraty życia.
"Czwarta
godzina rano dnia 27-go Lutego 846 - chwila dla mnie najokropniejsza. -
Co chwila oczekuję śmierci z rąk oprawców. Moi parafianie miejscowi już
nie mają dla mnie respektu. Wściekłość w nich coraz się zmaga. Naradzają
się, jak znów do reszty zrabować - a mnie jeżeli w rabunku do szczętu
przebaczą, to być może inni chłopi przyjdą i mnie życie nazad zabiorą.
Jestem w całym tego słowa znaczeniu zupełnie niewinny, a kiedy to piszę,
stoję jakby już przed sądem Boga, a gorzej jak szubienicą, bo widzę, ze
w ludzkim sercu parafianów moich już się zakorzeniła wściekłość.
Posłałem list przez umyślnego chłopa Franciszka Balcaza do Komendanta
Straży granicznej do Wieliczki, pana Janiszewskiego z prośbą, aby mnie
mógł wybawić od możliwej śmierci przez zabicie przez któryś bądź
chłopów, bądź przez nadciągnąć mogących, bądź przez parafianów
Bieżanowskich - przez danie mi jakiej straży, albo ze strony wojskowej,
albo ze strony Straży granicznej. Oczekuję jakiej pomocy z większym
żądaniem, jak dusze w otchłani niegdyś będące Chrystusa, a jestem
niewinny. Niewinnym będąc, a pomyśleć, że za godzinę mogę ulęgnąć
straszliwej śmierci, a to rzecz okropna. Nie ma pewno nic
okropniejszego. Tak mnie cała noc zeszła. Tacy to ludzie i ich serca.
Hiena a tygrys niczym są w porównaniu z rozjadłymi ludźmi, czyli
rozbestwionymi. Już więcej pisać nie mogę. Cała noc bezsenna. - Boże;
niech się stanie Twoja Święta Wola ze mną! Będę miał mszę świętą, a idąc
do niej, zdaje mi się naprzód, że mnie przy ołtarzu zabiją. To
napisałem był w czasie zmowy chłopów na mnie, widząc na co się zanosi.
Cała noc spędziłem na paleniu cygarów i na gotowaniu się na śmierć równo
ze dniem - to napisałem w owym czasie na znak, żem do niczego nie
należał, żem o niczym nie wiedział, aby przynajmniej następca mój
wiedzieć mógł, jak sobie ze mną postąpiono, nie dawszy ku temu powodu.
Słyszałem jakieś proroctwo na początku r. 1846 takie: w roku 1845 nie
chciałbym być Żydem, - w roku 1846 szlachcicem, w roku 1847 chłopem, w
roku 1848 księdzem, a w roku 1849 ani tym, ani owym. Ja bym jeszcze
dodał, że bym w latach 1852 i 1853 nie chciał być gospodynią księżą, bo
na nie okrutnie teraz polowanie - a diabli wiedzą, skąd to się bierze,
kiedy zawsze gospodynie być musiały, a teraz księża nie są gorsi od
dawnych. -". [POLOWANIE NA SZLACHTĘ I KSIĘŻY. Z kroniki parafii w
Bieżanowie. Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Nr 388/5, za: S-W, Rok 1846
w Galicji, s. 129 - 130].
Ksiądz Osuchowski wraca do tragicznych
wydarzeń w parafii w liście z dnia 1 maja 1846 do Kurii Biskupiej w
Tarnowie. Skarży się w nim na kryzys wiary i zaufania do księży wśród
ludu, który przekonany jest o swej niewinności, gdyż mimo mordów i
grabieży władza nie ukarała winnych. Obawia się, że księża, piętnujący
grabieże mogą zostać posądzeni o współdziałanie z powstańcami, których
bunt przeciw władzy cesarskiej był przyczyna rabacji.
W 1852 ks.
Osuchowski przeniósł się na probostwo w Wieliczce. Tam rozwinął
działalność duszpasterską i społeczną, pełniąc nawet krótko urząd
burmistrza. Zmarł 19 IX 1865 po długiej i ciężkiej chorobie. Został
pochowany w Wieliczce; jego grób nadal istnieje, choć napis na pomniku
jest mocno zatarty.
Galicyanie, pamiątki rabacji
Wieliczka, grób ks. Leopolda Perischa
Leopold Andrzej Alojzy Perisch urodził się 22 XI 1807 w Krzeczowie k. Bochni. Studiował we Lwowie i Przemyślu, gdzie w 1831 przyjął święcenia. Jako wikary pracował w Nowym Sączu, Wadowicach, Nowym Wiśniczu, Podstolicach. Administrował w Skawinie i Łękawicy, gdzie w 1836 został proboszczem. W 1841 objął probostwo w Porąbce Uszewskiej. Tu zastała go rabacja. "Chłopstwo zabrało tutaj ze sobą ówczesnego plebana księdza Leopolda Perischa, brata jego Wiktora i organistę, by ich do Bochni odstawić. Księdza Perischa puściła zgraja rabusiów z Dembna przybyłych, na wstawienie się gromady Porąbki, tamci zostali odstawieni do Bochni, zkąd po dwu tygodniach razem z Płockim z Dołów zostali na wolność puszczeni" [Dembiński, Rok, s. 279]. 5 IX 1886 Perisch objął probostwo w Wieliczce, gdzie zmarł 28 VI 1878. Spoczywa w grobie razem z siostrą Anielą (zm. 1886) i bratem (?) Kasprem (1806 - 1879).
Galicyanie, pamiątki rabacji
Gdów, kaplica cmentarna, grób ks. Ludwika Kusionowicza, autora opisu bitwy pod Gdowem
Ludwik
Kusionowicz urodził się 3 VIII 1816 w Czchowie. Teologię studiował w
Wiedniu, w Tarnowie przyjął święcenia kapłańskie. Od 1840 pracował jako
wikary w Podgórzu. W 1842 objął probostwo w Gdowie.
Zawdzięczamy mu
opis rzezi powstańców w Gdowie i okolicach, której był naocznym
świadkiem i sam o mało co życia nie stracił, gdy "kilku chłopów z
Kobylca parafii Łapanowskiej wpadło konno na salę plebanii Gdowskiej.
Byliby księdza plebana Ludwika Kusionowicza i wikariusza Jana Witka
zabili, jakoż już zmierzali się do nich, gdyby im właśnie parafianie nie
przyszli w pomoc". Ks. Kusionowicz zmarł 27 XII 1888 w Gdowie i został
pochowany w kaplicy ufundowanej przez Eleonorę Fihauser.
Fundatorka
kaplicy Eleonora Lanckorońska była żoną urodzonego w 1766 r. Jędrzeja
Fihausera, właściciela Falkowic, dzierżawcy Kunic. Jędrzej zmarł w 1828.
Jej dwór w Falkowicach został zrabowany, ukradziono nawet mundur
Jędrzeja. Oficjalistów i ekonoma wsadzono na wóz i odstawiono do Bochni.
Inny współwłaściciel majątku gdowskiego Henryk Fihauser, syn Anastazji,
który poślubił Eleonorę Wojnarowicz z Brzany również z zaburzeń nie
wyszedł bez szwanku. Henrykostwo z dziećmi za zgodą ks. Kusionowicza
ukrywali się przed czernią w kościele, a potem opłaciwszy chłopów
zbożem, ziemią i gotówką, zostali odstawieni do Bochni, gdzie Henryka
uwięziono. Według przekazów wybudowana na odludnym terenie kaplica
Eleonory Lanckorońskiej miała być miejscem spotkań spiskowców
krakowskich, a nawet sądzono, że prowadzą do niej tajne tunele. Eleonora
zmarła bezpotomnie w 1850 roku.