sobota, 24 sierpnia 2024

 Długi weekend na górach albo wzmożony ruch turystyczny

Dziś i w poprzenich dniach przedstawiam gości, którzy jedli w restauracji "Chata Kordowiec". Mimo że menu było dość skromne i właściwie ograniczało się do robaczywych gruszek, niemal każdy przechodzący polaną turysta coś zjadł. 

Pragnę zaznaczyć, że nie prowadzę działalności komercyjnej, więc posiłki serwuję gratis. Z szerokiego serca.

4. Dziki
Tym razem trochę wystraszone. Może pojawił się gość specjalny - niedźwiedź, którego oczekuję? Jeszcze przed miesiącem było 7 warchlaków, potem 6, teraz tylko 4. Trudno powiedzieć, co się stało z nieobecnymi. Mam nadzieję że żyją i tylko nie zmieściły się w kadrze.

To już koniec przeglądu gości. Wszystkich nie pokazałem, bo na przykład  krossowcy i terenowcy tylko przejeżdżali przez stołówkę. Niedługo wrócę na góry ze świeżym zaopatrzeniem. Zaserwuję jabłka, ale bez szarlotki. Zobaczymy, jacy klienci mnie odwiedzą.


 

piątek, 23 sierpnia 2024

 Długi weekend na górach albo wzmożony ruch turystyczny

Dziś i w kolejnych dniach przedstawiam gości, którzy jedli w restauracji "Chata Kordowiec". Mimo że menu było dość skromne i właściwie ograniczało się do robaczywych gruszek, niemal każdy przechodzący polaną turysta coś zjadł. 

Pragnę zaznaczyć, że nie prowadzę działalności komercyjnej, więc posiłki serwuję gratis. Z szerokiego serca.

3. Jelenie
Lubią zjeść, polizać deser. Chmara jest dość duża, a byki ćwiczą już sztuki walki przed zbliżającym się rykowiskiem.


 



czwartek, 22 sierpnia 2024

Długi weekend na górach albo wzmożony ruch turystyczny

Dziś i w kolejnych dniach przedstawiam gości, którzy jedli w restauracji "Chata Kordowiec". Mimo że menu było dość skromne i właściwie ograniczało się do robaczywych gruszek, niemal każdy przechodzący polaną turysta coś zjadł. 

Pragnę zaznaczyć, że nie prowadzę działalności komercyjnej, więc posiłki serwuję gratis. Z szerokiego serca.

2. Lisy
Te przychodzą już po południu i czekają na otwarcie restauracji. Nocą zaglądają nawet kilkanaście  razy i wyjadając wszystko co serwuję, wyczerpują baterie w kamerce.



 

środa, 21 sierpnia 2024

 Długi weekend na górach albo wzmożony ruch turystyczny

Dziś i w kolejnych dniach przedstawiam gości, którzy jedli w restauracji "Chata Kordowiec". Mimo że menu było dość skromne i właściwie ograniczało się do robaczywych gruszek, niemal każdy przechodzący polaną turysta coś zjadł. 

Pragnę zaznaczyć, że nie prowadzę działalności komercyjnej, więc posiłki serwuję gratis. Z szerokiego serca.

1. Borsuk
Zaglądnął kilka razy, ale przelotnie, mało zjadł, ciągle gdzieś się śpieszył.


 

wtorek, 20 sierpnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Szczyrk, grób ks. Kazimierza Sypowskiego

O przebiegu rabacji w Dąbrowie Tarnowskiej pisałem już w poście o ks. Kitrysie, który był świadkiem, ofiarą i kronikarzem zajść w tym miasteczku (link). Nieco więcej światła na te tragiczne wydarzenia rzuca relacja ks. Kazimierza Sypowskiego zamieszczona przez Józefa Sieradzkiego w „Kwartalniku Historycznym” R.57 (1949).
Kazimierz Sypowski urodził się 27 XII 1818 w Lanckoronie w rodzinie Mikołaja Sypowskiego i Tekli Król. W wieku 4 lat uległ wypadkowi i był leczony u bonifratrów w Zebrzydowicach. Po ukończeniu „trywiatki” lanckorońskiej oddano go do szkoły głównej w Wadowicach. Po jej ukończeniu przyjęty został do 2 klasy gimnazjum w Podolińcu. Studia filozoficzne rozpoczął w Tarnopolu, a ukończył w Tarnowie, gdzie 6 X 1844 został wyświęcony na kapłana.
Pracę duszpasterską rozpoczął na wikariacie w Olesnie u ks. proboszcza Józefa Karnowskiego. 15 V 1845 został skierowany do Dąbrowy, gdzie zaskoczyła go rabacja.
Sypowski już w Olesnie słyszał o przygotowaniach do powstania, ale zbytnio w jego wybuch nie wierzył. Nie utrzymywał też bliższych kontaktów ze szlachtą, a informacje czerpał z rozmów z chłopami. 16 lutego w Dąbrowie wrzało. Młodzi mieszczanie zamierzali uciec do lasów w obawie, że szlachta przymusi ich do udziału w powstaniu. Do zamku zjeżdżali zaś ziemianie uzbrojeni głównie w broń myśliwską. Stąd udali się, jak przypuszcza Sypowski, na punkt zborny do Jurkowa. Wkrótce z wyprawy wrócili, gdyż na punkcie zbornym nie zastali nikogo (patrz link).
Młody wikary, opierając się na pogłoskach, twierdzi, że do spisku należał również ks. proboszcz Kitrys (por. link). W piątek banda chłopów przybyłych z Lisogóry [Lisiej Góry] rozbiła dąbrowski browar. Interweniującego Stojowskiego zrzucono z konia, obito cepami, związano i wsadzono na bryczkę, by odwieźć go do Tarnowa. Następnie chłopi grożąc spaleniem zamku zostali do niego wpuszczeni. Pod pozorem szukania broni splądrowali doszczętnie zamkowe wnętrza, piwnice, spiżarnie i kogoś (Sypowski nie wie kogo) zabili.
Ks. Sypowski wraz z drugim wikariuszem ks. Weisskopfem ukryli w piwniczce swoje cenniejsze rzeczy i udali się na nocleg do miejscowego organisty. Proboszcz ks. Kitrys schronił się zaś u kościelnego. Na drugi dzień mieszczanie zgromadzili się przy plebanii szukając proboszcza, którego zamierzali zabić. Ten ukryty był wówczas w kościelnym skarbcu. Zdemaskowany uprosił, aby pozwolono mu zostać na nabożeństwie, które odprawił wikary Sypowski. Potem odprowadzono go na plebanię, gdzie zamierzano go związać i odstawić do cyrkułu. Zarzucano mu, że agitował do powstania. Ks. Kitrys płakał, płakały kobiety. Proboszcza uratował „jeden z najznakomitszych mieszczan dąbrowskich” szewc Wajda, który wpadł na plebanię, rozbroił napastników i rozpędził tłum.
Ks. Sypowski tymczasem ratował młodego mieszczanina, którego oskarżono o udział w spisku i chciano zabić. Tu wystarczyło przemówić do sumień, zagrozić konsekwencjami i młodzieniec ocalał.
W sobotę do Dabrowy przybył niewielki oddział szwoleżerów i pod jego eskortą odwieziono do Tarnowa ocalałych z rzezi. Wyjechał z nimi również ks. Kitrys. W Dąbrowie zapanował względny spokój. Wkrótce na prośbę parafian z Radgoszczy ks. Sypowski udał się tam na dwa tygodnie, by pełnić posługę za odstawionego do Tarnowa ks. Jabconia. W tym czasie chłopi próbowali napaść na pozostałego w Dąbrowie ks. Weisskopfa, podejrzewając go o udział w spisku, gdyż widziano, że często gościł w dąbrowskim zamku. Ten utalentowany muzycznie wikary udzielał lekcji gry na fortepianie synom Stojowskiego, ale o tym chłopi nie wiedzieli. Tym razem napastników rozpędzili mieszczanie.
Na wiosnę ks. Sypowski został przeniesiony do Lubziny, potem administrował w Zawadzie. W 1848 trafił na wikariat do Czchowa, w 1850 do Andrychowa, potem do Rychwałdu. Od 27 I 1857 do 24 IV 1866 był kapelanem klarysek w Starym Sączu, a po śmierci Marcina Serwońskiego objął w 1866 probostwo w Szczyrku. Zmarł tamże 16 VII 1893.



 

poniedziałek, 19 sierpnia 2024

 Bindowa Kępa 547 m, najwyższy szczyt Kotliny Żywieckiej

Szybko dostępny ze wsi Lipowa, ale ścieżki na górę pozagradzane, pewnie ze względu na rozjeżdżających łąki zmotoryzowanych, którzy chcą koniecznie wjechać na szczyt. Ja zostawiłem moje terénné vozidlo przy widocznej na zdjęciu budowie i po uzyskaniu zezwolenia od właścicielki, wdrapałem się szybko na ten niewielki pagorek. Na szczycie zmurszały krzyż, spod szczytu interesujący widok.


 
większy obrazek

 

niedziela, 18 sierpnia 2024

 Czupel 931 m (930, 933), najwyższy szczyt Beskidu Małego 

Plan

Szczyt obok szczytu

Ile Czupel ma metrów, tego nie wie nikt

Szczyt właściwy, mapowy

Schronisko na Magurce