środa, 10 kwietnia 2024

 Majówka odwołana. Już była.

Cześnia, która zawsze zakwitała w weekend majowy, tej wiosny zrobiła to 8 kwietnia w południe.

poniedziałek, 8 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Tarnów, grób ks. Marcina Leśniaka

 Marcin Leśniak (1800 – 1889) urodził się w Brzeźnicy, gimnazjum ukończył w Podolińcu, filozofię we Lwowie, teologię w Wiedniu. Od 1826 był wikarym w Podgórzu. W 1835 mianowano go proboszczem nowo utworzonej parafii Zawoja k. Makowa. „Działalnością charytatywna (wielu parafian ratował od głodu) i oświatową zdobył dużą popularność wśród chłopów w Żywieckiem i Wadowickiem, dzięki czemu zapobiegł rozszerzeniu się powstania chłopskiego w 1846 r. i rzezi, która temu powstaniu towarzyszyła”. (ks. Adam Nowak Slownik biograficzny kapłanów diecezji tarnowskiej 1786 0 1985).





niedziela, 7 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Tarów, grób ks. Józefa Leśnego

 Józef Leśny (1814 – 1896) urodził się w rodzinie zagrodników w Harklowej. Gimnazjum ukończył w Podolińcu, filozofię studiował w Koszycach, teologię we Lwowie i w Tarnowie. Po święceniach kapłańskich w 1838 r. był wikarym w Podgórzu. W lutym 1846 w celu objęcia probostwa w Dębnie „udał się po instytucje do Tarnowa, ale tu na skutek znanych wydarzeń zatrzymany przez władze trzy dni przebywał w Hotelu Krakowskim i powrócił do Pogórza z niczym, by przeżyć krwawą procesję i pochować we wspólnej mogile trzydzieści kilka ofiar. (ks. Adam Nowak Słownik biograficzny kapłanów diecezji tarnowskiej 1786 – 1985).




sobota, 6 kwietnia 2024

Galicyanie, pamiątki rabacji

Tarnów, grób Stanisława Jordan -  Stojowskiego

Stanisław Jordan – Stojowski (1806 – 1891) syn Dyzmy Jordana – Stojowskiego i Julianny Heiter de Schönwet, mąż Ludwiki hr. Werszowiec – Rey z Przecławia zawiadywał częściowo zrujnowanym zamkiem w Dąbrowie Tarnowskiej, którą wraz z Nieczajną odziedziczył po ojcu. Ten żołnierz z 31 roku był przeciwny powstaniu. Anegdota głosi, że gdy jego szwagier Franciszek Wiesiołowski do spisku namówić go nie mógł, zaczął mu zarzucać skąpstwo. Stojowski wyjął plik banknotów i wrzucił do palącego się ognia na kominie, mówiąc, że nie o pieniądze i o życie mu chodzi, ale nie chce do szaleństwa i nieszczęścia przykładać ręki. Kiedy jednak zagrożono mu sądem wojennym, objął dowództwo nad oddziałem zmierzającym na Tarnów. Z tą zbieraniną doszedł prawdopodobnie do Łukowej, gdzie wobec braku jakiegokolwiek wsparcia i niemożności nawiązania kontaktu z innymi powstańcami, rozkazał wszystkim rozejść się do domów. Sam wrócił do Dąbrowy, gdzie już gromadziło się okoliczne chłopstwo. W zamku znajdowało się ok. 20 osób, w tym Stojowscy, Konopkowie, Górski, Popiel. Mieli broń, dostępu do zamku bronił wąski przesmyk, więc łatwo mogli odeprzeć atak nieuzbrojonego tłumu. Czerń, która pojawiła się w piątek, dokonała najpierw napadu na gorzelnię, przy okazji mordując rządcę dworskiego. Stanisław Jordan pewny swojej pozycji wyjechał z zamku konno, by przemówić do tłumu, ale ściągnięto go zaraz z konia i pobito. Następnie uderzono na zamek, wyciągnięto ukrytych po kątach surdutowych, porządnie ich obito, powiązano i załadowano na fury, by odwieźć do Tarnowa. Nie wszyscy odjechali żywi. Z zestawienia sporządzonego przez Wycecha wynika, że w Dąbrowie zamordowano rządcę Brzezińskiego, posesora Józefa Dulebę, dzierżawcę Partyni Jana Górskiego, dziedzica Ksawerego Stojowskiego, ekonoma Wyrzykowskiego i rządcę Zubka. Krwawe zapusty przerwało przybycie konnicy. Żołnierze opanowali tłum, a wojacy którzy zostali w miasteczku na dłużej, spalili przy okazji zamek, który zagradzał im drogę z kwatery do szynku. Wieziony na osobnym wozie Stojowski ocalał, gdyż nakazano, aby jadący z nim stróże chronili go przed razami, które hojnie rozdzielały tłumy na każdym postoju przy karczmie. Kolejna anegdota głosi, że ocalenie zawdzięczał czarnej kozie idącej za koniem, na którym wyjechał z zamku. Ponoć opowiedział zafrapowanym chłopom, że to zaczarowana księżniczka. W drodze do Tarnowa jak Szecherezada rozwijał tę baśń, więc zajęci słuchacze zapomnieli nadziać go na widły lub rozłupać mu cepem czaszkę. Pozostałą rodzinę Stojowskich z Dąbrowy ocalił znajomy Stanisława pułkownik Moltke. Mimo że do spisku przymuszony i w działania zbrojne niezaangażowany, przesiedział Stojowski dwa lata w więzieniu. Na marginesie warto dodać, że Stanisław był bratem Maryi Stojowskiej, żony zamordowanego Stanisława Bogusza z Rzędzianowic oraz Józefy Stojowskiej, żony zamordowanego w Smarżowej Nikodema Bogusza. 




czwartek, 4 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Siedliska Bogusz, grób ks. Antoniego Ruminowskiego

Antoni (Wąchała) Ruminowski urodził się 16 XI 1865 w Zabludzy. Teologię studiował w Tarnowie i tu przyjął w 1891 święcenia. Jako wikary i administrator pracował w Piwnicznej, Niedźwiedziu i Siedliskach Bogusz, gdzie objął w 1895 probostwo. Zebrał chłopskie zeznania o wydarzeniach 1846 roku. Niestety, parafianie obawiając się represji, zniszczyli je, gdy chory na gruźlicę Ruminowski wyjechał na kurację. Zachowało się jedynie zeznanie Jedrzeja Szydłoskiego, bezcenny dokument stanowiący przeciwwagę dla szlacheckich relacji i wnoszący wiele do poznania biografii Jakóba Szeli, którego Szydłoski był powinowatym. Ruminowski zmarł w Siedliskach 22 IX 1922 i tu został pochowany. 




środa, 3 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Siedliska Bogusz, grób Józefy Bogusz i jej córek Zofii i Amalii

Józefa z Jordanów Stojowskich h. Trąby urodziła się ok. 1814 r. Była córką Dyzmy i Julianny z d. bar. Haiter. Jej dziadek Nikodem był właścicielem Smarżowej, a potem osiadł w Dąbrowie. Córka Nikodema Apolonia mimo sprzeciwu ojca poślubiła Stanisława Bogusza i w wianie otrzymała Siedliska. Ich syn Stanisław poślubił córkę Dyzmy Maryę, swą siostrę cioteczną  i osiadł w Rzędzianowicach, zaś z młodszą siostrą Maryi Józefą ożenił się w 1834 Nikodem, najmłodszy syn Stanisława i Apolonii. To małżeństwo osiadło w Smarżowej. Mieli czworo dzieci: Zofię (lat 10), Konstantego (8), Stanisława (6), Amalię (2). Taki wiek dzieci w 1846 podaje Adam Bogusz. Nikodem i syn Maryi Włodzimierz zostali zamordowani w dworze w Smarżowej przez bandę, którą dowodził syn Szeli Staszek. Zdaje się, że Józefa nie była świadkiem zabójstwa, gdyż przed napadem z siostrą Stanisławową i dziećmi uciekła z dworu i znalazła schronienie w chałupie Szeli [!].  Tam przebywały przez trzy dni aż do wtorku 24 lutego. Były świadkiem rządów Szeli, a nawet pisały dyktowane przez niego listy. Podobno Szela planował, że ożeni Staszka z Zosią Boguszówną. Kobiety i dzieci zostały uwolnione przez oficera Offenheima i odwiezione do Jasła.








wtorek, 2 kwietnia 2024

 Galicyanie, pamiątki rabacji

Siedliska  Bogusz, grób ks. Jana Jurczaka

Jan Jurczak urodził się 12 II 1803 w Orawce (ówcześnie w Królestwie Węgier). Kształcił się w Trzcianie (Trstená), Jászberény u franciszkanów, Győr, Lwowie, i Tarnowie. Święcenia przyjął w 1828 w Przmyślu. Jako wikary pracował w Niedźwiedziu, Czarnym Dunajcu, Ochotnicy, Małej. Potem administrował w Dobrkowie, a 5 I 1834 objął probostwo w Siedliskach Bogusz. Tutaj w 1846 znalazł się w oku cyklonu. "Podczas gdy rzeź szalała w Siedliskach, babka Apolonia wraz z ks. proboszczem Jurczakiem schronili się do kościoła siedliskiego, proboszcz wystawił Najświętszy Sakrament w puszce i zaintonował suplikacye. Chłopi, którzy rabując plebanię, wpadli do kościoła z cepami i kosami, poklękali i śpiewali »Święty Boże«. Gdy proboszcz skończył i odchodził od ołtarza, zarzucali mu sznury na szyję i chcieli go z kościoła wyciągnąć i zabić. Babka zrzucała sznury i broniła księdza, przywodząc im na pamięć ich wielkie zbrodnie. Darowali mu życie ze względu na zrobioną uwagę, że jak księdza zabiją, to nie będzie komu odprawiać nabożeństwa, bo nie tak prędko nowego dostaną. Zbili go tylko i związanego trzymali całą noc w kuchni pod strażą”. Tyle Adam Bogusz w monografii wsi Siedliska – Bogusz. Podobną relację znajdujemy w pamiętniku Ludwiki Gorayskiej: „Pleban miejscowy ks. Jurczak zamknął się przed własnymi w wilki zamienionymi owieczkami do świątyni, zmuszony otworzyć intonuje Święty Boże, po skończeniu którego zarzucili mu zbójcy powróz na szyję, i tak go z kościoła wyprowadzili". Z zeznania Andrzeja Szydłoskiego, które zapisał i ukrył przed zniszczeniem w 1905 roku ówczesny proboszcz Siedlisk ks. Antoni Ruminowski wynika, że plebania została doszczętnie zrabowana przez chłopów z Zawadki Brzosteckiej, a życie Jurczaka było zagrożone: „Parobek Kudłacz ukradł proboszczowi słoninę, sadło, kiełbasy, a Jurczaka chciał Radwański widłami przebić, ale Szela powiedział, że nie wolno, bo się bez księdza nie obejdziemy. Księdza nam trzeba. Nabożeństwo w kościele przez te dni się odprawiało, a w sobotę Jurczak dał ślub Węgrzynowi, Brzykowskiemu Wojtkowi jako dowód na to, że nie było przerwy w nabożeństwie kościelnym". Obaj byli powinowatymi Szeli. Niestety nie wiadomo, jakie były rabacyjne losy ks. Pawła Mazurkiewicza, który w 1866 był w Siedliskach wikarym.W zapiskach parafialnych ks. Jurczak wspomina jedynie, że po uwolnieniu  razem z nim i Boguszową znaleźli schronienie u Marcina Kuzara. Gorayska, powołując się na świadectwo proboszcza Jurczaka, usprawiedliwia Boguszów, którzy jakoby „ z ludem po ludzku i sprawiedliwie się obchodzili”. Co innego wynika z zeznania Szydłoskiego, który przytacza wiele wypadków, gdy chłopów „bito i katowano okrutnie” i nawet jeśli czyniła to służba dworska, nie odbywało się to bez wiedzy Boguszów. Po tych tragicznych wydarzeniach ks. Jurczak, „choć głowy nie miał gdzie oprzeć, bo został zrabowany ze wszystkiego”, nie zrezygnował z parafii jak wielu innych kapłanów, którzy doświadczyli traumatycznych przeżyć. Siedliskami zawiadywał aż do śmierci 28 III 1880 roku i został pochowany na miejscowym cmentarzu.